Szukaj w serwisie

×
29 kwietnia 2020

Wadim Tyszkiewicz: Dramat polskiej demokracji

Wadim Tyszkiewicz

Wadim Tyszkiewicz

Zdani jesteśmy na łaskę lub niełaskę zakompleksionego człowieka, który marzył tylko o tym, żeby zostać emerytowanych zbawcą narodu, a został dyktatorem, od humorów którego zależy nasze życie.

 


Najważniejsze decyzje w naszym pięknym kraju nie zapadają w Parlamencie, w Sejmie, czy w Senacie, ale na Nowogrodzkiej.
Podejmuje je szeregowy poseł, który nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności. A są to decyzje decydujące o losie 38 milionowego narodu.

Ten człowiek nie chodzi po ulicach, nie rozmawia z ludźmi, nie zna realiów codziennego życia, ludzkich problemów, niczego nie potrzebuje, a do stracenia ma tylko jedno- władzę, która jest sensem jego życia. A to świadczy o tym, że to jest bardzo, bardzo niebezpieczny człowiek. Dla tej wyśnionej władzy jest gotów na wszystko.

Dlaczego piszę o tej oczywistej oczywistości? Dlatego, że wczoraj w Senacie odbyła się debata na temat wyborów korespondencyjnych, które mają się odbyć 10 maja, czyli za blisko 2 tygodnie, mimo tego, ze nie ma do tej pory ustawy i żadnych aktów wykonawczych. Ale działania już są.
Uczestniczyli w niej wybitni prawnicy, sędziowie, konstytucjonaliści, profesorowie… naprawdę najwybitniejsze autorytety. Wyrazili oni w 100% miażdżące opinie na temat pseudowyborów, stwierdzając jednoznacznie, że ustawa PiS aż 7-mio krotnie łamie Konstytucję, że wydawanie pieniędzy na wybory bez ustawy sejmowej, czyli bez podstawy prawnej, jest przestępstwem, że te wybory w maju są nie do przeprowadzenia… itd.
Po kilkunastu minutach, no może kilku po kilkudziesięciu, salę opuścili przedstawiciele rządu i… senatorowie PiS. Na sali zostało ich może 2-3, reszta to senatorowie opozycji. Tak wiec przekonani przez wiele godzin przekonywali przekonanych. Dla mnie osobiście było zaszczytem wysłuchanie tak wybitnych autorytetow. Senatorów PiS to nie interesowało. Przecież decyzja o tym, jak mają głosować, zapadła na Nowogrodzkiej. Szkoda wiec ich „cennego” czasu na takie pierdoły.

To nie w parlamencie, tak jak odbywa się to w państwach demokratycznych, toczy się spór o Polskę. To nie w parlamencie zapadają te kluczowe decyzje, decydujące o naszej przyszłości. Zdani jesteśmy na łaskę lub niełaskę zakompleksionego człowieka, który marzył tylko o tym, żeby zostać emerytowanych zbawcą narodu, a został dyktatorem, od humorów którego zależy nasze życie.

Suwerennie kochany, po co więc ten cały cyrk, skoro swój los i tak oddajesz w ręce dyktatora?

Wadim Tyszkiewicz



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję