Szukaj w serwisie

×
11 czerwca 2020

Marcin Zegadło: „Karta Rodziny” Andrzeja Dudy, czyli wrogiem fundamentalistów jest..

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Każdy fundamentalizm w połączeniu z opresyjnością totalitarnego państwa żywi się nienawiścią, pogardą i biernością społeczeństw. Teraz wrogiem tych fundamentalistów jest to, co określają mianem „ideologii LGBT”, po niej przyjdą następni, których ta władza wskaże palcem jako wrogów „zdrowego, polskiego stylu życia”. Nikt nie ma gwarancji, że w końcu nie znajdzie się na liście proskrypcyjnej.

 

Wiem, że jest późno i że wszyscy Polacy są już zmęczeni świętowaniem Bożego Ciała, ale nie daje mi spokoju Andrzej Duda i jego „Karta Rodziny”, a właściwie ten nowy podział, który prawica pompująca dudową (dudzią?) kampanię prezydencką poczyna uprawiać kreśląc nową linie podziału społecznego, mianowicie: „Karta Rodziny” – Andrzeja Dudy, oraz „Karta LGBT” Trzaskowskiego.

W karcie rodziny jak się Państwo domyślają sama polska tradycja. Bóg, Honor, Ojczyzna i heteronormatywna familia, której głową jest wierny Ewangelii oraz partii rządzącej ojciec patriarcha, a matka i dziatki grzecznie krzątają się w okolicach kuchni.

W „Karcie LGBT” Trzaskowskiego natomiast same bezeceństwa. Ostra pornografia, cywilizacja śmierci i jednopłciowe pary odbierające dzieci heteroseksualnym rodzicom, kiedy ci pochyleni są nad różańcem.

Kamil Bortniczuk (partia Jarosława Gowina) insynuuje nawet jakoby Trzaskowski nosił się z zamiarem odbierania osieroconych dzieci ich naturalnym krewnym, którzy mogliby sprawować nad nimi opiekę (np. dziadkowie), a następnie oddawał je do adopcji parom homoseksualnym. To jest już ten sam kaliber, co miejskie legendy o „złych Żydach” porywających chrześcijańskie dzieci, celem dokonania rytualnego mordu, a następnie dodania krwi dziecięcej do macy.

Kiedyś te legendy znalazły swój finał w Babim Jarze, w Ponarach, w Kulmhof, Sobiborze, Treblince i ostatecznie w Auschwitz. Wcześniej u niemieckich pomysłodawców, na ich ziemi, ta nienawiść znalazła swój finał w Dachau i wielu, wielu innych miejscach.

Zresztą nazizm podobnie jak niechętni „ideologii LGBT” polscy rządzący również znalazł sposób na „niemiecki kłopot” z nieheteronormatywnością. Oznaczeni różowym trójkątem więźniowie umierali z głodu i wycieńczenia w obozach koncentracyjnych Trzeciej Rzeszy tylko dlatego, że nie odpowiadali temu, co ogół ustanowił jako normę. A tą normą wtedy w Trzeciej Rzeszy była heteroseksualna rodzina.

Podobnie jak teraz heteroseksualna rodzina ma stanowić normę społeczną w IV Rzeczypospolitej. Rozumiem, że tak ten projekt ma się nazywać.

III Rzesza przetrwała dwanaście lat. Jej ofiary można liczyć w dziesiątkach milionów. Wszystkim tym, którzy ze spokojem obserwują agresywne i totalitarne zachowania rządu oraz jego kandydata na urząd prezydenta chciałbym jedynie powiedzieć, że fakt waszej heteroseksualności nie stawia was w bezpiecznym położeniu. Każdy fundamentalizm w połączeniu z opresyjnością totalitarnego państwa żywi się nienawiścią, pogardą i biernością społeczeństw. Teraz wrogiem tych fundamentalistów jest to, co określają mianem „ideologii LGBT”, po niej przyjdą następni, których ta władza wskaże palcem jako wrogów „zdrowego, polskiego stylu życia”. Nikt nie ma gwarancji, że w końcu nie znajdzie się na liście proskrypcyjnej.

Jeżeli ktoś uważa, że przesadzam, że to nie jest ta skala, nie ten kaliber, odpowiem w ten sposób: możliwe, ale to bez znaczenia, jeżeli ktoś kiedyś napluje na was na ulicy tylko dlatego, że rządzący waszym państwem uznają, że prawa człowieka dotyczą tylko tej grupy, którą to państwo uznaje za „swoich”. Tylko że wtedy będzie już za późno na refleksje. Proszę o tym pomyśleć przy wyborczej urnie, ponieważ przykro jest zorientować się siedząc w fotelu, we własnym mieszkaniu, że już się nie jest u siebie. Będzie bolało.

Marcin Zegadło

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: