Szukaj w serwisie

×
16 września 2018

Rafał Sulikowski: Dawno i prawda. O sporze ideowym w Polsce

Rafał Sulikowski

Rafał Sulikowski

W dzisiejszym świecie przydałaby się odnowiona lekcja romantyzmu, nie tego patriotycznego, ale tego egzystencjalnego, metafizycznego.

Ktoś z obcych, gdyby przybył teraz na Ziemię, zapewne miałby wrażenie wielkiego ubóstwa i to nie tego zewnętrznego - coraz więcej ludzi się wszak bogaci - lecz biedy i wręcz nędzy duchowej. Ujrzałby pole do gry, na którym gra tylko dwoje graczy. Zamiast różnorodności i wielowymiarowości, zastałby wydrążonych ludzi jednowymiarowych i bez właściwości.

Na tym wielkim polu walki pod jednym sztandarem zobaczyłby obóz “ateistów”, a naprzeciw pod drugą chorągwią obóz “katolików”. Ktoś jeszcze? Właśnie cały szkopuł w tym, że nie - są tylko dwa pola - czarne i białe - a brak kolorów, bo nawet wyznawcy “tęczy” znajdują się pod szyldem “ateistów i agnostyków”, albo po prostu “racjonalistów”, którzy mają nawet swój portal.

Obraz świata, jaki wyłania się w Polsce jest całkowicie czarno-biały, a momentami nijaki, bezbarwny, szary. Całą różnorodność i skomplikowane zagadnienia światopoglądowe i aksjologiczne sprowadzono na jeden poziom - parterowy i uproszczono tak dalece, że bardziej nie można. Niżej są tylko dwuwymiarowe płaszczaki, które nie są świadome, że istnieje trzeci wymiar.

Poziom dyskusji na forach przy okazji tekstów światopoglądowych ujawnia bezbrzeżną niewiedzę, nieznajomość historii i kontekstów każdego problemu współczesnego, a nawet - brak podstawowej logiki i argumentów na potwierdzenie jakiejś tezy.

Kiedy ateista krytykuje wiarę religijną, jego krytyka nie wychodzi w kierunku ontologii, co najwyżej dotyka spraw etycznych albo “podwórkowych” - który kapłan, co i komu zrobił.

Kiedy katolik dyskutuje z ateistą, ponownie - brak podstawowej znajomości własnej nawet dziedziny, brak znajomości choćby świętych tekstów swej wiary, tradycji, 5 słynnych dowodów na istnienie Bóstwa, nieznajomość realiów powstawania pism biblijnych, definiowania pojęć i kontekstów historycznych i obyczajowych.

Żenujące są argumenty ad personam i inne błędy logiczne. Nie ma tam zdania, które trzymałoby się całości. Jest z góry przyjmowana teza: w przypadku katolików “Bóg istnieje”, w przypadku ateistów “Bóg nie istnieje”. Argumentacja odgórna zastępuje mozolne gromadzenie danych i faktów, a potem następuje nieumiejętna interpretacja selektywnie zgromadzonych faktów na poparcie którejś z tez.

Wielkim nieszczęściem jest zapomnienie, że oprócz oświeceniowej krytyki kościoła, istniała inna krytyka - romantyczna, która uderzała w wiarę, ale od innej strony niż ta pierwsza.

Oświecenie pragnęło dokonać redukcji całego średniowiecznego imaginarium religii, Romantyzm przeciwnie - oskarżał wiarę urzędową o uproszczenie bogatej tematyki legend, mitów, klechd, podań, baśni i całego folkloru ludowego.

Oświeceniowi marzyli, by albo religię zredukować do kilku dogmatów i usunąć kult religijny, przynajmniej z przestrzeni publicznej, romantycy chcieli wzbogacić dogmaty o sferę, którą dziś nazwalibyśmy parapsychologią, ezoteryką czy magią, wnieść trochę życia i wiary nieurzędowej, proponowali samodzielne studia nad pismami, indywidualny kontakt z bóstwem ukrytym w przyrodzie, naturze, stepach akermańskich i dzikich wrzosowiskach, dokąd żaden “porządny katolik” się nawet nie zapuszcza nocą, która była - podobnie jak jesień - ulubioną porą dobry romantyków.

W dzisiejszym świecie postromantycznym przydałaby się odnowiona lekcja romantyzmu, nie tego patriotycznego, ale tego egzystencjalnego, metafizycznego.

Upadek wielkiej metafizyki zachodniej temu nie sprzyja, ale niektóre nurty postmoderny już tak. Uznają one za pełnoprawną nie tylko racjonalną, ale także każdą inną krytykę wiary “niedzielnej”, którą od pustki niewiary oddzielają jedynie stuletnie sztandary z nieodłącznymi hasłami patriotycznymi. Taka wiara upaść musi. Takiej wierze przyda się zimny prysznic ateistów. Ale im z kolei przydałaby się solidna lekcja romantyzmu oraz przede wszystkim odejście od “budki z piwem” i lektura klasyki choćby marksistowskiej, bo ateizm spod znaku niedzielnego grilla i piwka nikogo nie zmusi do myślenia. A klasycy i romantycy mieli tę przewagę nad nami, że sporo w życiu przeczytali. Czy damy radę im dorównać?

 

Rafał Sulikowski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję