Szukaj w serwisie

×
4 maja 2020

Roman Giertych: List do pana Zaradkiewicza

Roman Giertych

Roman Giertych

Czasem chciałbym zejść na śniadanie i powiedzieć do żony. Śnił mi się sen, że człowiek biegający półnago w nocy po stolicy, bo się czymś nawalił, został prezesem SN. I żebyśmy się razem z tego snu pośmiali.

 

Szanowny Panie!

Jest Pan jeszcze młodym neofitą wśród przesławnych kadr Prawa i Sprawiedliwości. Nie wie Pan więc, że gdy przychodzi prawdziwa katastrofa wizerunkowa, to czas dzwonić do doradcy dobrej zmiany, czyli do mnie. Ja zawsze poradzę, pocieszę i pomogę. Dlatego nie czekając na telefon podsuwam Panu wyjście z sytuacji. Sam Pan przyzna, że historii, w której Pan-obecnie najważniejszy sędzia w Polsce miał maszerować w piżamie o 3 nad ranem do Trybunału Konstytucyjnego pod wpływem zjedzenia grzybków halucynogennych, co nastąpiło po miłosnej sprzeczce z partnerem, nie wymyśliłby najgorszy przeciwniki dobrej zmiany. Dlatego proponuję Panu, aby zrobił dzisiaj konferencję prasową i powiedział jak to było.

Zacząłbym od tego, że już od dzieciństwa ma Pan przykry, ale przecież nie nielegalny zwyczaj podjadania marynowanych grzybków w sytuacjach stresowych. Niech Pan opowie jak już przed maturą Pan wcinał słoik za słoikiem takich grzybków, aby stres pokonać. Potem było jeszcze gorzej. Przed magisterką, przed doktoratem, przed habilitacją u prof. Łętowskiej Pan za każdym razem marynowane grzybki podjadał nawet w przerwie na toaletę. I tak było tym razem. Gdy Pana partner oświadczył Panu, że nie już dłużej nie zniesie tego, że nie myje Pan naczyń po sobie, Pan chwycił z szafki słoiczek grzybków i zaczął go pałaszować. Nieszczęście było tylko takie, że grzybki okazały się halucynogenne, o czym Pan nie wiedział, gdyż dostał Pan je od kolegi jako prezent za opinię, że związek kobiety i mężczyzny opisany w Konstytucji, to tylko jedna z form małżeństwa, ale wcale nie najfajniejsza. Skoro tylko Pan te grzybki przełknął naszła Pana taka halucynacja, że w Trybunale organizują Piżama Party i że musi Pan zdążyć, bo Pana za absencję wyrzucą. Stąd o 2 nad ranem ruszył Pan w delirium biegiem przez Warszawę i stawił się na to Party, ale się okazało, że cyrk w Trybunale jest przewidywany dopiero dwa lata później. Ot i cała historia, a media się czepiają, że bieganie w piżamie po grzybkach halucynogennych to jakieś wielkie ma być naruszenie godności. Jak Pan tak to wytłumaczy, to wszyscy będą Panu współczuli. No i przede wszystkim Jarek nie będzie miał pretensji, a przecież tylko jego opinia się liczy. On Pana zrozumie.

Roman Giertych

PS Czasem chciałbym zejść na śniadanie i powiedzieć do żony. Śnił mi się sen, że człowiek biegający półnago w nocy po stolicy, bo się czymś nawalił, został prezesem SN. I żebyśmy się razem z tego snu pośmiali.



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: