Szukaj w serwisie

×
11 kwietnia 2020

Marcin Zegadło: Dziennik pandemiczny. 11.04.2020r. – sobota

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Dziwi mnie zdziwienie tych, którzy reagują na to świętym oburzeniem, że niby gest Kaczyńskiego to dowód pogardy dla społeczeństwa, pychy i kpina z zasad, które stanowi ten rząd, którym Kaczyński bawi się jak pacynką. Cóż jest nadzwyczajnego w tym, że ktoś, kto wciąż pozostaje kimś w rodzaju wiecznego kawalera, Piotrusia Pana przez większość życia mieszkającego z mamą i kotem, zachowuje się jak wredny i złośliwy malec – jakiś Jacek albo Placek, chuj wie, który był który, skoro w efekcie zajebali księżyc, tak jak teraz ten bliźniak, który pozostał przy życiu jebie po całości zasady i wytyczne ponieważ w najmniejszym stopniu nie czuje się częścią żadnej społeczności.

 

Nie obchodzimy świąt wielkanocnych. Mimo to zwykle w tym czasie wyjeżdżaliśmy albo spotykaliśmy bliskich.

Jutro będzie niedziela. Zasadniczo niczym nie będzie różniła się od innych niedziel. Mam znajomego, który twierdzi, że niedziela od godziny 14.00 powinna być płatnym dniem roboczym, ponieważ myśli i tak wtedy uciekają już w kierunku poniedziałku. To na marginesie. Tymczasem dzisiaj Polska na zakupach. Kolejki przed sklepami. Większość ludzi bez maseczek. Po pierwsze jeszcze nie ma obowiązku ich noszenia, po drugie nie wszyscy je mają.

Co ciekawe - dwie grupy osób najmocniej zdają się nie przestrzegać obostrzeń, ograniczeń i raczej mają wywalone na to co się dzieje.

Pierwsza grupa to młodzi. Ci, których świat to miejsce, w którym zawsze był internet i telefony komórkowe, a wyjazdy zagraniczne odbywały się bez kontroli granicznych i konieczności posiadania paszportów. Ci wciąż niezależnie od temperatury odkrywają kostki, kilku desperatów widziałem dzisiaj w krótkich spodniach i t-shirtach. Dwóch idących obok siebie typów szło pijąc piwo z jednej butelki.

Druga grupa nieuważnych to starsi. Nawet nie ci 50 +, co 70 + i więcej. Starsze kobiety i starsi mężczyźni. Bez rękawiczek ochronnych i bez maseczek. Jakby całe to zamieszanie z pandemią to był tylko zły sen. Mecenas od wiosłowania byłby zachwycony. Mógłby leczyć swoje lęki na ich przykładzie. Nie musiałby spędzać dni na montowaniu z dupy analiz, żeby uspokoić swoje obawy o świat, który mu się skończył. Ci starsi natomiast żyją tak jakby nic im nie groziło. Gdyby nie wiek, z pewnością mecenas uczyniłby z nich swoich „wioślarzy”.

Tymczasem Jarosław Kaczyński w asyście ochroniarzy odwiedza cmentarz powązkowski. Mimo zablokowania możliwości odwiedzania nekropolii pozostałej części Polek i Polaków.

Dziwi mnie zdziwienie tych, którzy reagują na to świętym oburzeniem, że niby gest Kaczyńskiego to dowód pogardy dla społeczeństwa, pychy i kpina z zasad, które stanowi ten rząd, którym Kaczyński bawi się jak pacynką.

Cóż jest nadzwyczajnego w tym, że ktoś, kto wciąż pozostaje kimś w rodzaju wiecznego kawalera, Piotrusia Pana przez większość życia mieszkającego z mamą i kotem, zachowuje się jak wredny i złośliwy malec – jakiś Jacek albo Placek, chuj wie, który był który, skoro w efekcie zajebali księżyc, tak jak teraz ten bliźniak, który pozostał przy życiu jebie po całości zasady i wytyczne ponieważ w najmniejszym stopniu nie czuje się częścią żadnej społeczności.

Jak w tym wywiadzie, którego w 1994 roku udzielił Torańskiej – „Emerytowany Zbawca Narodu” albo pozostając bliżej stanów faktycznych „Stetryczały Grabarz Narodu” wiecznie w pracy, zżerany przez ból i samotność jak przez złośliwy nowotwór.

Cóż ma robić ktoś taki u progu świąt Wielkiej Nocy jak nie gardzić tymi, którzy z niezrozumiałych powodów uznali go za swojego zbawcę nie widząc w nim przedsiębiorcy pogrzebowego, który jedyne co ma im do zaoferowania oprócz pogardy to skrojoną na miarę trumienkę – dla tej republiki i dla jej mieszkańców, których posyła na wybory jak obłąkany, pełen chorej ambicji oficer liniowy młode wojsko wprost pod ogień karabinów maszynowych, ponieważ wydaje mu się, że tak trzeba.

401 nowych zakażeń. Dzisiaj zmarło 27 osób. Tymczasem Magda Gessler deklaruje, że spędzi te święta samotnie. Sonia Bohosiewicz pokazała swoje zdjęcie w bikini. Internauci odetchnęli z ulgą – gwiazdy też mają cellulit. Gosia Rozenek rozpacza, że nie może kupić dekoracji na „dziwne święta”. Wszystko się zmienia i nic się nie zmienia. Co robić?

Marcin Zegadło

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję