Szukaj w serwisie

×
21 maja 2018

Dariusz Stokwiszewski: Obrońcy życia, jesteście natychmiast potrzebni w Sejmie RP!

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Obrońcy życia martwiący się o zarodek od jego poczęcia, zapomnieli, że należy pomagać osobom, które urodziły się z wadami genetycznymi, bądź doznały trwałego uszczerbku na zdrowiu w sytuacjach innych, np. w trakcie porodu

 

Od ponad trzydziestu dni w Sejmie trwa protest rodziców osób z niepełnosprawnością. Zdesperowane kobiety – matki szukają wszelkich możliwości wsparcia w ich walce na rzecz zapewnienia swoim chorym dzieciom minimalnych warunków egzystencji, których są pozbawione. Poza brakiem środków na normalne życie pieniędzy brakuje zwłaszcza na tak niezbędną rehabilitację, nie wspominając już o drobnych przyjemnościach, które dla nas - ludzi zdrowych – normalne, dla niepełnosprawnych są zwykle niedostępne.

To jedna strona prawdy, która obrazuje wręcz tragiczną sytuację osób niepełnosprawnych w Polsce, na które władza, ale też niewiele środowisk społecznych, na co dzień, zwraca uwagę. Wszyscy zdajemy się też zapominać o tym, że niepełnosprawność może dotknąć każdego z nas, i to z dnia na dzień. Już od lat brakuje w pełni sprawnego i wydolnego systemu opieki nad takimi ludźmi. Każda z kolejnych ekip rządowych odkłada tę sprawę na bok, bo środowisko osób niepełnosprawnych nie stanowi znaczącej siły elektoralnej. Po co więc o nie zabiegać, myśli sobie jeden czy drugi rząd?

Napisałem wyżej o jednej stronie prawdy, ale z nią nierozerwalnie związana jest druga, także ciemna jej strona. W Polsce, zwłaszcza od przejęcia w 2015 r. władzy przez PiS, nasiliły swoje działania ruchy antyaborcyjne. Dlaczego? Otóż ta władza „oparła swoje rządy na zasadach Dekalogu” (sic!). Tak naprawdę jednak mając tenże Dekalog w tzw. nosie! Liczy się zwłaszcza elektorat – ten najmocniej przywiązany do kościoła - co nie oznacza wcale, że także do prawdziwej wiary. O obłudzie „ludzi wierzących” pisałem już, więc nie będę do tego powracać. Nie pisałem jednak jeszcze o „obrońcach życia”, których działalność często budzi powszechną grozę i zgorszenie (obrzydliwe w swojej wymowie zdjęcia poronionych płodów wieszane przed różnymi obiektami, w tym także tam, gdzie przebywa wiele dzieci) wśród zwykłych obserwatorów.

Od wielu lat w Polsce oficjalne obowiązuje „kompromis aborcyjny”, uzyskany w bardzo trudnych warunkach i przy ogromnym wysiłku wszystkich stron sceny politycznej oraz ruchów społecznych. Wszystko to jest już nieaktualne od czasu objęcia władzy przez PiS, który ubezwłasnowolniony (na własne życzenie – chodzi mu przecież o głosy środowisk ultrakatolickich) przez skrajnie prawicowy elektorat związany z Radiem Maryja, a także hierarchią kościelną, narzuca swój punkt widzenia w sprawach światopoglądowych, w ten sposób czyniąc powoli z Polski państwo teokratyczne. A wszystko to z wyrachowania politycznego, zwyczajnej obłudy, zachłanności na bogactwa i żądzy władzy! Tymczasem tak naprawdę, wspomniany kompromis aborcyjny od dawna w Polsce realnie nie działa. Mało tego, nasiliły swoją presję antyaborcjoniści. W 2016 r. do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy „Stop aborcji", którego promotorem jest stowarzyszenie „Ordo Iuris”.

Głównym celem Instytutu na rzecz kultury prawnej – bo taka jest jego pełna nazwa Ordo Iuris, jest obrona osób i środowisk zagrożonych społecznym wykluczeniem, ze względu na (taka jest narracja działaczy) przywiązanie do ładu społecznego (sic!).

Ordo Iuris, powstało po to, by pomagać ludziom odrzuconym i zepchniętym na margines społeczny. Na jego stronie internetowej można przeczytać o jego zasadniczym celu, jakim jest (cele szczegółowe nieco niżej): zaangażowanie się w działanie na rzecz osób i środowisk zagrożonych społecznym wykluczeniem, ze względu na przywiązanie do ładu społecznego, poświadczonego w Konstytucji RP i świata wartości, z którego się ład ten wywodzi.

W tym celu instytut prowadzi badania nad kulturą prawną i duchowym dziedzictwem, w którym zakorzeniona jest kultura polska, propaguje ich wyniki w życiu publicznym i w systemie prawnym. W szczególności afirmuje przyrodzoną godność człowieka i działa na rzecz ochrony wynikających z niej praw człowieka i obywatela.

Cele szczegółowe „Ordo Iuris”:

  • prawna ochrona życia ludzkiego na wszystkich etapach jego rozwoju;
  • poszanowanie małżeństwa będącego związkiem kobiety i mężczyzny oraz rodziny, macierzyństwa i rodzicielstwa;
  • promowanie rozwiązań prawnych służących ich ochronie;
  • ochrona praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie z (ich rodziców) sumieniem, ale też przekonaniami (a co jeśli są one wypaczone? - DS) i prawna ochrony dzieci przed demoralizacją i deprawacją (a czemu nie ochrona także przed deprywacją, tj. pozbawieniem tego, co niezbędne do życia? - DS);
  • poszanowanie duchowego dziedzictwa narodu, w którym zakorzeniona jest kultura polska i przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu, dyskryminacji i marginalizacji osób lub grup społecznych z powodu ich przywiązania do tradycyjnych wartości.

Poza organizacjami opisanego typu istnieje też szereg innych, działających w podobnym duchu i przekonaniu. Istnieją całe środowiska potępiające nie tylko aborcję, ale nawet in vitro, które pomaga rodzinom niemogącym w sposób naturalny począć dziecka. Nagle, wielu osobom ze środowiska medycznego (lekarzom czy też farmaceutom) spodobało się bardzo powoływanie się na tzw. „klauzulę sumienia”, zakazującą im działać niezgodnie z Dekalogiem. Nie byłoby to może dziwne, gdyby całe ich życie było tak pobożne, ale są przecież przypadki, kiedy odmawia się w szpitalu, a przyjmuje w domu. Gdzie jest wtedy owa klauzula sumienia? Została w szpitalnej szafie na ubrania?! Strach pomyśleć o tym, co się stanie, gdy w szpitalach zaczną na tę klauzulę również powoływać się pielęgniarki, personel urzędniczy, obsługa techniczna etc.?

Tragiczne w tym wszystkim, jest jednak coś innego. Oto, owi obrońcy życia martwiący się o zarodek od jego poczęcia, zapomnieli, że należy pomagać osobom, które urodziły się z wadami genetycznymi, bądź doznały trwałego uszczerbku na zdrowiu w sytuacjach innych, np. w trakcie porodu. I tu wracam do sprawy, z punktu widzenia moich rozważań, najważniejszej. Dlaczego matek protestujących tak długo w Sejmie nie odwiedził dotąd nikt (przypadek kard. Nycza to wg mnie tylko PR) z tych tak radykalnych obrońców tego, co zwą życiem? Przecież to właśnie Ordo Iuris ma zapisane w swoim statucie. Boicie się spojrzeć prawdzie w oczy, a może wasze działanie to także tylko PR, mający na celu uzyskanie poparcia hierarchii kościelnej i księży w uzyskaniu „dóbr doczesnych”, a nie zbawienia?

Niczego nie zarzucam (gdzież bym śmiał), tylko pytam was: pani Kajo Godek, państwo Terlikowscy, panie lekarzu Bogdanie Chazan oraz inni „świętsi od papieża obrońcy życia”?! Czy nie macie cywilnej odwagi, czy też prawo do życia traktujecie selektywnie? Tak zwykle oczerniany przez was oraz obrzucany obelgami były prezydent Lech Wałęsa czas znalazł i spotkał się z protestującymi. Wy jesteście chyba bardziej „uduchowieni i oświeceni” od niego i takich zwyczajnych ludzi jak choćby ja i mnie podobni. Wzywamy was do Sejmu; potrzebujący i umiejący wyrazić swoje potrzeby czekają na wsparcie tak bardzo bogobojnych ludzi, jak wy!

 

Dariusz Stokwiszewski

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję