Szukaj w serwisie

×
6 lutego 2018

Dariusz Stokwiszewski: Pandemia głupoty, ignorancji i serwilizmu zagraża polskim interesom narodowym!

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Rząd „straceńczej zmiany” ostrzegają niemal wszyscy dotychczasowi polscy partnerzy, ze Stanami Zjednoczonymi, na czele. Na nic zdają się protesty ludzi z różnych środowisk polskich i polonijnych. Nawet byli dyplomaci apelują w swoim liście do ludzi obozu rządzącego o powrót do dawnej polityki proeuropejskiej i demokratycznej.

 

Tak źle nie było od zakończenia „zimnej wojny”. Większość komentatorów politycznych nie tylko w Polsce, ale i za granicą kraju, ze zdumieniem i przerażeniem patrzy na to, jak Polska, szybko i „skutecznie”, dokonuje samodestrukcji tego wszystkiego, co po 1989 r., zdołały uzyskać wszystkie poprzednie (może za wyjątkiem lat 2005/7) rządy. Szalonych scenariuszy realizowanych od ponad dwóch lat, nie wymyśliłby dla dawnego zakonu krzyżackiego sam Konrad Wallenrod, będący jego wrogiem. Tym bardziej dziwi więc to, że Polskę niszczą ludzie określający się mianem patriotów (też zakon dawnego PC!).

Rząd „straceńczej zmiany” ostrzegają niemal wszyscy dotychczasowi polscy partnerzy, ze Stanami Zjednoczonymi, na czele. Na nic zdają się protesty ludzi z różnych środowisk polskich i polonijnych. Nawet byli dyplomaci apelują w swoim liście do ludzi obozu rządzącego o powrót do dawnej polityki proeuropejskiej i demokratycznej. Do kancelarii Andrzeja Dudy wpływają apele o zakończenie sztucznie wywołanych przez PiS sporów z sojusznikami” i wycofanie się ze wspierania narodowych ekstremistów – nacjonalistów, którzy sami uważają się za „wielkich patriotów”. Ostatnio nawet pewien poseł (satelickiej partii PiS) publicznie (bo w TVN) stwierdzić miał, że nacjonalizm = patriotyzmowi. Skąd tyle ignorancji, którą Eliza Michalik, odpowiednio też do stopnia niewiedzy owego posła, skomentowała.

Podobne apele trafiają na biurko ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza, które sugerują zawetowanie ustawy o IPN. Temu ostatniemu, nie bez powodu i słusznie według mnie, zarzucają też brak profesjonalizmu - bo czym jest prośba o przywrócenie tegoż?! Dziwi to, że nawet naukowcom oportunistycznie opadają powieki, zamykając oczy na rzeczy oczywiste dla osoby niebędącej specjalistą w zakresie polityki. Nigdy nie uwierzę, bowiem, że doktor habilitowany w dyscyplinie politologii nie widzi tego, jakie to szkody wyrządza Polsce obóz „fatalnej zmiany”.

Dygresja: Mógłbym się nie dziwić tak bardzo Jarosławowi Kaczyńskiemu, człowiekowi oderwanemu według mnie od rzeczywistości, który na dodatek w zamierzchłych czasach pisał swoją pracę doktorską z zagadnień, związanych z poprzednim i słusznie minionym systemem, co chyba niewiele miało wspólnego z prawem. To samo dotyczyć by mogło reszty otoczenia tego pana, które nie prezentuje, według mnie, cech niezbędnych do zajmowania najwyższych funkcji w państwie i jego gospodarce (tu, jako najbardziej jaskrawy przykład można podać polityka samorządu Pcimia, który został nagle prezesem Orlenu). A swoją drogą ciekaw jestem, czy ten rząd nie ma w zanadrzu jeszcze kogoś z Wąchocka (z całym szacunkiem dla miasta) lub pana Piegłasiewicza (tfu!) z Psiej Wólki, jak mówił Bogusław Radziwiłł na stronach „Potopu”, bo dobrze płatnych synekur jest jeszcze chyba cała masa (druga część zdania już mojego autorstwa).

I to ma być ta wasza „dobra zmiana”? Choć poniższe słowa (fragment jednego z tych apeli) powinny być dla polityków PiS swoistym memento, ci są na nie głusi. Oto one:

My, byli dyplomaci, ostrzegamy: obecna polityka wiedzie Państwo do katastrofy. Polska przestała mieć zdolności wpływania nawet na najbliższych partnerów zagranicznych. Rodakom mówimy: polskiej racji stanu trzeba bronić!!!

Uważam tak samo, jak wyżej: zmierzamy do nieuchronnej katastrofy narodowej!!! Osobiście i subiektywnie zaczynam „łapać się na tym”, że „w duchu”, częściej zaczynam postrzegać polską władzę (i jej zaplecze polityczne – totalnie wyalienowane według mnie z realiów), jako szkodników, którzy być może w sposób nieświadomy – wręcz dyletancki, (co nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem), dążą do całkowitego unicestwienia Polski, jej dorobku oraz dotychczasowej roli w świecie.

Na marginesie: ja osobiście nie wierzę w „wielkość” większości dyktatorów lub też osób aspirujących do tej pozycji politycznej. Najczęściej, to, co różni ulegli lokaje nazywają „wielkością”, jest zwykłym cwaniactwem i kunktatorstwem, a także odrobiną szczęścia i zbiegów okoliczności. Tak naprawdę niemal każdy (a na pewno większość) z dyktatorów był zwyczajnym tchórzem, otaczającym się tłumem body gardów. Sam niewiele znaczył! Im, który tchórzliwszy i bardziej nadęty, tym ochroniarzy więcej. To standard!

W trakcie rozmów z innymi osobami, ze sfery nauki i polityki, spotykam się również z zapomnianym dawno pojęciem tzw. V kolumny, na określenie polityki PiS. Tylko czyjej? Oczywiście myślę, że jest to duża przesada, gdyż mimo wszystkich potwornych słabości tego rządu i jego obozu, pomimo tego, że ustami samego J. Kaczyńskiego PiS poniewiera porządnych ludzi, uwłaczając im nawet z trybuny sejmowej (znamienne słowa prezesa, których kultura nie pozwala min przytoczyć, dziwactwa Krystyny Pawłowicz) w sposób niegodny osób kulturalnych, ci ludzie jeszcze boją się „pójść na całość”. Otóż nie sądzę, też, aby chcieli Polskę tak naprawdę zniszczyć! Jednak dobrymi chęciami podobno piekło jest wybrukowane. Niewiedzy i szaleństwa politycznego ani tolerować, ani wybaczyć nie można!

To nie PiS i Jarosław są dla mnie podmiotem godnym uwagi. Polska jest ważniejsza od nich! Oni zostawią po sobie tylko niesmak i szkody, które całe następne pokolenia będą musiały naprawiać, a i tak nie wiadomo czy da się to wszystko odrobić!

Konkluzja: po co więc to wszystko?! Dla przejęcia i ustanowienia władzy autorytarnej?! Według mnie tak! To jest najważniejszy imperatyw polityki Jarosława Kaczyńskiego i jego „dworu”, ludzi niewysokich lotów – lub po prostu nielotów! Pytanie retoryczne: jak ktoś, kto skończył szkołę średnią, może bezkrytycznie aspirować do stanowiska ministra? Gdzie kwalifikacje? Gdzie odrobina wstydu i zażenowania?! Podobnie jest też na szczeblu samorządowym – zwykle poziom podprogowy, z czym spotkałem się także osobiście!

Z tego płynie wniosek odnoszący się też do ostatnich wydarzeń, związanych z potępianą przez niemal wszystkie patriotyczne (nie mylić, jak rzeczony poseł, z nacjonalistycznymi) środowiska, widzące zagrożenie dla Polski i całego ładu europejskiego.

I dlaczego akurat teraz? Dlatego, aby uwagę światowej opinii publicznej odwrócić od tego, na czym tak zależy Kaczyńskiemu i PiS; dokończeniu tej swoistej „pacyfikacji” sądownictwa, co pozwolić ma na realizację ich celu „strategicznego” – całkowitego przejęcia państwa demokratycznego, jakim jeszcze „wczoraj” była Polska!

 

Dariusz Stokwiszewski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję