Szukaj w serwisie

×
2 listopada 2016

Szóstoklasiści 2016 – zmarnowany rocznik

Fot. pixabay

Fot. pixabay

Masz dziecko lub wnuka w szóstej klasie? Nie szykujesz się na protest? To błąd!

Gdybym ja miała szóstoklasistę w domu i znała założenia "reformy" minister Zalewskiej to już szyłabym transparenty.

Dlaczego? Powodów jest kilka.

MEN nawet nie ukrywa, że kilka roczników potraktuje jak tymczasowe, a obecni szóstoklasiści będą najbardziej pokrzywdzeni. To właśnie obecne szóste klasy będą pierwszym rocznikiem, który zamiast pójść do gimnazjum, idzie do siódmej klasy, ale innej niż przyszłe siódme klasy i innej niż obecna pierwsza gimnazjalna. Do takiej przejściowej i tymczasowej.

Co to oznacza?

Po pierwsze, dla dzieci, które są obecnie w klasach 4-6 powstają teraz, w trybie ekspresowym, programy. Jeżeli MEN-owi ma udać się ta operacja na żywym organizmie, to muszą one powstać do końca listopada. Tylko wtedy wydawnictwa podejmą się wydania do tych programów podręczników. Nigdy jeszcze programy i podręczniki, tak rożne od dotychczasowych, nie powstawały w takim tempie. Nigdy jeszcze eksperci nie byli tak przypadkowi i brani z łapanki. I nigdy tak wielu nie rezygnowało. Ponadto, ci specjaliści wiedzą, że robią te programy tylko dla trzech roczników. A jednocześnie nie wiedzą jak wyglądają albo będą wyglądać programy do klasy 8 i dla szkół średnich. Czyli tworzą programy szybko, z założeniem tymczasowości, bez pełnej wizji i sztukując do dotychczasowego systemu, czyli sześcioletniej szkoły podstawowej .

Jeśli zdążą, to za tymczasowe podręczniki zabiorą się metodycy i będą mieć na pracę pół roku. Przyzwoity podręcznik powinien powstawać nawet 2 lata, a przynajmniej rok. Co będziemy mieć w efekcie? Książkę pisaną naprędce, niestarannie i zapewne z błędami. Z tych książek obecne 4, 5 i 6 klasy będą uczyć się przez najbliższe lata, kolejne roczniki będą już miały inne programy i inne podręczniki.

Po drugie, obecni szóstoklasiści już dziś powinni przygotować się do ciężkiej batalii, bo to ich rocznik, z obecnymi uczniami klas pierwszych gimnazjalnych, będzie startował równocześnie do szkół średnich w 2019. Oczywiście, będą oddzielne klasy pierwsze dla dzieci idących według starego i nowego systemu, ale szkoły nie są z gumy! W efekcie, najlepsze licea i technika zaoferują im po połowie dotychczasowych miejsc i wszędzie będzie się dwa razy trudniej dostać. W rezultacie, nie każdy znajdzie miejsce w wymarzonym liceum. A ten, kto planował, żeby być kucharzem, zostanie skazany na technikum ogrodnicze. Wielu ta reforma pozbawi marzeń.

Co więcej, tam, gdzie zabraknie miejsc na dodatkowe oddziały, liczba dzieci w klasach wzrośnie z 30 do 40 osób, a nauka będzie na zmiany. A w 2022 roku, kiedy obecni szóstoklasiści będą w czwartej klasie szkoły średniej, do klas pierwszych dojdzie półtora rocznika obecnych trzecioklasistów szkoły podstawowej. Czyli np. w liceum zamiast obecnych 3 znajdzie się równolegle 4,5 rocznika! Wyobrażacie sobie Państwo gdzie będą zajęcia wf, gdy nawet teraz brakuje sal?

Po trzecie, obecni szóstoklasiści nie wiedzą, gdzie za rok przyjdzie im iść pierwszego września do szkoły. To, że pozostaną uczniami szkoły podstawowej, nie oznacza jeszcze, że zostaną w dotychczasowej szkole. Wszystko będzie zależało od możliwości lokalowych i od woli samorządu. Przez kilka lat samorząd ma pełne pole do decyzji czy uczniów starszych klas szkół podstawowych, nie tylko siódmych i ósmych, ale też czwartych i piątych, zostawić w dotychczasowej szkole czy przenieść do dotychczasowego budynku gimnazjum. W okresie przejściowym samorząd może realizować dowolny model podziału i nawet dzieci z 4 klas przenieść do budynku dotychczasowego gimnazjum.

Obecnym szóstoklasistom z jednej strony odebrano możliwość wyboru gimnazjum, z drugiej nie zapewniono możliwości zostania w dotychczasowej szkole. Oznacza to też, że na dwa lata trafią do innego budynku, środowiska i nauczycieli. Jak skomentują to zwolennicy reformy, którzy mówili, że trzy lata to za krótki czas dla nauczycieli na poznanie dzieci, a dla uczniów do przyzwyczajenia się do nowego środowiska?

Może być jeszcze drugi scenariusz. Jeśli w podstawówce znajduje się odpowiednio dużo pracowni i taka jest wola samorządu, to obecny szóstoklasista zostanie w tej samej szkole jeszcze dwa lata. I przez te dwa lata będzie stale najstarszym rocznikiem! Oczywiście dla rodziców to bywa miła perspektywa, zwiększa poczucie bezpieczeństwa, ale dzieci zwykle dążą i chcą mieć styczność ze starszymi kolegami. Obecnym szóstoklasistom to może nie być dane przez trzy kolejne lata.

Czy to wszystkie niespodzianki dla naszych szóstoklasistów?

MEN, zdając sobie sprawę, że będą tymczasowe programy, tymczasowe podręczniki i zaskoczeni nauczyciele, postanowił, że ulży obecnym 4,5 i 6 klasom i zorganizuje dla nich tymczasowe testy ósmoklasisty. Będą zdawać trzy zamiast 4 przedmiotów: j.polski, j.obcy, matematykę, a zostanie im oszczędzony przedmiot do wyboru. Jakie to niesie skutki negatywne? Nauczyciele biologii, chemii, fizyki, geografii czy historii, będą wiedzieć, że ich praca nie zostanie sprawdzona na koniec szkoły. Z jednej strony będą mieli mniej motywacji do wysiłku, z drugiej trudniej będzie im egzekwować pracę od uczniów. Skutki tego mogą być odczuwalne dla tych dzieci na etapie szkoły średniej do matury.

Dodajmy do tego brak możliwości wyboru lepszej szkoły, klasy dwujęzycznej, artystycznej czy sportowej. Rezygnację z pójścia do gimnazjum przy dobrym liceum lub uczelni. Nauczycieli niepewnych swojego miejsca pracy, uczących w kilku placówkach i nerwowo doszkalających się do nauczania nowych przedmiotów, a będziemy mieć pełen obraz szkoły dla obecnych uczniów klas szóstych.

Czy Wy, rodzice szóstoklasistów rozumiecie już co szykuje Wam Minister Zalewska?

Chaos, tymczasowość, niepewność i eksperyment to nie są słowa przesadzone, to właśnie zacznie się dla Waszych dzieci już za rok i będzie trwać do końca ich edukacji, do matury. Staną się zmarnowanym rocznikiem, ofiarą zmiany, przez nikogo ze środowiska edukacji niepopieranej „reformy”, powody której zna tylko Minister Zalewska.

Dlatego najwyższy czas szykować się na wojnę!

KATARZYNA LUBNAUER

Posłanka .Nowoczesnej w Sejmie VIII kadencji, była radna Miasta Łodzi. Członek ostatnich władz krajowych Unii Wolności. Dr matematyki na UŁ



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję