Szukaj w serwisie

×
29 kwietnia 2018

Dariusz Stokwiszewski: Pseudonaukowy i zaprawiony narracją PiS, bełkot Andrzeja Zybertowicza – profesora!

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Dodam w kontekście tematyki tu podjętej, że nie jestem w stanie, tak jak wielu innych, słuchać i czytać pseudonaukowego bełkotu, który zmierza do gloryfikacji szkodliwej dla Polski partii politycznej, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość (znane są również modyfikacje tego skrótu, o których nie chcę tu pisać, choć wiele z nich jest bardziej adekwatnych, niż ta oficjalna nazwa)

 

Oto jedna z wiodących myśli ekscentrycznego doradcy prezydenta: Rzecz w tym, że jeśli dobra zmiana przegra, to walec około globalistyczny, walec demoliberalnych konwulsji, choć zwichrowany, może doprowadzić do takiej sytuacji, w której kolejnej szansy na rekonstytucję narodu polskiego nie będzie. Może też wygrać projekt Unii, która Polskę zmodernizuje przez depolonizację i dechrystianizację. Bez sukcesu „dobrej zmiany” (to żart) nie będzie nie tylko narodu polskiego, lecz być może nawet tkanki narodotwórczej zdolnej do kolejnego zrywu. Nie będzie komu wybaczać Prawu i Sprawiedliwości jego błędów.

I dalej jeszcze: Naród polski tym razem nie wybaczy. Bo być może drugiej szansy na „rekonstytucję” narodu nie będzie!

Panie Profesorze, a cóż to za „akademicki bełkot”?! Czy nie umie pan mówić po polsku, tylko tworzy śmieszną nowomowę, która trafia tylko do tych, którzy wydają się być tacy, jak bohaterowie znanej baśni Hansa Christiana Andersena Nowe szaty króla (poniżej jej krótkie streszczenie)?!

Opowiada ona o pewnym, mającym słabość do strojów monarsze, którego próżność, tak samo, jak próżność jego dworzan wykorzystuje dwójka tkaczy, będących oszustami. W stolicy kraju, którym ów król włada, oszuści ci rozpowiadają, iż potrafią utkać niezwykły materiał niedostępny dla oczu głupców i wszystkich osób, niezdolnych do sprawowania wysokich funkcji.

Gdy wiadomość taka trafia do króla, ten szybko składa u oszustów zamówienie. Udający tkaczy naciągacze pozorują pracę, w rzeczywistości niczego nie tkając. Kiedy król wysyła do nich dworskich urzędników, ci nie chcąc dać się ośmieszyć i stracić stanowisk, udają, że widzą cudowny materiał, potwierdzając w ten sposób kłamstwa oszustów. Podobnie postępują wszyscy pozostali dworzanie i urzędnicy.

W rezultacie sam król, mając być ubrany w niezwykłe szaty, których rzekomego nałożenia dopilnowują sami oszuści, pokazuje się swoim poddanym bez stroju. Mieszkańcy stolicy także niczego nie widząc, wolą jednak tego nie przyznawać. Nagle tę rzeczywistą nagość odkrywa dziecko, którego jednak nikt na dworze słuchać nie chce z obawy, aby nie został ogłoszony głupcem!

Tak samo panie profesorze, jest z pana nieziemskimi teoriami, które m.in. mnie powalają na kolana, choć być może ja na nich według pana i PiS już od dawna jestem, podobnie, jak większa część narodu, niekupująca pisowskich bredni. Niedawno wykreował pan też MaBeNa – dla tych „ograniczonych” - Maszynę Bezpieczeństwa Narracyjnego (sic!). Co to ma być? Żarty ze zwykłych ludzi i próba pokazania tego, jak to język „nauki” jest wysublimowanie hermetyczny i nie dla „byle idioty”!

Oczywiście; nie jest pan sam, bo pana równie uczony kolega – też profesor – Ryszard Legutko rzekł był nie tak dawno w podobnym tonie, że: po roku 1989 zadania odbudowy tożsamości i tkanki narodowej nie postawiono na poczesnym miejscu. Stało się za to odwrotnie: środowiska, które w Polskę zakotwiczoną w tradycji narodu i jego związku z Kościołem katolickim wierzą, będą musiały walczyć o politykę historyczną z aktywistami pedagogiki winy (to chyba z mistrza J. Kaczyńskiego, bo raczej nie z komedii Barei?).

Panowie, co wy za bzdury wygadujecie i do kogo jest to skierowane?! No, bo chyba nie do narodu, tylko raczej do młodych naukowców – doktorantów i tych, którzy chcą was, w jakiejś bardzo odległej przyszłości, zastąpić na katedrach robiąc habilitację, która bez was nie może się odbyć! Po to komuna stworzyła instytucję „habilitacji”, aby byli równi oraz równiejsi. Za tę zresztą działalność bierzecie grube pieniądze, co nie zawsze skorelowane jest, z jakością owej habilitacji. Znam osobiście kilku takich „profesorów”, którzy wcale nie powinni się nią (habilitacją) chwalić! Na co dzień zresztą tę oczywistą prawdę od lat udowadnia i odkrywa pan prof. Marek Wroński – łowca plagiatów i nieuczciwych działań niektórych ludzi ze środowiska, za co zresztą jest przez wielu znienawidzony! Pozbawił bowiem wielu z tych, którzy się uznawali za mędrców stopni oraz tytułów naukowych, za co, wielkie brawa!

Jeszcze co do kwestii powyżej; zapewne ci nowi habilitanci dla grantów płaconych z naszych pieniędzy, będą na bazie tych bzdur, tworzyć kolejne?

Dodam w kontekście tematyki tu podjętej, że nie jestem w stanie, tak jak wielu innych, słuchać i czytać pseudonaukowego bełkotu, który zmierza do gloryfikacji szkodliwej dla Polski partii politycznej, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość (znane są również modyfikacje tego skrótu, o których nie chcę tu pisać, choć wiele z nich jest bardziej adekwatnych, niż ta oficjalna nazwa).

Panie profesorze, proszę zatem zająć się nauką sensu stricto, bo nie jest pana rolą, jako naukowca, działanie mające polegać na propagandzie partyjnej tej, czy za chwilę może innej partii, a na opisie i wyjaśnianiu rzeczywistości dla dobra nauki. To, co pan teraz robi, przynajmniej dla mnie, nauką nie jest!

PS. Na koniec dodam rzecz jedną; pana „nowomowę” rozumiem bez najmniejszego problemu tak, jak rozumiem pana intencje. Ta retoryka nie tyle jest trudna, co raczej infantylna i z nauką niewiele moim zdaniem ma wspólnego!

 

Dariusz Stokwiszewski

 

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję