Szukaj w serwisie

×
15 maja 2018

Dariusz Stokwiszewski: Smoleńska saga – brak szacunku i ekshumacje

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Nie poświęcałbym panu Macierewiczowi tyle czasu, gdyby nie to, że ten nadal „trwa” na powierzonej mu pozycji szkodnika, tylko już w nieco innej roli i niejako „na siłę”.

 

Jakiś czas temu podejmowałem już temat ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej z 2010 roku. Wówczas jednak miałem jeszcze jakąś nadzieję na to, że sytuacja ta ulegnie zmianie zwłaszcza wtedy, gdy „główny kapłan religii smoleńskiej” odejdzie w polityczny niebyt. I choć owego mędrca usunęli ze stanowiska, to jednak ten do wiadomości faktu nie przyjął i bezwstydnie pozostał w tym samym budynku, pośród tych samych ludzi, którym dotąd „przewodził” i „mieszał w głowie”. „Bezwstydnie”, no bo raczej nikt racjonalny nie zachowałby się tak samo w podobnej sytuacji. Gdyby tak było, to nikt nie mógłby z nikim zerwać umowy o pracę nawet wówczas, gdyby kandydat do zwolnienia szkodził firmie, jak w tym przypadku. To po pierwsze; po drugie zaś, większość z nas ma jakieś poczucie przyzwoitości i honoru; niechciani, nie robilibyśmy tego rodzaju żałosnych „komedii”.

Nie poświęcałbym panu Macierewiczowi tyle czasu, gdyby nie to, że ten nadal „trwa” na powierzonej mu pozycji szkodnika, tylko już w nieco innej roli i niejako „na siłę”.

Tak więc, były już na całe szczęście, minister obrony narodowej, a obecnie zwykły poseł, nadal „broni twierdzy”, przez co też nowy minister musiał opuścić miejsce pracy, właśnie z tego powodu. Antoni Macierewicz „wyjaśnia” przyczyny tragedii smoleńskiej, chociaż wszystko zostało już przecież wyjaśnione. Teraz nie mówi, co prawda wprost o zamachu, ale porozumiewawczo „mruga okiem” jakby chciał powiedzieć: wiem, że to był zamach i to udowodnię. Pozornie wydaje się być do swoich „racji” przekonany, jednak ja myślę, że to tylko cyniczna gra, którą będzie on ciągnąć do czasu, aż go nie wyrzucą w ogóle. Człowiek ten nawet wtedy postara się przekuć swoją oczywistą porażkę na zwycięstwo, bo głupich (niestety) w Polsce nie brakuje, zwłaszcza wśród pewnych kręgów.

W tym wszystkim dziwić musi to, że jest przyzwolenie PiS i jego rządu na tę działalność, która nie tylko ośmiesza Polskę i, co chyba bardziej przykre, zmusza do niepotrzebnego cierpienia rodziny ofiar, ale też generuje duże, zupełnie zbędne koszty. Jakim trzeba być hipokrytą i złym człowiekiem (to nie dotyczy tylko Macierewicza, ale też Kaczyńskiego i innych betonowych działaczy jego partii), aby tak pastwić się nad ofiarami wypadku?! To według większości Polaków dezawuowanie i kpiny z powagi śmierci, jako czegoś, co w tzw. cywilizowanych społecznościach nigdy nie miało i nie ma miejsca.

Wczoraj, 14 maja b.r. ekshumowano kolejne szczątki,; tym razem działacza podziemnej „Solidarności” - Arkadiusza Rybickiego. Wszystko to, w większości przypadków, wbrew ostrym sprzeciwom i protestom rodzin ofiar. Jarosław Kaczyński wraz z Macierewiczem wprowadzili w Polsce kolejny precedens nieznany dotąd nigdzie – pozbawianie czci osób zmarłych, które wszędzie otaczane są kultem. Przekroczyli kolejne tabu. Dzięki takim działaniom osiągną obaj cel, którym jest (tak myślę) osiągniecie statusu pewnego szewca z Efezu. Ten po to, aby zapisać się w historii świata, podpalił słynną świątynię Artemidy w Efezie. Stał się „sławny”, ale to zła sława, do której dążenie jest chore samo w sobie!

Do sytuacji dzisiejszej Polski i tego, o czym piszę, można odnieść wiersz Jana Lechonia „Herostates”. Jego przesłanie to krytyka sposobu myślenia, który wg mnie reprezentuje dzisiejszy obóz rządzący, a główny bohater – postać ze wszech miar zła – to osoba pełna „złej krwi”, nienawiści do każdego i wszystkiego, przypominająca, jako żywo, jednego z najbardziej zacietrzewionych i nienawistnych polskich polityków, szukającego wszędzie spisków i wrogów – nigdy niewybaczającego nikomu niczego.

Oto wybrany fragment wiersza ukazujący zło i podły charakter jego bohatera, który dąży do destrukcji za wszelką cenę:

O! zwalcież mi Łazienki królewskie w Warszawie.
Bezduszne, zimnym rylcem drapane marmury,
Pokruszcie na kawałki gipsowe figury
A Ceres kłosonośną utopcie mi w stawie. [...]

Jeżeli gdzieś na Starym pokaże się Mieście
I utkwi w was Kiliński swe oczy zielone,
Zabijcie go! - A trupa zawleczcie na stronę
I tylko wieść mi o tym radosną przynieście.

Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,
Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?
Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj
I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze.

 

Dariusz Stokwiszewski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: