Szukaj w serwisie

×
16 marca 2019

Robert Biedroń: Jestem europejskim fundamentalistą. Tak jak są pisowscy talibowie, tak ja jestem europejskim talibem

Niemcy poradzą sobie bez Polski, ale Polska bez Niemiec nie – mówi Robert Biedroń. Lider Wiosny opowiada się w wywiadzie dla Deutsche Welle za europejską współpracą z Berlinem i Paryżem.

Robert Biedroń: Jestem europejskim fundamentalistą. Tak jak są pisowscy talibowie, tak ja jestem europejskim talibem
Robert Biedroń - konwencja wyborcza partii Wiosna, Kielce, 19.02.2019 r. Fot.
Jarosław Roland Kruk / Wikipedia, licencja: CC-BY-SA-3.0

Deutsche Welle: Krytyczna wobec Kościoła, bardzo liberalna światopoglądowo, proekologiczna partia Wiosna może zostać – według aktualnych sondaży – trzecią siłą w polskiej polityce. Czy coś się zmienia w polskim społeczeństwie, czy to raczej przekorna reakcja na rządy PiS-u?

Robert Biedroń: W DNA każdego społeczeństwa jest grupa ludzi, którzy cenią sobie demokrację, cenią sobie rozdział państwa od Kościoła, cenią sobie czyste powietrze i pewne standardy szczęśliwego i lepszego życia, więc to nie jest żaden fenomen. To jest coś, co funkcjonuje w naturalny sposób w polskim społeczeństwie. Myślę, że funkcjonowało też wcześniej, ale nie miało wiarygodnej reprezentacji politycznej. Wiosna wyartykułowała tylko potrzeby i pragnienia dużej części wyborców. Nie uważam, że wynika to z jakiegoś przesilenia i zniechęcenia do tego, co robi obecna władza. Oczywiście, to jest wypadkową tego wszystkiego. Ale myślę, że są ludzie, którzy od dawna cenią takie wartości i oczekują swojej reprezentacji.

DW: Jednak czy partia Wiosna nie jest zjawiskiem sezonowym? Osiem lat temu był już Ruch Palikota, który zakwitł i szybko przekwitł.

- Myślę, że w XXI wieku partie będą się pojawiały i znikały, będąc odpowiedzią na potrzebę chwili. Ale w naszym przypadku jest to coś trwałego. Bardzo ważne jest w tym wszystkim to, aby zachować wiarygodność.

DW: I co Pan zrobi, żeby tej wiarygodności nie stracić?

- Będę przeciwieństwem tego, co zrobiła np. Nowoczesna. Kiedy przyszło do głosowania w sprawie projektu Ratujmy Kobiety, wyciągnęli karty do głosowania i za tym projektem nie zagłosowali. Trzeba zawsze stać po stronie swoich wartości.

DW: Skoro mówimy o obronie swoich wartości. Zanosi się na ostry przedwyborczy atak na środowiska LGBT w Polsce. Czy będzie Pan ich bronił?

- Przecież ja sam jestem częścią środowiska LGBT, więc sam się muszę bronić w tym kontekście. Ale myślę, że Jarosław Kaczyński przelicytował. Dzisiaj już nie da się straszyć gejami i lesbijkami tak jak kiedyś. Polacy wiedzą, że geje i lesbijki są częścią tego społeczeństwa. To oczywista oczywistość. Wiele osób zrozumiało też, że równouprawnienie jest częścią demokracji. Nie da się walczyć o demokrację nie walcząc o prawa ludzi LGBT.

DW: Rozmawiamy w Berlinie. Jakich życzyłby Pan sobie stosunków polsko-niemieckich?

- Dobrosąsiedzkich! My jesteśmy partnerami. Powinniśmy traktować naszych przyjaciół po niemieckiej stronie tak jak najlepszego sąsiada na świecie. Dla nas Niemcy są najlepszym sąsiadem, nie ma alternatywy. W naszym interesie są dobre koleżeńskie stosunki z tym silnym graczem nie tylko w Europie, ale i na świecie. I to, co się teraz dzieje w polityce polsko-niemieckiej jest kompletnie nierozsądne. Z Niemcami mamy do wyjaśnienia wiele spraw, choćby Nord Stream 2, ale Niemcy mogą być dla nas partnerem w rozwiązywaniu wielu problemów.

DW: Ale mamy z tym partnerem trudną historię. Czy Polska powinna domagać się od Niemiec reparacji za drugą wojnę światową?

- Oczywiście, że nie. To głupota. Czy Niemcy powinni zacząć domagać się oddania Słupska albo Wrocławia? Polacy chcą mieć w Niemczech dobrego sąsiada, chcą razem rozwiązywać problemy europejskie, chcą siedzieć razem przy wspólnym stole z Angelą Merkel i Emmanuelem Macronem, żeby załatwiać polskie problemy w Europie. Wywracanie stolika nie ma sensu. Niemcy poradzą sobie bez Polski, ale czy Polska poradzi sobie bez Niemców, kiedy Putin grasuje w Europie?

DW: A propos Emmanuela Macrona. Jak podobają się panu propozycje Macrona ws. reformy Unii Europejskiej?

- Są odważne. On sam nazwał je renesansem dla Europy. Brakuje polityków, którzy przedstawiają jakąś wizję przyszłości Europy. Co prawda są w tych propozycjach rzeczy, które mi się nie podobają…

DW: Na przykład?

- Taki francuski egoizm, patrzenie na przyszłość Europy z francuskiej perspektywy. Ale są też rzeczy, które mi się bardzo podobają. Na przykład wspólna polityka unijna związana z klimatem. To dla Polski bardzo ważne. Każdego roku 45 tys. osób umiera ze względu na zanieczyszczone powietrze.

DW: A jakiej chciałby pan Unii Europejskiej?

- Ja jestem europejskim fundamentalistą. Tak jak są pisowscy talibowie, tak ja jestem europejskim talibem. Uważam, że w interesie Polski jest bycie w Unii i rozwiązywanie realnych problemów. Nie należy zajmować się w Unii krzywizną banana, ale na przykład problemem zachorowalności na nowotwory, problemem braku mieszkań, zanieczyszczenia powietrza, niskich płac.

DW: Jak Unia Europejska powinna podejść do sprawy migracji? Jesteśmy otoczeni przez dużo biedniejsze regiony w Azji, Afryce. Jest wielki ciąg do Europy. Co Unia powinna robić?

- Unia powinna prowadzić rozsądną politykę. Nie politykę otwartych drzwi bez dyskusji. Nie da się, po tym, co zrobił PiS, wytłumaczyć Polkom i Polakom, że powinniśmy szeroko otworzyć drzwi i każdego wpuścić do Europy. Ale da się zainwestować w edukację, żeby przygotować ludzi do dyskusji na temat uchodźców i w pewnym momencie zacząć poważną debatę na temat tego, jak w mądry sposób prowadzić politykę imigracyjną w naszym kraju.

DW: Czy Angela Merkel dobrze postąpiła nie zamykając granic przed uchodźcami w 2015 roku?

- To była polityka Niemiec, taką decyzję podjęła Angela Merkel. Polski rząd podjął zupełnie inną i uważam, że podjął złą decyzję. Angela Merkel zapłaciła cenę za swoją politykę. Ale to pokazuje najlepiej, jak pilnie potrzebujemy europejskiej, unijnej polityki dotyczącej imigracji, bo z jednej i z drugiej strony to nie zadziałało.

Rozmawiał Wojciech Szymański



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: