Szukaj w serwisie

×
24 marca 2020

Adam Mazguła: Jarosław Kaczyński potrzebuje trupiego paliwa

Adam Mazguła

Adam Mazguła

Nie zawodzi Pan, jedzie na trupim paliwie, żyje grając strachem, zachowuje się pan jak pasożyt śmierci. Ukradł Pan pamięć Katynia dla swojej gry na trupach. Zniszczył Pan kraj, zadłużył, rozbił jedność narodową, podzielił i skłócił Polaków. Z oszustwa zrobił Pan oręż, a z mediów siłę agresji propagandowej. Z ludzi ułaskawionych zrobił Pan ministrów, a z komunistycznych aktywistów stanu wojennego sędziów pseudo Trybunału Konstytucyjnego.

 

Panie Jarosławie Kaczyński,

nie zawodzi Pan, jedzie na trupim paliwie i produkuje ten jad narodowy na skalę przemysłową. Zastanawiam się, kogo może reprezentować taki katolicki i bogobojny skarb ochraniany przez dziesiątki agentów w jednym czasie.

Kompletnie by mnie to nie interesowało, gdyby nie ostatnie Pańskie wystąpienie medialne po wyjściu ze schronu i wizycie na Wawelu. Nawet wtedy uznałbym, że pisanie do Pana to strata czasu, gdyby nie to, że Pan znowu wypowiedział złote myśli godne męża stanu.

Poczułem, jak głęboko osadzone są one w oczekiwania społeczne, jak trafione w czasie i głęboko słuszne. Chodzi mi, o zapowiedz wyborów, Pańskie zatroskanie o zagrożenie koronawirusem w Polsce i uznanie dla lekarzy „z opozycji”.

Aby jednak zrozumieć w pełni Pana paliwo życiowe, chciałbym prześledzić to zagadkowe życie.

Panie J. Kaczyński,

to zrozumiałe, że nie miał Pan na to wpływu, ale urodził się Pan w rodzinie komunistycznych morderców Polaków.

Nie chodzi mi o rodziców, ale wujków, którzy troszczyli się o małych Kaczyńskich tak bardzo, że odebrano willę rodzinie bohatera walki z bolszewizmem i przydzielono rodzinie przyszłych bohaterów narodowych.

Tak wyrastał Pan w atmosferze złotego dziecka, gwiazdy filmowej obeznanej z terrorem, jaki wujkowie czynili w Polsce. Nawet gdy noga się podwinęła w szkole, można było liczyć na wuja i ominąć klasę idąc dalej ku karierze. Protektorat był wszechstronny.

W wojsku robiono z ofiar mężczyzn, ale Pan nie służył, bo…? Widocznie uznał Pan, że nie jest przeznaczony do walki w obronie ojczyzny, a do wykorzystywania śmierci.

O Pańskiej maturze i magisterce cicho w źródłach, ale doktorat znowu bolszewicki. Potem przyszły czasy tajnych współpracowników służb bezpieczeństwa i przeczytałem coś o „Balbinie”.

Jednak wróćmy do tematu.

Samotnie krocząc przez życie, człowiek normalny nie jest szczęśliwy. Nie pokocha się z żoną, nie przytuli dziecka, nie nauczy syna grać w piłkę i jeździć na rowerze. Nie przeżywa jego pierwszej randki i pracy. Nie pomaga się stanąć mu na nogi w samodzielnym życiu.

Samotnie można jednak rozmyślać o tym, co przeminęło, co się straciło, czego się nie przeżyło i kto jest temu winny. Można się żywić nienawiścią i obmyślać plany zniszczenia ludzi szczęśliwych i normalnych.

Samemu też trudno czegoś dokonać, więc poszukał Pan sobie podobnych, sfrustrowanych i mało odpowiedzialnych ludzi. Takich, których można przekupić, albo dowartościować ich ułomność pozycją społeczną. Oni umieją dziękować i są najwierniejsi. Dorzucił Pan do tego wiarę w cokolwiek, na przykład w zamach smoleński i partia gotowa. Potem należy wmówić Polakom, że wszyscy kradną, reprezentują obce interesy i jedynym uczciwym jest Polak-katolik, biedny, zawsze okradany i nieszczęśliwy życiowo. Przykład stanowi fajtłapowaty dziadunio, który jest prezesem wszelkiej mocy.

Do pełnego sukcesu wyborczego potrzebna jest jeszcze emocja, tragedia, zagrożenie i zaangażowanie Boga. Takie wymagania gwarantuje śmierć i strach.

Panie Jarosławie Kaczyński,

żyje Pan, grając strachem i śmiercią.

Kiedy trzeba było mocnego przekazu medialnego, że walczy Pan z mafią węglową, wysłał Pan umyślnych do Barbary Blidy, którzy po robocie zmienili ubrania, posprzątali i wyszli, twierdząc, że popełniła samobójstwo. Jednak przekaz do mas parafialnych był taki, że walczy Pan z mafią, a winni tak się boją, że wolą siebie uśmiercić niż oddać się w ręce Pańskich „prawych i sprawiedliwych".

W niewyjaśnionych okolicznościach zginęło bardzo wiele osób i dziwnym sposobem, wszystkie niosły jakiś przekaz dla parafian.
Andrzej Lepper, by nikt nie zaglądał władzy na ręce. Gen. Sławomir Petelicki, czy płk Sławomir Berdychowski, by wiadomo było, że to partia kieruje siłami specjalnymi i aby nie było wątpliwości, mianowano niespełniającego wymogów dowódcy, ale wiernego „Pontona”.

Igor Stachowiak został zamordowany na komisariacie, aby policjanci wierzyli w swoją bezkarność, dopóki służą partii...

