Szukaj w serwisie

×
18 marca 2020

Roman Giertych: Opowieść o Czirokezach

Roman Giertych

Roman Giertych

Sam nie wiem, co o niej myśleć. Zaznaczam jednak, że jakiekolwiek podobieństwo do spraw pozaindiańskich jest przypadkowe i niezamierzone.

 

Dawno, dawno temu na dzikich preriach plemię Czirokezów zostało poddane srogiej próbie. Straszna ospa, którą przywlekli do Ameryki biali dziesiątkowała Indian.

Dotarliśmy do relacji z samego Namiotu Narad, gdzie obradowało ścisłe kierownictwo plemienia. Oddajmy głos kronikarzowi:

- Jesteśmy skończeni - powiedział Czerwona Gęba - szaman plemienia. - Za chwilę wyjdzie na jaw, że nasi szamani nie mają żadnego zioła, ani nawet maski rytualnej, aby odgonić złe duchy z ciał naszych braci. Wszystko przeżarł Wielki Kłamca - krzyknął i wskazał, na rzeczonego, który dumnie siedział u stóp Naczelnego Wodza gotowy każdy rozkaz przekuć w plotkę i rozpuścić wśród plemienia.

- Nadto ospa ogarnie całe plemię i wielu nie przeżyje, bo gdy trzeba było zamknąć nasze tereny łowieckie, to nadal kumaliśmy się z białym człowiekiem, od którego zaraza przyszła. Nawet mi Długi Nos nie pozwolił wspomnieć, aby zakazać dyliżansom przyjeżdżać na tereny plemienia - i tu Czerwona Gęba spojrzał na Długiego Nosa.

Długi Nos wywołany do głosu wstał i rzekł:

- Jesteśmy najmądrzejszym plemieniem na prerii, wszyscy na nas patrzą i uczą się jak walczyć z zarazą. Jesteśmy najlepiej przygotowani i sprawni, a nadto mądrzy, piękni i skromni - dodał. Po czym usiadł.

Szybkie Pióro podniósł się i rzekł:

- To prawda, co powiedział Długi Nos, lecz powiem tak: jak się okaże, że ludzie umierają, że nie ma ziół i masek rytualnych, że ty Długi Nosie nie zebrałeś ani kilograma pemikanu na trudne czasy, aby podarować współplemieńcom, którzy głodują z obawy przed ospą, to na wodza wioski mnie nie wybiorą. A to oznacza - i tu oskarżycielskim palcem wskazał na Wielkiego Kłamcę, - że nawet wasze brednie nie pomogą Naczelnemu Wodzowi. A co z nami zrobią, gdy przestanę być wodzem wioski, to wszyscy chyba wiecie, gdy wyjdzie na jaw, kto podbierał ze wspólnego skarbca i ile.

Szybkie Pióro podszedł do Naczelnego Wodza i chciał coś powiedzieć dalej, ale ten szybko się odsunął i rzekł:

- Nie zbliżaj się ty - (i tu Wódz rzucił słowo powszechnie w mowie Czirokezów uznane za obelżywe i pogardliwe, a które nie świadczyło dobrze o przekonaniu Wodza co do przymiotów umysłowych Szybkiego Pióra, ale słowa tego nie apisujemy w kronice), który jeździłeś teraz, w czas zarazy do wigwamów prosząc o głosy, ty się tak na tym znasz, jak bizon na gwiazdach. Nie panikujcie - powiedział Wódz. - Wybór nastąpi za dwa księżyce. Ludzie pójdą i Szybkie Pióro zostanie wybrany, o ile będą pewni, że zaraza mija.

- Ale nie minie - zakrzyknął szaman Czerwona Gęba.

- Milcz - ryknął Wódz. - Z tą twoją naiwnością to powinieneś nadal zioła warzyć, a nie na głównego szamana startować. Jak im Wielki Kłamca powie, że zaraza minęła, to minie. A ty Czerwona Gębo po prostu każ twoim szamanom ofiar nie liczyć, a może znowu nam się uda.

- Uwierzcie w plan Naczelnego Wodza - zakrzyknął Wielki Kłamca. - Ciemne plemię wszystko kupi. A jeżeli powiecie prawdę, to po nas... - I tutaj Wielki Kłamca zrobił gest przeciągający jakby nożem po gardle.

I tu się kronika urywa. Sam nie wiem, co o niej myśleć. Zaznaczam jednak, że jakiekolwiek podobieństwo do spraw pozaindiańskich jest przypadkowe i niezamierzone.

Roman Giertych

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: