Szukaj w serwisie

×
1 czerwca 2020

Roman Giertych. Samooskarże: to ja stoję za wszelkimi atakami na PiS

Roman Giertych

Roman Giertych

Jak już skończy się PiS i ich zacni, bogobojni działacze znajdą się tam, gdzie ich miejsce, a czasu to tam będą mieli oj dużo. To zbiorę wszystkie moje listy, opowiadania i porady w jedną księgę i wyślę, aby sobie poczytali. Może mały gest, ale pewnie się ucieszą... A pierwszy egzemplarz Jacuś będzie dla Ciebie

 

Samooskarżenie

Obejrzałem dzisiaj "Wiadomości" TVP i zrozumiałem swoje grzeszne czyny. Wynikało z TVP bowiem, że to ja stoję za wszelkimi bezecnymi atakami na PiS. Że to ja podpuściłem szefa KNF, aby proponował swego kumpla na prawnika za drobne 40 milionów.

Strasznie się tego wstydzę i nie mogę sobie tego darować, że tak zacnego i uczciwego człowieka, którego sam prezes Glapiński pod niebiosa wychwalał (w przerwie swych konsultacji z ważnymi dyrektorkami i asystentkami) władowałem w tę straszną propozycję.

Nie usprawiedliwia mnie fakt, że go wówczas nie znałem (poznałem go dopiero jak go w kajdankach przyprowadziła Policja na przesłuchanie). Najzwyczajniej w świecie telepatycznie go do tego namówiłem i tak rysa na wizerunku PiS się pojawiła po raz pierwszy, a i banku za złotówkę nie udało się na zbożne cele przejąć, przez co wpakowałem PiS w drugą aferę, bo nie było komu wież sfinansować.

Wówczas zrobiłem rzecz znacznie gorszą. Namówiłem mego kuzyna Jarka, aby na swoją cześć wieże za darmo budował. A jego krewnego, aby go nagrywał. O ja nieszczęsny! Ileż zdrowia zmarnowałem naszemu Umiłowanemu Przywódcy, które do dziś się zastanawia, czy go Zbyszek nagrał, czy nie, jak przybiegł do niego przestraszony zeznaniami swego powinowatego. I do dziś koperta dla ks. Sawicza stanowi przedmiot poszukiwań (no, i sprawy sądowej), a rysa pojawiła się nie tylko na wizerunku partii, ale samego jej wodza.

Ale istota mego samooskarżenia jest inna. Świeższa i bardziej przebiegła. Teraz zaczaiłem się na niewinnych ministrów tego rządu.

Myślałem, myślałem, aż wymyśliłem jak ich zwieść na pokuszenie.

Aby nadać sytuacji pozór autentyczności pojechałem do Chin, aby w Wuhan przekupić miejscowego smakosza nietoperzy, aby ich nie dogotowywał. Nie ubity temperaturą wirus zaraził Chińczyka, a potem rozlał się na cały świat.

Zamysł był prosty. Jak epidemia dojdzie do Polski, to nasi się skuszą na frukty w postacie sprzętu do jej zwalczania. Wiedziałem już wówczas, że uchwalą sobie prawo, że za żaden przekręt odpowiadać nie będą, a wówczas wszelkie hamulce pękną. No i rozlało się. Pokusa była zbyt silna. I tak rysy pojawiły się na całym rządzie.

Teraz gdy obejrzałem "Wiadomości" zrozumiałem swój błąd i już prawie w ramach zadośćuczynienia postanowiłem głosować na Dudę przynajmniej w II turze, ale nagle zobaczyłem, że tak mu poparcie w sondażach spada i trendy pokazują, że On do niej nie wchodzi! A zamiast niego jakiś Trzaskowski i Hołownia!

O ja nieszczęsny!

To jak ja się teraz nawrócę na PiS, jak na Dudę nie będzie można głosować w II turze?

Jak ja to wszystko zadośćuczynię?

Jak ja przeżyję tę traumę?

I zapłakałem.

Skruszony,

Roman Giertych

PS.

Znalazłem jeden sposób zadośćuczynienia. Jak już skończy się PiS i ich zacni, bogobojni działacze znajdą się tam, gdzie ich miejsce, a czasu to tam będą mieli oj dużo. To zbiorę wszystkie moje listy, opowiadania i porady w jedną księgę i wyślę, aby sobie poczytali. Może mały gest, ale pewnie się ucieszą... A pierwszy egzemplarz Jacuś będzie dla Ciebie. Za naszą debatę sprzed lat takie wyróżnienie ci się należy.

Roman Giertych

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: