Szukaj w serwisie

×
17 marca 2020

Europoseł PiS wzywa o finansowe wsparcie parafii

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Marcin Zegadło - poeta, publicysta

Myślę, że wkrótce większość z nas, w związku z tym, co się dzieje z gospodarką, stanie przed problemami związanymi z naszymi dochodami. Uważam, że jeśli na przykład w parafii, którą widzę z okna, wikary pozbędzie się samochodu i iPhone, to ogarnie finansowo tę pandemię i z głodu nie umrze, a proboszczowi dieta może tylko pomóc. Nie mają rodzin i dzieci. Troszczą się wyłącznie o własne dupy i niech to nie będzie metafora

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości, niejaki Kosma Złotowski, wzywa wszystkich tych, którzy w związku z zagrożeniem COVID-19 i wiążącą się z tym zwolnieniem z uczestnictwa w niedzielnej mszy, nie zapominali o finansowym wsparciu swoich parafii.

Jednym słowem Złotowski uważa, że wsparcie finansowe parafii to jest pomysł na teraz. To jest nagląca potrzeba. Zabawne.

Kiedy przyglądam się samochodom, którymi poruszają się dwaj księża katoliccy z parafii, którą mam za oknem, myślę sobie, że biedy jak dotąd nie zaznali i sądząc z wartości pojazdów, którymi się poruszają, nie tylko przetrwają tę pieprzoną pandemię, ale mogliby jeszcze kilku osobom udzielić materialnego wsparcia, gdyby w ostateczności musieli sprzedać te swoje czterokołowe zabaweczki, te szkatułeczki, którymi najwyraźniej coś sobie rekompensują. A może nie muszą. Wciąż przemawiam jak nierozgarnięta pensjonarka, która wierzy w te bzdety o celibacie i skromności.

Tak czy owak, europoseł Złotowski uważa, że warto wspierać w tej chwili Kościół finansowo.

Dlaczego Złotowski nie zapyta przedstawicieli Kościoła, gdzie w obecnej sytuacji jest na przykład Caritas? Czy są jakieś plany związane z jego udziałem w gaszeniu pożarów, które w najbliższym czasie wznieci nadchodzący kryzys związany z pandemią?

Kilka dni temu w „Dzienniku pandemicznym” cytowałem fragment statutu Caritasu, z którego jasno wynika, że takie działania Caritas powinien podjąć w przypadku zwalczania np. skutków epidemii.

Tymczasem Złotowski na opak. Żeby przelewy robić na parafialne konta.

Ja sobie zdaję sprawę, że istnieją gdzieś jakieś mityczne „ubogie” parafie. Ale z tego, co pamiętam, w ostatnim czasie ksiądz, który miał pochować moją zmarłą babkę zaśpiewał mojej matce bardzo konkretną sumkę za msze, które matka chciała zamówić (uprzednio inkasując równie konkretną kwotę za czynności związane z pogrzebem). Matka na to naiwnie do niego, że przecież co łaska, na co nasz przedsiębiorczy kapłan, że co łaska, co łaską, ale mniej niż (tutaj suma), to on nie praktykuje.

Myślę, że wkrótce większość z nas, w związku z tym, co się dzieje z gospodarką, stanie przed problemami związanymi z naszymi dochodami.

Uważam, że jeśli na przykład w parafii, którą widzę z okna, wikary pozbędzie się samochodu i iPhone, to ogarnie finansowo tę pandemię i z głodu nie umrze, a proboszczowi dieta może tylko pomóc. Nie mają rodzin i dzieci. Troszczą się wyłącznie o własne dupy i niech to nie będzie metafora.

Zresztą te wszystkie panie Hanie, Janeczki i inne gosposie nie dadzą tym „Piotrusiom Panom” zginąć. Będą ich pasły kanapeczkami z szyneczką, babeczką kruchą i dawać im będą do popicia cieplutkie kakao.

Więc drogi pośle Złotowski, proszę łaskawie nie pitolić ludziom za uszami o tym, żeby cokolwiek tym pasibrzuchom podstawiali pod noski. Oni mają tego wszystko powyżej nosków, powyżej uszek. Z głodu i w nędzy nie poumierają. Choćby ta pandemia trwała i dziesięć lat.

Marcin Zegadło

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję