Szukaj w serwisie

×
16 stycznia 2019

Dariusz Stokwiszewski: Kompleks Herostratesa – Polska jak długa i szeroka kipi nienawiścią!

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Ludzie, mający odpowiadać za państwo i naród powinni być obowiązkowo poddawani obiektywnym, specjalistycznym badaniom określającym ich zdolności do rządzenia.

Herostrates był szewcem żyjącym w Efezie (to teren dzisiejszej Turcji) zamieszkanym też m.in. przez starożytnych Greków. Chcąc zdobyć nieśmiertelną sławę, w 356 r. przed naszą erą, człowiek ów podpalił świątynię Artemidy – będącą jednym z siedmiu cudów ówczesnego świata. Mimo że szaleńca skazano na śmierć i zabroniono wymieniać jego imię, szewc osiągnął swój cel; stał się symbolem sławy zdobytej dzięki nikczemności!

Oczywiście różne są powody woli bycia „nieśmiertelnym w sensie sławy”. Często jest to dążenie do władzy absolutnej, do niszczenia, poniżania innych dla zabawy i poczucia potęgi władzy. Czy warto jednak przejść do historii, jako postać obrzydliwa?!

Czas płynie; od tamtej pory minęły ponad 23 wieki, a ludzi cierpiących na przypadek, który dotknął greckiego szewca nie tylko nie ubywa, a z dnia na dzień jest coraz więcej ze szkodą dla społeczeństw. Gdyby ich chorobliwa pogoń za sławą – nie ważne, dobrą czy nawet w pewnym sensie pozytywną – nie szkodziła innym można byłoby na to machnąć ręką. Jednak, kiedy idea fix bycia „sławnym” (pisał o tym F. Nietzsche) staje się czymś w rodzaju „opętania”, tzn. zaprząta każdą myśl człowieka o byciu „wielkim”, to może to być niebezpieczne dla ogółu społeczności.

W każdym współczesnym społeczeństwie mamy ludzi o różnych charakterach, ale też dążeniach, światopoglądach, upodobaniach, często podobnych do siebie pod wieloma względami, ale różniących się tym, czy owym; ludzi wyglądających normalnie i tak też postępujących. Z drugiej strony są też ci niby normalnie wyglądający, ale nie do końca prawidłowo ukształtowani w sensie społeczno – psychologicznym, i tych się należy bać. Tacy ludzie mogą siać przerażenie, stając się także przyczyną zagrożeń często na skalę masową. Jest szczególnie źle, kiedy tego rodzaju osobnicy mają jakiś wpływ na życie dużych grup społecznych w tym zwłaszcza narodów. W takim przypadku konsekwencje obsesji określanej mianem „kompleksu Herostratesa” mogą być nieobliczalnie wysokie!

Nienawiść jest znana i stara jak świat. Naukowcy określają ją jednak różnie. Jedna z tych bardziej znanych definicji (oczywiście skrótowo) mówi, że nienawiść jest dla danej jednostki jak trucizna, która uniemożliwia wyzdrowienie z zaznanych w dzieciństwie urazów. Jest ich znacznie więcej i skategoryzowane są one według różnych kryteriów. Niebezpieczna szczególnie jest taka nienawiść, która nieuświadomiona, kierowana jest w stronę obiektów zastępczych, czyli tzw. „kozłów ofiarnych”! Jeśli osoba nią dotknięta pozna zło wynikające m.in. ze złego traktowania w dzieciństwie przez rodziców czy rodzeństwo, to nie będzie musiała przenosić nienawiści na osoby trzecie, niemające z tym nic wspólnego. Jeśli jednak wypiera ze swej świadomości winę rodziców czy braci lub sióstr, to szuka wtedy wspomnianych „obiektów zastępczych” nienawiści – innych, wybranych przez siebie osób.

Podobnie jest wówczas, gdy osoba nosząca w sercu nienawiść za niedoznane krzywdy, w których sama ma swój udział, a nawet jest przyczyną pewnych nieszczęść uznaje, że są one spowodowane przez innych. Ten rodzaj nienawiści to wynik małości oraz braku odwagi do przyznania przed samym sobą (o innych ludziach nie mówiąc) do tego, że była sprawcą nieszczęścia innej np. bliskiej istoty. Szuka wtedy wokół siebie winnych, topiąc swe kompleksy w narzucaniu światu jakiejś wyimaginowanej krzywdy, której sprawcami są ludzie przez nią nielubiani. Często ta niechęć do innych i oskarżanie ich za „całe zło świata” jest wynikiem kompleksów wynikających z własnych ograniczeń intelektualnych czy niespełnienia aspiracji politycznych.

Strzeżmy się nienawiści, gdyż jest ona jak sączący się jad! Kiedy jeszcze wspomagana jest czynami i szkodliwą, obrażającą innych propagandą, przy użyciu instrumentarium, jakie daje władza to staje się bardzo niebezpiecznym narzędziem mogącym pośrednio i/lub bezpośrednio doprowadzić nawet do przelania niewinnej krwi. Gorzej jest jeszcze wtedy gdy instytucje, które powinny stać na straży moralności podsycają polityczną (bo ona jest tutaj przedmiotem rozważań) nienawiść podczas gdy same głoszą miłość do bliźnich. W takim przypadku wina ludzi i organów reprezentujących takie instytucje jest po stokroć większa!

Ludzie, mający odpowiadać za państwo i naród powinni być obowiązkowo poddawani obiektywnym, specjalistycznym badaniom określającym ich zdolności do rządzenia. Jeśli kandydat do innych zawodów (np. wykładowca na uczelni wyższej) musi poddać się (także pod kątem jakości zdrowia psychicznego) wywiadowi lekarskiemu przed uzyskaniem zatrudnienia na uczelni, to tym bardziej powinno dotyczyć to polityków, a zwłaszcza ludzi władzy! Tylko wtedy można będzie czuć się w państwie bardziej bezpiecznym. To dobra i wskazana praktyka szczególnie w czasach obecnych kiedy zbrodnia stała się czymś niemal „naturalnym”, a wrażliwość na nią spadła znacznie. Niegdyś było tak, że śmierć wzbudzała szacunek dla osoby zmarłej i to bez względu na to, jaka ona była. Dziś, jest „dobrym narzędziem” do obrzucania błotem osób niewinnie zabitych, przez zbrodniarzy napędzanych polityczną ale też chorą ludzką nienawiścią na różnych forach i w mediach! To się powinno skończyć, a ludzie promujący nienawiść powinni odejść bez względu na to kim są w życiu społecznym i politycznym.

 

Dariusz Stokwiszewski

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję