Szukaj w serwisie

×
10 lipca 2020

Rafał Sulikowski. Podzieleni: stawka większa niż wybory

Rafał Sulikowski

Rafał Sulikowski

Jeśli w niedzielę wygra Duda, Polskę czeka następne pięć lat straconego czasu, który nie zostanie potem odnaleziony, bo to się zdarza tylko w powieściach; jeśli wygra kandydat obywatelski, Rafał Trzaskowski, to Polska może wróci szybko do normalności, ale nie od razu i nie na pewno; zbyt dużo złego się zdarzyło w ostatniej pięciolatce, aby kraj jakimś cudem się naprawił.

 

Na ostatniej prostej obie strony duopolu się mobilizują. Atakują umocnione pozycje przeciwnika, wymyślają haki, w czym specjalizuje się szczególnie strona prawicowa. Próbowano nawet prowokacji obyczajowej, bo to jeszcze od czasów sanacji wyjątkowo działa negatywnie na odbiorców, ale to się nie przebiło. Kłamstwo zawsze ma krótkie nogi i o tym wie Kaczyński i jego świta. Odkąd niczym Woland wylądował w stolicy stara się podzielić społeczeństwo. “Dia-bolos” po grecku znaczy “ten, który dzieli”, stąd polski “ból”, który zwykle rozrywa umysł i ciało. Kaczyński jest więc razem z emisariuszem ciemnych sił z Torunia “dia-bol-osem”, obydwaj mają wiele za uszami.

Stawka tych wyborów jest straszna - albo wróci względna normalność, ale nie taka, jak rozumie to PiS, czyli sprzed pandemii; tamto już nie wróci i nie powinno. Obecna władza odda stanowiska najdalej za trzy lata i zrobi to celowo; jako że skończą się pieniądze, prawica ucieknie na z góry upatrzone pozycje i stanie się znów opozycją; i zacznie wszystkim wyborcom mówić: “widzicie, gdy my rządziliśmy, pieniądze były, a teraz nie ma i sami sobie jesteście winni”. Nie trzeba być ani prorokiem, ani specjalnie myślącym, aby taki scenariusz się spełnił.

Prawica doszła do władzy na zasługach rządów centro-lewicy, które przeprowadziły nas przez kryzys ekonomiczny z 2008 roku względnie spokojnie i oddały władzę, gdy odrabiano straty i gdy pieniądze się znalazły. Prawica spiła śmietankę przygotowaną przez koalicję PO-PSL i chwali się, że pieniądze są i będą. Może i są, ale budżet z gumy nie jest - albo Polska się zadłuża, jak za Gierka (co spowodowało ruinę w latach 80-tych), albo drukują po cichu pusty pieniądz, co sprawi, że wróci wysoka inflacja i bezrobocie.

Na jesieni można spodziewać się powrotu wirusa i jego drugą odsłonę i początek społecznego niezadowolenia, co może nawet wywołać strajki i protesty na ulicach; światową gospodarkę czeka wedle dobrze poinformowanych ekonomistów globalny lockdown; stanie dosłownie wszystko i tylko kraje I świata, te najlepiej rozwinięte przetrwają kryzys, jaki nadciąga; nikt Polską się w Brukseli nie będzie przejmował; nie dostaniemy dużo pieniędzy, bo łamano w kraju praworządność i majsterkowano przy samej konstytucji, na straży której przysięgał uroczyście stać prezydent, który złamał przysięgę i przyłożył rękę do ustrojowej demolki kraju; teraz będą starali się mówić, że Unia jest “be”, bo nie daje już pieniędzy, ale pogrążona UE w kryzysie będzie musiała sama się sobą zająć i chronić niemiecką lokomotywę unijnej gospodarki, czwartą na świecie i nikt tam Polską się nie zainteresuje. Taka jest cena polityki zagranicznej prowadzonej przez PAD i rząd prawicy w ostatnich pięciu latach. Zapłacimy za to wszyscy i to konkretnie, już drożeje znowu paliwo, więc wszystko pójdzie w górę i czeka nas dalsze rozwarstwienie i dalsza pauperyzacja mas pracujących; bogacić się będą tylko klasy próżniacze i nowobogaccy yuppies ze stolicy, którzy zawsze coś wymyślą, aby się wzbogacić.

Podział Polski na prawicę i lewicę stał się faktem - brakuje centrum, solidnego spoiwa, którym może stać się Polska 2050 Hołowni, jeśli nie wyhamuje tego niesamowitego rozpędu, jaki ma teraz; obserwuję ten ruch i muszę powiedzieć, że dziś nic bardziej sensownego nie widzę, bo to co proponuje Konfederacja czy Kukiz to są dyrdymały, bajki dla dzieci o “rycerzach znad kresowych stanic”, opowiadane przy ognisku na obozie harcerskim.

Ten podział jest spolaryzowany światopoglądowo - Polska zasadniczo dzieli się na tych, którzy wierzą w życie wieczne, więc zaniedbują świat doczesny oraz tych, którzy tej wiary nie podzielają i zajmują się przez to tym światem, danym tu i teraz, reformują, snują projekty, organizują nowe ruchy miejskie czy proekologiczne.

Wierzący w wieczność mają gdzieś życie tu i teraz - zawsze tak było i jest; wierzący w to, że nie ma innego życia niż dane tu i teraz zajmują się dniem obecnym, działają, uczą się, pracują na kilku etatach.

Gdzieś brakuje mostu między tymi dwiema grupami. To właśnie wiara w “coś więcej” i niewiara dokonują podziałów w polityce - wierzący twierdzą, że nie warto zajmować się światem, bo on przeminie i się kiedyś skończy, a wybrani pójdą do nieba; nie precyzują raczej, kiedy nastąpi koniec, ale bardzo mocno wierzą w niego; niewierzący twierdzą, że, mimo iż nie ma nadziei na życie wieczne, idealne, należy zająć się tym bardziej tym światem i go naprawiać.

I jedni drudzy popełniają lustrzany błąd - to, że istnieje jakaś forma bytowania po śmierci jest bardzo prawdopodobne, ale nie taka, jak chcieliby przedstawiciele na przykład różnych kościołów i ruchów religijnych; z kolei niewierzący zbyt kierują się w krytyce kościołów sprawami zewnętrznymi, gdy należy zająć się bliżej tym, w co właściwie wierzą babcie różańcowe, kibice i kibole, narodowcy czy wyznawcy księdza Natanka, albo Rydzyka; należy przyjrzeć się poszczególnym twierdzeniom tych grup, aby je opisać i zająć stanowisko. Osobiście sądzę, że istnieje jakaś normalna “religia”, choć na pozór może się wydawać, że nie; jest możliwa nawet jakaś “normalna” i zdrowa duchowość, której nie ma w kościołach; jest to duchowość prywatna i zamknięta w człowieku, a nie w instytucji i zewnętrznym kulcie, który przeważnie jest na pokaz.

To właśnie religia dzieli Polaków, nie polityka, która jest tylko wtórnym efektem tej pierwszej; kto wierzy w to, co głoszą różne kościoły, zazwyczaj jest więźniem ich mentalności, kto nie wierzy, ten przeważnie zbyt ufa ruchom skrajnie lewicowym, które - jak pokazała I tura - nie cieszą się już zbytnią estymą wyborców.

Ludzie nie lubią skrajności, nie tylko z prawej strony. Otwarta wojna z Kościołem nie zdaje się na wiele - Kościół należy określić jako problem i go przepracować na własny użytek, nawet z pomocą dobrego terapeuty albo coacha. Jeśli nagle Kościół by znikł, Polskę czekałby okropny kryzys społeczno-gospodarczy, bo jest ów także największym w kraju pracodawcą i prowadzi wiele “dzieł” charytatywnych, czego mu odmówić nie można, jeśli jest się do końca uczciwym intelektualnie.

Jeśli w niedzielę wygra Duda, Polskę czeka następne pięć lat straconego czasu, który nie zostanie potem odnaleziony, bo to się zdarza tylko w powieściach; jeśli wygra kandydat obywatelski, Rafał Trzaskowski, to Polska może wróci szybko do normalności, ale nie od razu i nie na pewno; zbyt dużo złego się zdarzyło w ostatniej pięciolatce, aby kraj jakimś cudem się naprawił.

Dlatego ja bym nie lekceważył takich ruchów, jak wspomiany ruch Hołowni, bo może to być ten koń trojański, którego trzeba nocą (!) wprowadzić do obozu władzy i go rozegrać od środka; to samo należy zrobić z Kościołem - zająć się tym, co on twierdzi zupełnie poważnie i bez względu na to, że żyjemy w XXI wieku. Jeśli tego nie zrobimy, nasza krytyka spłynie po nich, jak deszcz po kaczce i nic z tego nie będzie.

Wezmę zatem do ręki w następnym tekście słynny katechizm KK i zacznę go Państwu referować jako oficjalne stanowisko we wszystkich możliwych kwestiach. Będzie to mozolna praca, ale tylko przez krytyczną lekturę tego dokumentu ruszymy z miejsca.

Jakoś tak się utarło na lewicy, że ignoruje ona tezy metafizyczne KK, a bez tego nie da się obalić niektórych tez społecznych, jakie głosi. Te drugie wynikają bowiem z tych pierwszych. Należy zatem sięgnąć do źródeł i przyjrzeć się tezom metafizycznym, aby móc stwierdzić, na jakiej podstawie KK głosi to, czy tamto w sprawach społeczno-ekonomicznych. Mam takie wrażenie, że jeśli ja się tym nie zajmę, to nikt się tym nie zajmie.

Rafał Sulikowski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję