Szukaj w serwisie

×
11 grudnia 2020

Roman Giertych: Pozywam Morawieckiego za plagiat!

Roman Giertych

Roman Giertych

W loży prezydenckiej mały człowieczek podniósł się ze swojego fotela i otoczony czterema rosłymi ochroniarzami podszedł do barierki, łaskawie pozdrawiając zebranych.

 

Wystąpienie premiera Morawieckiego w obronie prezesa Kaczyńskiego wygłoszone w Sejmie było plagiatem. Zamierzam wystąpić więc z roszczeniami o naruszenie moich praw autorskich. Przemówienie premiera zostało właściwie skopiowane z mojej książki "Kariera prokuratora Żółcia" ze strony 27 i każdy może to sprawdzić pobierając książkę za darmo na stronach wydawnictwa. Oto skopiowany fragment:"

– I teraz – spazmatycznie wołał premier – nas zdradzają, nie chcąc dopuścić naszych towarów i nie chcąc się zgodzić, abyśmy mogli nakładać jednostronne cła. My jesteśmy współczesnymi żołnierzami wyklętymi Europy. I tak jak żołnierze wyklęci będziemy walczyć do końca, a historia przyzna nam rację. Ale cóż nam po Europie, Ameryce czy innych kontynentach. My, Polacy – wołał premier w ekstazie – jesteśmy szczęśliwi, gdyż mamy naszego Wybawiciela, Człowieka, Męża Stanu, Historię! Przeszłość i Przyszłość. To ON wybawił nas z niewoli komunistycznej, mimo przeszkód stawianych przez różnych Wałęsów.

To On odzyskał nasz kraj z rąk tych, którzy go rozkładali, rozkradali, rozgrabiali, rozbierali – i tutaj premier Pinoksiński zawiesił głos, bo żadne dalsze słówko przyzwoite na „roz” mu już więcej nie przychodziło do głowy. – To ON – kontynuował – stanowi nasz zwornik i utrzymuje naszą jedność. Panie i panowie, wielkie brawa dla naszego Świętosława Balbinowskiego! – zakończył.W tym momencie cały teatr zerwał się z foteli i zaczął bić brawa, skandując:Świętosław, Świętosław! W loży prezydenckiej mały człowieczek podniósł się ze swojego fotela i otoczony czterema rosłymi ochroniarzami podszedł do barierki, łaskawie pozdrawiając zebranych. Ponieważ kamery śledziły uważnie tłum, to nikt nie chciał pierwszy siąść lub przestać bić braw. Żółć czuł, że jego wielkie dłonie stają się czerwone od oklasków, ale nie przestawał z entuzjazmem bić brawo. Nie miał zamiaru popaść w niełaskę w tak głupi sposób. Gdyby nie to, że po chwili na scenę wszedł prezydent, to oklaski nie zamilkłyby jeszcze długo."Piszę pozew!

Roman Giertych

PS Pozew to żart, ale rzeczywistość przewidziana przeze mnie w powieści śmieszna nie jest.



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: