Ruszyliśmy z przygotowaniami, odkąd usłyszeliśmy, że epidemia koronawirusa wybuchła w Chinach; WHO i OECD mówiły wtedy, że prawdopodobieństwo zawleczenia epidemii do Europy jest bardzo niskie lub niskie - powiedział w środę minister zdrowia, Łukasz Szumowski.
.@BeataLubecka: Czy rząd nie przespał przygotowań na nadejście epidemii?
🎥Polski rząd przespał przygotowania do nadejścia epidemii koronawirusa? Minister zdrowia: To @WHO przespała. My ruszyliśmy jak usłyszeliśmy, że jest w Chinach ➡️https://t.co/TP4AICUsb4 pic.twitter.com/eTdOHDY1fb
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) March 18, 2020
To nie rząd, WHO przespało epidemii koronawirusa
Szumowski był pytany w Radiu Zet, czy rząd nie przespał przygotowań do epidemii koronawirusa. Jak zapewnił, rząd rozpoczął odpowiednie przygotowania, odkąd wiadomo było, że epidemia wybuchła w Chinach.
- WHO i OECD mówiły wtedy, że prawdopodobieństwo zawleczenia tej epidemii do Europy jest bardzo niskie lub niskie. Zaczęliśmy bardzo intensywne działania, kiedy wirus pojawił się w Europie i nadal prognozy WHO i OECD były bardzo uspokajające. Pomimo to zaczęliśmy działać, były wydawane instrukcje sanepidu" - podkreślił.
Dopytywany, czy w takim razie Światowa Organizacja Zdrowia przespała nadejście epidemii, stwierdził, że tak.
- WHO później za to zresztą przeprosiła, że ich komunikaty, które powinny być wykładnikiem, mogły być mylące - zauważył.
Wprowadziliśmy radykalne działania
- Mieliśmy więcej czasu niż inne kraje, stąd mieliśmy czas, żeby zareagować gwałtowniej niż w innych krajach. Jako pierwsi w Polsce wprowadziliśmy bardzo radykalne działania, które teraz dopiero wprowadzają Francja i Hiszpania. Oni to robią, jak mają tysiące zarażonych - powiedział.
Przypomniał, że w Polsce rząd zdecydował o zamknięciu szkół, granic i ograniczeniu dużych skupisk ludzkich.
🎥@BeataLubecka: Czy @AndrzejDuda powinien jeździć po kraju? @SzumowskiLukasz: Nie zawsze da się pracować zdalnie... ➡️https://t.co/TP4AICUsb4 pic.twitter.com/JLblztlo80
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) March 18, 2020
Dlaczego tak mało testów?
Na pytanie, dlaczego wykonuje się u nas tak mało testów na obecność koronawirusa, odparł, że pod tym względem nie odbiegamy znacząco od innych krajów. Wskazał, że do tej pory wykonano w Polsce ok. 8 tys. testów, a ich liczba będzie teraz szybciej rosnąć.
- Wykonujemy teraz badania wszystkim osobom z bezpośredniego kontaktu (z osobą, u której stwierdzono zakażenie - PAP) po to, by potwierdzić lub wykluczyć możliwość zakażenia. W żadnym kraju na świecie nikt nie wykonuje testów wszystkich obywateli, bo to zajęłoby wszystkie siły i środki każdego systemu diagnostycznego, a po drugie niewiele by wniosło, przynajmniej na początku epidemii. Im więcej chorych, tym więcej testów - zaznaczył.
🎥Minister zdrowia o współpracy z @fundacjawosp: Propozycja państwa Owsiaków to dostarczenie łóżek OIOM-owych. Będziemy kontaktowali ich ze szpitalami ➡️https://t.co/TP4AICUsb4 pic.twitter.com/JwONc1zH6D
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) March 18, 2020
Diagnostyka
Na uwagę dziennikarza, że w Niemczech szeroka diagnostyka przynosi efekty, bo odsetek osób zmarłych wynosi 0,14 proc., oświadczył, że diagnostyka nie zmienia śmiertelności.
- Jest wyłącznie informacją epidemiczną. Od tego, czy mamy test dodatni czy ujemny nie zmienia się nasze postępowanie terapeutyczne. Niemcy akurat mają dziesięciokrotnie mniejszą śmiertelność, bo inaczej raportują. U nas mielibyśmy jednego pacjenta zmarłego mniej, bo pacjent zmarł na zatrzymanie krążenia, a nie na koronawirusa. Tutaj Niemcy by zakodowali to jako inną przyczynę śmierci - zauważył.
🎥Prof. @SzumowskiLukasz: Do końca przyszłego tygodnia mogą być już tysiące zarażonych. Nie wykluczamy przedłużenia kwarantanny ➡️https://t.co/TP4AICUsb4 pic.twitter.com/LJwdvl4hYB
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) March 18, 2020
Szumowski odniósł się też do sytuacji w Łomży, gdzie mieszkańcy i szpital sprzeciwiali się przekształceniu go w jednoimienny szpital zakaźny, a pracująca w szpitalu była posłanka PiS Bernadeta Krynicka mówiła, że placówka jest zupełnie nieprzygotowana na przyjmowanie pacjentów z koronawirusem.
- To jest pewna obawa lokalna, lokalne przepychanki pomiędzy dwoma częściami jednego województwa. Szpital jest wieloprofilowy, ma trzydzieści kilka respiratorów na 400 łóżek. To znaczy, że baza łóżkowa i baza wspomagania oddechu - to są najważniejsze funkcje w leczeniu COVID-19 - jest tam dostępna. Zostało wysłane do szpitala 1000 maseczek, 1000 kombinezonów i odpowiednia liczba gogli. To są bardzo konkretne działania - stwierdził.
Dodał, że w promieniu 30 km od Łomży są trzy inne szpitale, które przyjmują pacjentów z okolicy.
- Rozumiem zaniepokojenie ludzi w Łomży, że tam jest szpital (zakaźny - PAP), ale gdzieś musi być. Zresztą w Białymstoku też jest powołany decyzją wojewody szpital jednoimienny, w związku z czym i w Łomży i w Białymstoku mamy dwa szpitale, żeby nie było takich regionalnych wojen - zaznaczył.
Mówiąc o Krynickiej stwierdził, że z jej strony padły słowa karygodne, że ktoś chce kosztem Łomży oszczędzić Białystok.
- To jest wstyd, że ktoś, kto wie jak wygląda zarządzanie szpitalem i państwem, mówi takie rzeczy. To jest sianie paniki, podsycanie antagonizmów pomiędzy ludźmi, którzy boją się - ocenił.
W nagraniu zamieszczonym na Facebooku Krynicka stwierdziła, że przekształcenie szpitala w Łomży w szpital zakaźny jest wynikiem decyzji wojewody podlaskiego podjętej pod naciskiem lekarzy z Białegostoku.
W poniedziałek Krynicka została zawieszona w prawach członka PiS. (PAP)
Karolina Mózgowiec