Szukaj w serwisie

×
5 sierpnia 2019

Tolerancja po polsku, czyli „tęczowa zaraza”

Polacy nie są homofobami, bo przecież homofobia nie istnieje, tak samo, jak nie ma grypofobii czy anginofobii. Przecież homoseksualizm to choroba, którą trzeba leczyć, tak samo, jak jedyny normalny kolor skóry to kolor biały, ale to przecież nie rasizm, pozwólmy czarnym się wybielić.

Oto nasza polska tolerancja, bo przecież my jesteśmy atakowani, wszyscy nas atakują - Unia Europejska, Żydzi, LGBT, feministki, Syryjczycy, a ponadto dwóch naszych największych wrogów - Niemcy i Rosja. Cały świat jest zły, zgnilizna moralna, Polska to jedna z ostatnich ostoi normalności na świecie. Jesteśmy naznaczeni przez Boga.

Polska jest krajem wysoce homofobicznym. Ostatnio homofobia jest szczególnie widoczna i nie jest to, jak niektórzy mówią problem mniejszych miast. W Polsce nie zobaczymy na ulicach par tej samej płci trzymających się za rękę, żyją ukryci, gdzie nikt ich nie widzi. Ogromna większość osób LGBT w Polsce żyją w przysłowiowej szafie, a nawet jeśli z niej wyjdą, to są niezwykle dyskretni. W Polsce noszenie torby z tęczą kończy się opluciem, a w jeszcze gorszym przypadku pobiciem.

Polska pełna jest ikon homofobicznych, ostatnio szczególnie znana jest Zofia Klepacka, która jednak jak twierdzi nie jest homofobką, tylko "szanuje chrześcijańskie wartości, a przecież mówienie, że homoseksualizm to deprawacja to nie homofobia". Jest jeszcze wygadana Weronika Kostrzewa (dawniej Zaguła), antyfeministyczna Katarzyna Trzyzno, od lat z dumą dzierżący berło homofoba i jak sam o sobie mówi - katola i ciemnogrodzianina Wojciech Cejrowski, Tomasz Terlikowski sam z dumą mówiący o sobie, że jest królikiem, oczywiście Krystyna Pawłowicz, która uważa, że pani Anna Grodzka ma "twarz boksera" i ksiądz Jacek Międlar, czyli bożyszcze narodowców ze swym sławetnym hasłem "nie islamska nie laicka wielka Polska katolicka" czy jak kto woli "nie czerwona, nie tęczowa wielka Polska narodowa".

Scenariusz na przyszłość również nie jest optymistyczny. Wszystko wskazuje na to, że PiS znów wygra następne wybory, zatem na postęp raczej nie ma co liczyć. W takim razie chyba z dwojga złego lepiej, żebyśmy stali w miejscu niż się cofali, a niestety proces cofania się już trwa.

Szczepan Taszarek



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję