Szukaj w serwisie

×
12 kwietnia 2020

Andrzej Żukowski: Kaczyńskiego niefortunna wyprawa na Powązki

Andrzej Żukowski

Andrzej Żukowski

Podobnie złe, niewybaczalnie złe wrażenie, zrobiło partyjne zbiegowisko na Placu Piłsudskigo celebrujące, pomimo ostrych zakazów zgromadzeń, dziesiątą rocznicę katastrofy lotniczej w Smoleńsku. Pokazuje to kompletne lekceważenie prawa i powagi sytuacji w jakiej się znajdujemy, i dobitnie śle przekaz o ‘równych i równiejszych’

 

Czytam o oburzeniu Polaków na ostatnie odwiedziny przez Jarosława Kaczyńskiego grobu jego matki, Jadwigi, na Powązkach. Jest to pozornie dziwne, bowiem Polacy jak mało inny naród, rozumieją groby i żałobę. Polska tradycja żałobna sięga czasów słowiańskich, wyrastała splatając ich prastare tradycje z chrześcijaństwem, i jest nieodłącznym elementem polskiego pojmowania rodziny i życia, i częścią naszej narodowej tożsamości.

Odwiedzanie grobów bliskich na cmentarzu jest czymś naturalnym – wiąże się nie tylko z obchodami Święta Zmarłych, które w Polsce jest celebrowane z wyjątkowym pietyzmem i rozmachem, ale całym polskim rocznym kalendarzem obrzędowym – wszystkimi znaczącymi świętami kościelnymi, oraz świętami prywatnymi, indywidualnymi dla każdej rodziny, kiedy obchodzi się daty urodzin i ślubów, a nawet imieniny osób nam bliskich, które odeszły. I dlatego odwiedziny grobów bliskich uważane są za naturalną część życia rodzinnego, mówi się ‘idę do Mamy’, ‘byłam u Taty’, i odebranie, nawet przejściowe tego prawa, jest odczuwane głęboko i boleśnie.

Zresztą, cześć oddawana zmarłym jest jednym z pierwszych przejawów człowieczeństwa i prawdziwie uniwersalnym tego świadectwem – datowane na 32-40 tysięcy lat pokryte ochrą skremowane szczątki kobiety z Lake Mungo w południowo-wschodniej Australii (Nowa Południowa Walia) są uważane za najstarsze znalezisko pochówkowe na świecie. O szacunku dla ‘prochów ojców’, pięknie pisał poeta brytyjski Thomas Babington Macaulay:

Czyż można umrzeć piękniej
Niż przeciw hordom wrogów
Za prochy swoich ojców,
i świątynie swych bogów...

Dlatego też może pozornie dziwić ostra krytyka Jarosława Kaczyńskiego za jego ostatnią wizytę na grobie jego matki na Powązkach, ale też czas to jest specjalny. Powązki, jak wszystkie inne cmentarze zamknięte są dla odwiedzających, z wyjątkiem pochówków, które z uwagi na pandemię muszą być ściśle ograniczone do udziału kilku osób. Słyszy się też o karaniu przez policję osób odwiedzających cmentarze. Wielu ludzi, którzy tradycyjne odwiedziliby groby swoich najbliższych jak co roku podczas Wielkiej Nocy musiało zrezygnować z tej pięknej tradycji.

Stąd – tak otwarte, a mówiąc wprost – bezczelne naruszenie tego zakazu przez Kaczyńskiego, który na cmentarz wjechał wręcz limuzyną, jest nie do przyjęcia. Jest to akt skrajnej arogancji i chamstwa nie tylko wobec wszystkich nas - współobywateli Kaczyńskiego, ale wobec naszych zmarłych, którzy najwyraźniej zasługują na mniej.

Podobnie złe, niewybaczalnie złe wrażenie, zrobiło partyjne zbiegowisko na Placu Piłsudskigo celebrujące, pomimo ostrych zakazów zgromadzeń, dziesiątą rocznicę katastrofy lotniczej w Smoleńsku. Pokazuje to kompletne lekceważenie prawa i powagi sytuacji w jakiej się znajdujemy, i dobitnie śle przekaz o ‘równych i równiejszych’. Przypomina też, że takie samo lekceważenie procedur doprowadziło do owej smoleńskiej tragedii.

Zadziwia przy tym, że ani Kaczyński, ani rząd polski nie mają specjalistów od PR, którzy byliby bardziej wyczuleni na nastroje społeczne i potrafili odpowiednio dobrać modus operandi swoich podopiecznych którzy mają niestety tendencję do zachowywania się jak zgraja nieokrzesanych prostaków, którym zdarzyło się wygrać w toto-lotka.

Zresztą nie jest to wyjątek w zachowaniu Kaczyńskiego, który polską tradycję żałobną przekształcił na potrzeby swojej polityki w comiesięczny Parteitag, i wprowadził pojęcie ‘Miesięcznic’- comiesięcznych celebracji śmierci swojego tragicznie zmarłego brata, Lecha, dla których zamykana była (i jest) spora i najbardziej prestiżowa część Warszawy, narażając mieszkańców Stolicy nie tylko na niedogodność, ale też upokorzenie przemykania się uliczkami i przeciskania wśród zastępów policji i barierek wzniesionych na rozkaz Kaczyńskiego. Trzeba podkreślić, że sposób prowadzenia Miesięcznic – agresywne, obraźliwe przemówienia pełne oskarżeń i pomówień - całkowicie przeczył duchowi żałoby i ostentacyjnie religijnemu celowi tych spotkań.

Nie jest zatem Kaczyński nowicjuszem w bezwzględnej sztuce deptania ludzkich uczuć i okazywania ludziom, z których powinien być jednym, lekceważenia jeśli nie pogardy. Okazuje się jasno, że kultywowana przez Kaczyńskiego poza ‘skromnego emeryta’ w wytartym paltociku nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością, a przecież właśnie do Kaczyńskiego idealnie zdaje się pasować powiedzenie Churchilla o pewnym jego konkurencie politycznym, że jest to człowiek, który „ma dużo dobrych powodów żeby być skromnym” (chodzi o Clement Attlee).

Ale i w życiu i w bajkach nie ma większego ambarasu niż mały człowiek, który uwierzył w swoją wielkość - w bajkach bohater musi pokonać smoka i zdobyć rękę królewny, by udowodnić swoje walory. W życiu wielkość człowieka weryfikuje historia, ale już teraz nie wydaje się, żeby Jarosław Kaczyński dostał promocję do grona naszych bohaterów narodowych. I tym razem nie będzie miał go kto przepchnąć na tę naprawdę ‘wyższą półkę’.



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję