Szukaj w serwisie

×
8 marca 2020

Gabriela Lazarek: Nasze wyjście z banerem „Duda jest kłamcą i krzywoprzysiężcą” wywołało niezłe zamieszanie

Gabriela Lazarek

Gabriela Lazarek

Nie ja jestem odpowiedzialna za to, że Duda jest kłamcą i krzywoprzysiężcą.
I nie jest za to odpowiedzialny żaden człowiek, który dzisiaj złożył podpis na banerze.

 

Widzę, że nasze wyjście z banerem z napisem "Duda jest kłamcą i krzywoprzysiężcą" wywołało niezłe zamieszanie, a na nas lecą gromy. Ale po kolei.

 

Najpierw może zacznę od przedszkola, a później przejdę do zdecydowanie bardziej poważnych spraw takich jak konsekwencje karne o których wspomniano.

A więc z kwestii przedszkolnych, to oczywiście zarzut, że nie poinformowaliśmy Obywateli RP o fakcie, że z tym banerem wychodzimy, bo przecież ORP prowadzi akcję lżenia Dudy .

Otóż chciałam szanownych państwa z przedszkola poinformować, że KAŻDY OBYWATEL TEGO KRAJU MA PRAWO DO GŁOSZENIA PRAWDY W WYBRANEJ PRZEZ SIEBIE FORMIE, ZE ŚWIADOMOŚCIĄ PONOSZENIA KONSEKWENCJI ZA SWOJE CZYNY.

Sama byłam najszczęśliwsza za każdym razem, kiedy ktoś uznał moje działanie za słuszne i postanowił postąpić podobnie lub tak samo i chyba parsknęłabym śmiechem, gdyby mnie zapytał czy może. Przecież decydując się na jakiekolwiek działania liczę, że za moim przykładem pójdzie, jedna, dwie, czy więcej osób. Liczę się z tym , że moje działanie może być tylko inspiracją, a ktoś kolejny to zmodyfikuje. Przecież o to w tym wszystkim chodzi.

Oczywiście nie mówię o materiałach objętych prawami autorskimi, takimi jak teksty, obrazy, muzyka itd. Tej kwestii nie mam zamiaru więcej roztrząsać, biorąc pod uwagę, że może się to i tak najprawdopodobniej zakończyć kolejną przedszkolną akcją wywalania ze znajomych.

Pomysł z tym, żeby zbierać podpisy na ulicy wypłynął zupełnie naturalnie i spontanicznie i był w pewnym sensie moim zdaniem nieuniknioną konsekwencją akcji Obywateli RP. Trzeba pamiętać, że ludzie pójdą za przykładem, niekonieczne w pierwotnej formie. Myślę, że prędzej czy później ktoś zrobiłby dokładnie to samo.

Jeżeli widzę, że ktoś robi coś ważnego, potrzebnego i sensownego, to w naturalny sposób oczywiście się na tym wzoruję, modyfikując do okoliczności, potrzeb i perspektywy, z której ja patrzę, a ta jednak, co stwierdzam po przeczytaniu niektórych komentarzy jest jednak trochę inna niż ORP, a do której oczywiście mam prawo .

Po kilku latach protestów ulicznych, po setkach godzin obserwacji reakcji ludzi, z całą pewnością mogę stwierdzić jak ważnym czynnikiem w procesie wyniszczania społeczeństwa jest strach i brak reakcji na coraz większe podłości.

Przeciwieństwem tego strachu jest działanie w taki sposób, żeby ludzie intuicyjnie, kierowani naturalnym odruchem, zareagowali, przełamując swój strach.

Używając tekstu art. Konstytucji, w którym mowa o konsekwencjach znieważenia prezydenta, popełniłabym dwa podstawie błędy.
Zaprzeczyłabym prawdzie, czyli temu, że to nie żadne bezzasadne wyzwiska i zniewaga, tylko prawda. A przede wszystkim wysłałabym sygnał, że należy się bać tę prawdę głosić. Należy żyć w strachu przed mówieniem prawdy, bo spotka nas kara, więc lepiej się nie wychylać.

Spontaniczne reakcje ludzi na ulicy są bezcenne. Są moim zdaniem zupełnie nie doceniane przez szeroko rozumianą opozycję uliczną.

Taką reakcją jest np spontaniczne dołączenie do protestujących ludzi w drodze do sklepu czy na zwykłym spacerze, na którym udział w proteście wydaje się całkowitą abstrakcją, a jednak się wydarza, często pierwszy raz w życiu. Wystarczy zachęta-jezeli się zgadzasz, stań na pięć minut.
Te pięć minut, to dla wielu osób chwila przełamania własnych lęków.

Ten podpis na banerze dla wielu tych osób był pierwszą reakcją na obecne rządy, pierwszym objawem sprzeciwu. Widziałam, autentyczną dumę i radość na twarzach ludzi którzy składali podpis. Nikt nawet nie pomyślał, że ktokolwiek potraktuje to jako obrażanie prezydenta.

Ludzie nie podpisali się pod obrazą, a pod prawdą, którą sami znają. Niektórzy z nich najprawdopodobniej pierwszy raz zareagowali, ponieważ ktoś w prosty sposób dał im taką możliwość.

Kolejny zarzut, to brak informacji o konsekwencjach znieważania prezydenta.

No i tutaj mamy problem, ponieważ znieważania nie ma. Ludzie podpisali się pod prawdą, którą sami czują, nie pod zniewagą. Konstytucja nie mówi niczego o karaniu za mówienie prawdy o prezydencie, chociażby ta nie wiem jak była niewygodna dla niego. Oczywiście może zaraz ktoś powiedzieć - ale przecież wiemy jak jest, nie można narażać ludzi itd.

No więc zapytam, jak jest? Już pozwalamy na przesuwanie tej granicy strachu i przyjmowanie absurdów jako fakt i obowiązujące prawo? Nie jest ważniejsze w takiej chwili to, że w przypadku gdyby doszło do absurdalnego pociągania tych ludzi do odpowiedzialności, każdy miał pewność, że stanie za nim cały tłum ludzi i będzie ich przed niesprawiedliwoscią bronił?

Jeżeli nie działa prawo ustawowe, musi je zastąpić prawo to zwykłe, oczywiste. Ludzkie. I w końcu trzeba przestać się go bać i przestać traktować ludzi jak małe dzieci. Bo ta władza z pewnością z czasem ich tak nie potraktuje, jeżeli dalej pojedzie po wszystkich swoim reżimowym czołgiem.

Zapytam więc. - czy jeżeli zaproszę osobę nieheteronormatywną do wyznaczonej strefy "ochrony przed ideologią LGBT", to będzie oznaczało że postępuję nieodpowiedzialnie, narażając ją na ataki ? Czy mam taką osobę przed każdym wjazdem w taką strefę informować o tym fakcie?

Wybaczcie, ale w ten sposób musiałabym wyłączyć już pół Polski z tras wycieczek, a za jakimś czas kolegę geja czy koleżankę lesbijkę zaprosić do piwnicy. Byłoby to wyrażenie zgody na taki stan rzeczy. Przyjęcie tego faktu.
Jedyne co mogę w takiej sytuacji zrobić, to chronić tę osobę chociażby własnym ciałem w chwili jakiegokowiek zagrożenia i liczyć na wsparcie wielu innych osób. Bo absolutnie nigdy żadnej osoby LGBT ani innej wykluczonej, nie pozwolę spychać coraz głębiej do piwnicy, przez zastraszanie.

To nieprawda, że nieświadomie kogokolwiek naraziliśmy. To ten niby prezydent Duda naraża tych ludzi kłamiąc i łamiąc konstytucję na którą przysięgał. To on i cała rzesza ludzi która za nim (albo raczej przed nim) stoi, jest odpowiedzialna. Nie można karać za prawdę.

A jeżeli tak się dzieje, to mimo wszystko trzeba tej prawdy bronić.

Najważniejsze jest to, że decydując się na taką formę protestu, gdyby nawet przyszło komukolwiek ponosić za to konsekwencje, ja zrobię wszystko, żeby tę osobę chronić i występować w jej obronie na wszystkie możliwe sposoby. Tak jak liczę, że ktoś zrobi w chwili, kiedy to na mnie spadną konsekwencje udziału w jakiejś demonstracji.

I liczę, że zrobi to wtedy dużo więcej osób. Na tym polega ta cholerna solidarność. Wcale nie na chronieniu ludzi przed rzeczywistością, która jest taka, a nie inna. Ale na pokazywaniu jak sobie z nią radzić w chwili, kiedy czujesz, że powinieneś zareagować, że chcesz to zrobić.

I powiem Wam, że wolę, żeby przeciętny człowiek na ulicy raz przeżył wezwanie na policję za dobrowolne złożenie podpisu pod prawdą, na banerze na ulicy, niż obudził się za jakiś czas z policyjną czy naziolską pałą na głowie, bo wyszedł z domu o nieodpowiedniej porze, wyglądał nie tak jak trzeba czy głosił poglądy sprzeczne z linią władzy.

Nie chcę doczekać chwili , kiedy kilku tych samych desperados będzie stało na ulicy przeciw władzy, a przechodniów zapobiegawczo rozpędzi do domu, żeby przypadkiem nie wpakowali się w kłopoty, dołączając do nich.
Nie chcę, żeby przed każdą intuicyjną, spontaniczną reakacją, ludzie najpierw musieli wysłuchać jakie to mogą ich czekać straszne konsekwencje. Ważniejsze w tym wszystkim jest to, że te konsekwencję nie powinny nastąpić i tego najbardziej należy bronić.

Nie ja jestem odpowiedzialna za tę rzeczywistość. Nie ja jestem odpowiedzialna za to, że Duda jest kłamcą i krzywoprzysiężcą.
I nie jest za to odpowiedzialny żaden człowiek, który dzisiaj złożył podpis na banerze. I chociażby z tego powodu, każda z tych osób powinna czuć się bezpiecznie, ze świadomością, że chociaż rząd i prezydent to jedna wielka organizacja przestępcza, gdzie panują tylko dla nich wygodne reguły i zasady, to możesz wyjść na ulicę i powiedzieć o nich prawdę i nie zostanie sam. Bo stanie w Twojej obronie cały tłum ludzi.

I jeszcze jedno. Pomimo zimna, deszczu, byliśmy na tej ulicy dzisiaj a utentycznie szczęśliwi. Reakcje ludzi były niesamowite.Było wspaniale. Czysta radość z tak ogromnej reakcji ludzi.

W ok. godzinę podpisało się ok stu osób. Tak było, póki nie weszłam na fb.
Teraz jest druga w nocy, a ja przez ten syf który na nas wypłynął, nie śpię i piszę to wszystko. Całą energię zebraną dzisiaj na tej ulicy kilka osób postanowiło przekłuć jak balon. Ale wiecie co? Nie pozwolę na to.

Jutro też wyjdziemy z tym banerem na ulicę. I zrobię to za każdym razem, kiedy uznam to za słuszne . A jak trzeba będzie, to po prostu usunę fejsbuka, żeby nie tracić resztek energii, której u wielu przecież i tak już jest deficyt.

Gabriela Lazarek



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: