Szukaj w serwisie

×
7 czerwca 2020

Marcin Zegadło: Duda nie jest głupi, ale niepotrzebnie myśli, że jest mądry

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Domyślam się, że Andrzej Duda, niczym odrobinę zwariowany ministrant ufa, że Jan Paweł II nawoływałby dzisiaj do głosowania na Andrzeja Dudę w zbliżających się wyborach prezydenckich. Jeśli utraci swoje stanowisko i przestanie już być neurobiologiczną maszynką do składania podpisów, ktoś go jednak z tego rozliczy. A na rachunku będzie napisane - Trybunał Stanu.

 

Problem Andrzeja Dudy polega na tym, że nie jest to człowiek głupi, ale niepotrzebnie myśli, że jest mądry. Prowadzi to do śmieszności i to najczęściej wprost.

I tak podczas spotkania ze swoim elektoratem w miejscowości Zaleszany w powiecie stalowowolskim, Andrzej Duda powiedział dwie rzeczy, które są charakterystyczne dla prowadzonej przez niego narracji, którą cechuje emocjonalna niedojrzałość i żenujące uproszczenie tworzące społeczną linię podziału na "bohaterów i zdrajców".

Zatem, nawiązując do inskrypcji na pomniku Jana Pawła II w Zaleszanach (to ten papież od zamiatania pod dywan pedofilii w KK) Duda nazwał krzyż "pniem naszej kultury". Doprawdy - Zagłoba i Longinus Podbipięta wzruszyliby się do łez, a ciężkie, lśniące tych łez krople, płynęłyby po ich ryngrafach z wizerunkiem Najświętszej Panienki.

Następnie, Andrzej Duda, cytując słowa Wojtyły i jego mocne "Nie lękajcie się", dokonał swoistego zawłaszczenia postaci papieża Polaka dodając, że spodziewa się i ma nadzieję, że Wojtyła powiedziałby dzisiaj do tutaj zgromadzonych coś jeszcze, mianowicie "Damy radę!".

Nie wiem czemu wspólnie z Wojtyłą mielibyśmy dawać radę, ale domyślam się, że Andrzej Duda, niczym odrobinę zwariowany ministrant ufa, że Jan Paweł II nawoływałby dzisiaj do głosowania na Andrzeja Dudę w zbliżających się wyborach prezydenckich.

Pominę bezbrzeżną megalomanię tego zawłaszczenia, było nie było jakiegoś tam symbolu, którym dla ogromnej ilości Polaków i Polek jest (niestety) JP II.

Z mojej perspektywy PiS wraz z satelitami mogą sobie ten symbol zawłaszczać i tapetować nim sumienia. Proszę bardzo. Miłego tapetowania.

Porażająca w tym "Damy radę!" jest małość tego zawłaszczenia.
Jego partykularność. Ponieważ, kiedy Wojtyła mówił to swoje "Nie lękajcie się" to jednak chodziło w tym o coś więcej, chodziło o wolność, chodziło o odwagę przeciwstawienia się totalitaryzmowi, chodziło o wartości, które wtedy wydawały się jeszcze nieść w sobie jakąś alternatywę, mogły nieść w sobie potencjał zmiany i stanowić siłę do wyjścia z moralnego letargu i relatywizmu, jaki niosła ze sobą rzeczywistość późnego PRL-u. A jeśli nie chodziło o to, to przynajmniej tak mogło zostać to zinterpretowane.

Tymczasem Duda, podpinając się żałośnie ze swoim "Damy radę" pod "Nie lękajcie się" Wojtyły, gra wyłącznie na siebie, a kieruje nim ogólnoustrojowe zesranie, że być może jeśli utraci swoje stanowisko i przestanie już być neurobiologiczną maszynką do składania podpisów, ktoś go jednak z tego rozliczy. A na rachunku będzie napisane - Trybunał Stanu.

I dlatego to jego "Damy radę!" nie jest po prostu głupie. Jest natomiast bezbrzeżne małe.

Marcin Zegadło

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: