Szukaj w serwisie

×
14 sierpnia 2018

Polacy, Węgrzy długo tęsknili za zjednoczoną Europą, teraz zagrażają jedności i wartościom UE

Jacek Lepiarz

Polacy, Czesi i Węgrzy tęsknili długo za zjednoczoną Europą. Wyrazicielami tej tęsknoty byli pisarze i artyści. Teraz Europa Środkowa stała się bastionem nieliberalnej demokracji zagrażającym europejskim wartościom.

Protest w Warszawie, lipiec 2018. Fot. Źródło: dw.de

Autor eseju „Europa Środkowa jest martwa” Wolf Lepenies rozpoczyna swój wywód od przypomnienia, że tęsknota za zjednoczoną Europą była w okresie powojennym szczególnie silna wśród pisarzy, artystów i naukowców w Europie Środkowej i że to właśnie oni odegrali kluczową rolę w „przełomach roku cudów” – roku 1989. To dzięki nim proces jednoczenia Europy przebiegał w atmosferze „pasji i patosu” i oparty był na świadomości wspólnych wartości.

„Dziś Europa Środkowa stanowi zagrożenie dla jedności Unii i jej konsensusu wartości” – stwierdza Lepiens.

„W UE powstało jądro 'nieliberalnych demokracji' z Węgrem Viktorem Orbanem i Polakiem Jarosławem Kaczyńskim na czele. Za swoich wrogów uznali artystów i naukowców, którzy czują się związani nie z ideologią narodową, lecz z ideałami uniwersalistycznymi” – tłumaczy autor. Do Europy powróciło „widmo agresywnego nacjonalizmu”.

„Antysemityzm i ksenofobia rosły w siłę, rozpoczęły się etniczne czystki, a potem wydarzyło się coś, w co trudno uwierzyć: na Bałkanach wybuchła nowa europejska wojna, a Sarajewo stało się ponownie symbolem śmierci i zniszczenia” – czytamy w „Die Welt”.

„Rozszerzenie UE na Europę Środkową i Wschodnią, do którego doszło w 2004 roku, wydawało się najlepszą strategią zapobieżenia powrotowi wojennych konfliktów” – pisze Lepiens.

Początek końca UE?

„Dziś może się wydawać, że data ta wyznacza początek końca Unii Europejskiej. Tak zwane Kraje Wyszehradzkie ignorują w agresywny sposób reguły i prawa UE, chociaż przedtem je zaakceptowały. I nie chodzi tutaj tylko o odmowę pomocy w rozwiązaniu kryzysu uchodźczego. Chodzi o długofalowe zabezpieczenie władzy 'alla turca' poprzez zmiany systemu prawnego i ustroju politycznego, a także ujednolicenie (zglajchszaltowanie) kultury” – kontynuuje niemiecki dziennikarz.

Lepiens zwraca uwagę, że na Węgrzech i w Polsce toczy się obecnie „walka o kulturę”, co jest jego zdaniem tym bardziej bolesne, że to właśnie ludzie kultury odegrali kluczową rolę przy rozszerzeniu UE na Wschód.

Węgry Orbana stanowią awangardę w tym konflikcie, jednak sytuacja w innych krajach: Polsce, Czechach, Bułgarii czy Rumunii „wcale nie jest lepsza”. Intelektualne elity, które „pomogły krajom środkowoeuropejskim odzyskać narodową tożsamość w wolności”, uważane są teraz za wrogów państwa – konstatuje autor.

Liepiens opisuje ze szczegółami sytuację artystów węgierskich poddawanych presji, poświęca dużo miejsca działaniom węgierskich władz przeciwko Uniwersytetowi Środkowoeuropejskiemu CEU George'a Sorosa.

Niech Bruksela wspiera demokratyczne instytucje

Lepiens apeluje do UE, by bardziej skutecznie wspierała „demokratyczne enklawy” w Europie Środkowej i Wschodniej. Jego zdaniem Bruksela posiada odpowiednie instrumenty, dysponując sporymi środkami finansowymi na wspieranie badań naukowych.

Obecnie środki te są kierowane na szczebel narodowy, gdzie następnie są rozdzielane pomiędzy poszczególne instytucje. W krajach Europy Środkowej i Wschodniej pieniądze otrzymują tylko te instytucje, które deklarują polityczną lojalność – twierdzi niemiecki dziennikarz.

Jego zdaniem tę sytuację można zmienić. Lepiens proponuje, by na polecenie UE znani naukowcy decydowali nie tylko, jak ma to miejsce teraz, o wsparciu dla poszczególnych naukowców, lecz także o tym, które instytucje otrzymają środki zapewniające im podstawową egzystencję. W tych sprawach nie ma narodowego weta – wtrąca autor.

Taktyka partyzancka

Wraz z zaostrzającą się w Europie Środkowej i Wschodniej walką o kulturę, coraz pilniejsze staje się podjęcie przez instytucje unijne wysiłków w celu „obrony wolności sztuki i nauki przed nieliberalnymi reżymami”.

„Nadszedł czas na zastosowanie przez Brukselę taktyki partyzanckiej. Wsparcie możliwie wielu 'demokratycznych enklaw' na miejscu może doprowadzić do skutecznego oporu przeciwko nieliberalnym reżymom” – pisze w konkluzji Lepiens w „Die Welt”.

 

REDAKCJA POLECA

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję