„Specjaliści prezydenta USA od PR wszystko dokładnie przemyśleli. Przed wielkim szczytem w Hamburgu mają powstać ładne zdjęcia” – piszą Daniel Broessler i Florian Hassel w artykule pt. „Przyjaciel, dobry przyjaciel” w opiniotwórczej "Sueddeutsche Zeitung” naświetlając tło wizyty amerykańskiego prezydenta, związane z nią nadzieje Polski, nastroje wśród państw inicjatywy Trójmorza i obawy UE.
„Przemówienie Donalda Trumpa przed wielkim tłumem ma pokazać, że nowy lokator w Białym Domu nie tylko w swoim kraju, ale także w Europie, może liczyć na poparcie wielu zwolenników” - piszą na autorzy relacji z Warszawy.
"Sueddeutsche Zeitung” przypomina, że jest to już drugie wystąpienie prezydenta Stanów Zjednoczonych w Europie Środkowej przed wielkim wydarzeniem na skalę międzynarodową.
W 2009 r. przed kilkutysięcznym tłumem wystąpił w Pradze Barack Obama, przyrzekając świat bez broni atomowej. Dopiero potem udał się na spotkanie na szczycie szefów państw i rządów UE. Teraz w czwartek 06 lipca, zanim rozpocznie się w Hamburgu szczyt G20, przed tłumem w Europie Środkowej będzie przemawiał Donald Trump.
"Na placu Krasińskich, jednym z piękniejszych miejsc w Warszawie, zmieści się co najwyżej 15 tys. osób, dlatego gospodarze nie muszą się obawiać pustych miejsc, czy wręcz protestujących przeciwników Trumpa. Nic nie powinno zakłócać tego występu, który w znakomity sposób udowodni bardzo ścisłe związki z Polską, jednego z najbliższych przyjaciół Ameryki, jak sformułował to doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Herbert McMaster” – czytamy w "Sueddeutsche Zeitung”.
„W rzeczywistości kryje się za tym znacznie więcej” – podkreśla dziennik. „Z troską i po części irytacją Bruksela i Berlin przyglądają się, czy tam w Warszawie nie formuje się pewien rodzaj antyliberalnego sojuszu. W Polsce Trump będzie gościem honorowym szczytu przywódców 12 państw Trójmorza. Ta inicjatywa Warszawy ma być przeciwwagą do osi Berlin-Paryż, która znów zyskuje na znaczeniu w Europie” – czytamy w "Sueddeutsche Zeitung”.
„Wystąpienie krytycznego wobec UE prezydenta Stanów Zjednoczonych ma pokazać, «jak ważna jest Polska w Europie i wskazać na perspektywę rozwojową inicjatywy Trójmorza»” – jak powiedział w jednym z wywiadów prezydent Andrzej Duda.
To USA dyktuje warunki wizyty
Autorzy relacji z Warszawy poruszają dość obszernie temat pomysłu wizyty Trumpa w Warszawie, wyznaczenia jej terminu i przygotowań.
Niemieccy dziennikarze piszą, że według oficjalnych informacji z Warszawy przygotowania do podróży Trumpa do Polski odbywają się od wielu miesięcy. Faktem jest jednak, że „Amerykanie jeszcze w maju wykluczali taką wizytę”.
"Sueddeutsche Zeitung” cytuje wypowiedź dyplomaty, z którym rozmawiał polski „Newsweek”. Jak donosi: „Dopiero po porażce pierwszej podróży Trumpa do Europy na szczyt NATO i G7 i po tym, jak prezydent - także w Waszyngtonie - znalazł się pod presją z powodu kontaktów osób z jego otoczenia z Rosją, Biały Dom zgodził się na wizytę w Polsce (...) widząc w tym możliwość pozyskania ładnych zdjęć do amerykańskiej telewizji śniadaniowej, zanim w Hamburgu (...) pojawią się nieprzyjemne zgrzyty”.
Termin wizyty został uzgodniony dopiero pod koniec czerwca – zaznacza niemiecki dziennik. Z tego powodu w ostatniej chwili przeniesiono nawet szczyt Trójmorza z Wrocławia do Warszawy. „Wszystko rozgrywało się w bardzo krótkim czasie”, a „Amerykanie decydowali o wszystkim – podkreśla cytowany przez "Sueddeutsche Zeitung” polski urzędnik.
Polska szuka oparcia w USA
Między Warszawą i Waszyngtonem „rzeczywiście mogłaby powstać ciekawa wspólnota interesów“. Polski rząd prawicowy „w dużym stopniu odizolowany w Unii Europejskiej szuka oparcia w potężnym sojuszniku”, a Trump czerpie z tego korzyści – zaznacza "Sueddeutsche Zeitung”. „Może po pierwsze pokazać, że nie wszędzie w Europie pogardza się nim jako niszczycielem klimatu. Z drugiej strony musi być dla niego kuszące, udzielenie wsparcia tym, którzy mogą osłabić Angelę Merkel i francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona”.
Berlinowi wszystko to przypomina znane już z czasów byłego ministra obrony USA Donalda Rumsfelda «rozróżnianie między „nową” i gorszą „starą” Europą» w sporze o wojnę w Iraku, a także format 16+1, którym Chiny chcą zacieśnić współpracę ze wschodnioeuropejskimi państwami członkowskimi UE – piszą autorzy artykułu. „Ale wrażenie, że są one poplecznikami Trumpa przy podziale Europy jest dla większości państw członkowskich Trójmorza nieprzyjemne. Wiele z nich na wszelki wypadek poinformowało niemiecki rząd o tym, że bynajmniej nie mają takich zamiarów. Głównie Austria i Rumunia. Większość nie chce też wiodącej roli Polski” – czytamy w "Sueddeutsche Zeitung”.
Gazeta podkreśla, że „państwa Grupy Wyszehradzkiej nie są zainteresowane osłabieniem Europy”. Wiedzą one, że „tylko razem z innymi państwami UE odniosą sukces” – powiedział w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung” szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Manfred Weber.
„Jednak polski rząd nie pozostawia niczego przypadkowi. Każdy z posłów PiS ma ze swego okręgu wyborczego zorganizować 50 zwolenników, którzy będą autobusem przewiezieni do Warszawy na występ Trumpa. Koszty przejmie partia” – kończy "Sueddeutsche Zeitung”.
(df) thefad.pl / oprac. Barbara Cöllen / Redakcja polska