Katastrofa smoleńska była wynikiem skandalicznych zaniedbań i bałaganu wokół Pana. Chciał Pan wykorzystać tragiczną śmierć polskich oficerów w Katyniu i innych miejscach kaźni do kampanii wyborczej na prezydenta. Jednak tę tragedię dało się wygrać na wiele szerszy sposób. Po kilku dniach autentycznej żałoby narodowej zaatakował Pan swoich przeciwników politycznych, oskarżając o zamach. Potem, o współpracę z obcymi mocarstwami, o niedopełnienie obowiązków wszystkich, tylko nie swoich, Sasina i Dudy.

Ukradł Pan pamięć Katynia dla swojej gry na trupach, bo niewielu już wspomina tysięcy oficerów zamordowanych, bo służyli Polsce, tylko smoleńską kompromitację. Dowodem jest fakt, że nigdy, żaden Kaczyński, przed czy po katastrofie, nigdy nie był w Katyniu.

Oszustwo smoleńskie pozwoliło napełnić kieszenie i konta swoim, zaszczuwać przeciwników politycznych ciągle nowymi „rewelacjami” A. Macierewicza i atakować propagandowo ciągle nowymi kłamstwami. Jak brakowało paliwa, to zaczęto ekshumacje, wbrew logice i woli wielu rodzin.

Panie J. Kaczyński, żywi się pan politycznie śmiercią.

Stworzył Pan partyjną machinę nienawiści i zaangażował do niej ministerstwa, telewizję, radio, czasopisma, Internet… Atak taki przeżyłem i ja, kiedy zaszczuwał mnie Pan bezczelnymi kłamstwami we wszystkich mediach. Wiem jak to podła pańska broń. Jednak od Pańskiej nienawiści i produkcji jadu narodowego zginął w sposób pokazowy i zastraszający samorządowców i wspierających WOŚP, Paweł Adamowicz. Teraz prokuratura robi wszystko, aby w społeczeństwie przebiła się myśl, że i mordercę nie spotka kara, bo postępował, jak politycznie od niego oczekiwano.

Jak na zawołanie, popełniają w nieprawdopodobny sposób samobójstwa podejrzani i zatrzymani, którzy znają fakty z afer PiS-u.

W więzieniach partyjnej władzy nawet mistrz pięściarski wiesza się z pozycji poziomej i traci życie. Teraz wszyscy wiedzą, że nie wolno zeznawać przeciwko Pańskim koleżankom i kolegom. Tę samą myśl niosą ze sobą wspierani przez policje faszyści, organizując marsze nienawiści. Pan kazał szkalować ludzi, którzy przeciwko temu protestują.

Jest tolerancja dla wieszania symbolicznego na szubienicach, dla palenia kukieł osób ważnych lub innej narodowości. Atakuje się brutalnie spotkania KOD-u, osób LGBT, samorządów (gdzie nie rządzi PiS), prawników i ich organizacje samorządowe, ludzi odmiennych rasowo. Jednocześnie umarza się śledztwa przeciwko takiej „pożądanej” agresji. Nie wszczyna się postępowań wobec sprawców gigantycznych afer, gdzie są zamieszani członkowie kierownictwa PiS, a jest takich setki.

Zniszczył Pan służbę zdrowia i doprowadził do nadmiernych śmierci 40 tys. Polaków rocznie. Zdemolował Pan lasy i parki narodowe, powietrze, którym oddychamy i zniszczył perspektywę budowy alternatywnych źródeł energii. Stworzył Pan modę na mordowanie bez opamiętania dziko żyjących zwierząt.

Panie J. Kaczyński,

zachowuje się pan jak pasożyt śmierci i dewastacji, a ten wirus jest jak dar. Atak po władzę na trupach to dla Pana idealna i już przerabiana sytuacja. Na początek zabrał Pan prawa obywatelskie zwykłą ustawą.

Każdą deklarowaną chęć współpracy z Pana partią polityczną w walce z pandemią, traktuje Pan nie jak wspólną odpowiedzialność za obywateli naszego kraju, ale jak oznakę słabości opozycji.

Panie J. Kaczyński,

zniszczył Pan kraj, zadłużył, rozbił jedność narodową, podzielił i skłócił Polaków. Wywyższył Pan haniebne słowo – kłamstwo, do roli pozytywnej i pożądanej. Z oszustwa zrobił Pan oręż, a z mediów siłę agresji propagandowej. Z ludzi ułaskawionych zrobił Pan ministrów, z P. Jakiego zrobił Pan w 3 miesiące doktora nauk wojskowych z więziennictwa w lotniczym systemie obrony kraju, a z komunistycznych aktywistów stanu wojennego sędziów pseudo Trybunału Konstytucyjnego.

Robi Pan wodę z mózgu parafialnej większości i chce panować przy pomocy kolejnej pożywki śmierci. Tym razem kosztem ofiar koronawirusa.

Jest wszechobecna śmierć, jest zbawca, jest wiara i władza, która utrwali tę świętość. Brakuje tylko krzyża, narzędzia śmierci, ale i ten brak jakoś się uzupełni. Naród już krzyczy - „Jarosław, Polskę zbaw!”

Każdy normalny mąż stanu, wzniósłby się dzisiaj na wyżyny aktywności, budując solidarność ludzi we wspólnej walce z zagrożeniem. Dla Pana w tej sytuacji ważniejsze jest ogranie naiwnych.

Nie widzi Pan, jaki jest podły i nieprzystosowany do normalnego życia?

Brzydzę się nie tylko Panem, ale i całą rzeszą Pańskich zwolenników gloryfikacji ciemnoty i śmierci.

Pozostaję jednak w nadziei, że oprócz umiłowania nienawiści i śmierci, zostało coś jeszcze z Pańskiego ludzkiego odruchu miłości.

Adam Mazguła

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: