Szukaj w serwisie

×
10 sierpnia 2017

Donald Trump i Kim Dzong Un – Dwóch takich, którzy są do siebie uderzająco podobni, przynajmniej w sferze werbalnej

Niemiecka prasa komentuje wypowiedź Donalda Trumpa, który na groźby Korei Północnej chce reagować "złością i furią". Komentatorzy dostrzegają podobieństwa obu przywóców.

Trump grozi Korei Północnej. Ta rozważa atak na terytorium USA. Fot. Źródło: dw.de

"Die Welt" zastanawia się, dlaczego zapowiedź Donalda Trumpa, iż na groźby Pjongjangu gotów jest odpowiedzieć "złością i furią", pojawiają się po uchwaleniu możliwie najsurowszych sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz dlaczego prezydent USA pisze na Twitterze o potędze nuklearnej Stanów Zjednoczonych?

Odpowiedź na te pytania wydaje się prosta: - Bo chce pokazać Chinom, że mówi poważnie. Przez Chiny przechodzi 95 proc. północnokoreańskiego eksportu, a "Trump sądzi, że Pekin mógłby Kimowi bardzo łatwo podciąć żyły".

Opiniotwórczy "Die Welt" wątpi jednak, czy takie metody zrobią na Chinach wrażenie na tyle, by wsparły USA. "Interesy Pekinu są bowiem zupełnie inne niż interesy USA" – czytamy w dzienniku.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że narastający od dłuższego czasu konflikt napawa troską z tego powodu, że także po stronie USA pojawił się element niepewności.

Impulsywny amerykański przywódca

"Impulsywny amerykański przywódca to wprawdzie nowicjusz", jednak zaskakująco szybko przyswaja sobie północnokoreańską retorykę. Teraz należy mieć tylko nadzieję, że ktoś na polu golfowym opowie Trumpowi o kryzysie kubańskim. Zwierzchnikowi amerykańskich sił zbrojnych przydałby się także błyskawiczny kurs o znaczeniu wiarygodności w strategiach odstraszania", - pisze w komentarzu "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Cierpliwość i współpraca międzynarodowa

"Handelsblatt" uważa, że najważniejsza będzie teraz cierpliwość i dobra współpraca międzynarodowa – dziedziny, które amerykańskiemu prezydentowi i jego ludziom pozostają obce.

Dziennik nie wyklucza jednak także pokojowego scenariusza dla Półwyspu Koreańskiego. W końcu prezydent USA zadeklarował gotowość do negocjacji z Pjongjangiem, a sekretarz stanu Tillerson szuka dyplomatycznych rozwiązań, mimo że jeszcze niedawno głosił koniec "strategicznej cierpliwości" USA wobec Korei Północnej.

"Pokój w regionie jest tak samo możliwy jak wojna", konkluduje ekonomiczny "Handelsblatt".

Dwóch takich, którzy są do siebie uderzająco podobni

"Frankfurter Rundschau" dostrzega podobieństwa między Donaldem Trumpem i przywódcą Korei Północnej. "Spotkało się dwóch takich, którzy są do siebie uderzająco podobni, przynajmniej w sferze werbalnej".

Jednak, jak czytamy w komentarzu, ze słów ludzi władzy przebija przede wszystkim niepewność co do dalszego rozwoju wypadków. Kim rozwinął wprawdzie swój atomowy potencjał, jednak nie udało mu się podnieść standardu życia społeczeństwa, co ogłaszał jako swój cel. "Teraz, gdy Chiny ograniczają handel z Koreą Północną, nie może być już o tym mowy", podkreśla dziennik.

 

(df) thefad.pl / Redakcja polska 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: