Szukaj w serwisie

×
12 stycznia 2018

Dariusz Stokwiszewski: Nowa dynamika sprawi, że prawda wyjdzie jak szydło z worka!

Dariusz Stokwiszewski

Dariusz Stokwiszewski

Piotr Bączek to jeden ze współtwórców Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ale także bliskich współpracowników Antoniego Macierewicza. Dodać tu należy, iż ma on swoją chlubną kartę w historii parlamentarnej podkomisji – już kiedyś był także jej doradcą.

 

Z portalu niezależna.pl dowiadujemy się, iż Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Piotr Bączek zrezygnował ze swojej funkcji. Jak podaje red. Piotr Nisztor, Bączek ma teraz doradzać szefowi MON (dotąd stał na czele MSWiA) - Mariuszowi Błaszczakowi.

Z wypowiedzi Piotra Bączka wynika, że jego krok spowodował „imperatyw wyższy”, który to sprawił, ni mniej, ni więcej, że były szef SKW w poczuciu odpowiedzialności za państwo, przyjął zaproponowaną mu przez ministra Mariusza Błaszczaka, funkcję jego doradcy. Należy docenić patriotyzm ludzi obozu władzy, pełnego bezinteresownych patriotów, którzy kosztem możliwych do zrobienia karier, „poświęcają” je dla rzeczy czy działań, z góry skazanych na porażkę. Tak to widzę i nie dopuszczam do siebie tej, nieodpowiedzialnej retoryki niektórych złośliwców; według nie wynika, że pan Bączek miałby „patrzeć na ręce” Macierewiczowi i informować o tym Pałac Nowogrodzki.

Z oświadczenia pana Bączka wynika, że w najbliższym czasie będzie współpracować ze słynną już powszechnie, ze swej „skuteczności” podkomisją ds. katastrofy smoleńskiej, której szefem kilka dni temu został, co najmniej równie słynny — Antoni Macierewicz.

Piotr Bączek to jeden ze współtwórców Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ale także bliskich współpracowników Antoniego Macierewicza. Dodać tu należy, iż ma on swoją chlubną kartę w historii parlamentarnej podkomisji – już kiedyś był także jej doradcą.

Zastanawia tylko, czy nie toczy się tu swoista „podwójna gra”, w której pionkami mają być inne, ważne w państwie osoby. Do niedawna jeszcze SKW grała niejako przeciwko Prezydentowi, ograniczając, jego ważnemu doradcy, dostęp do materiałów wrażliwych, niezbędnych do nadzoru nad tym, co działo i dzieje się w armii.

A może ta zmiana jest właśnie po to, aby nowy szef SKW, którym ma być (podaję za Piotrem Nisztorem) niejaki Maciej Materka, mógł już bez obciachu przyznać na powrót gen. J. Kraszewskiemu odebrane mu (w dziwnych okolicznościach, ale też z niejasnych powodów) przywileje, których przecież nie posiadał nawet sam minister Macierewicz?! Nie podejrzewam, że minister zrobił to z tak typowi, polskiej, zaściankowej zawiści, no bo kto, jak kto, ale osoba związana tak blisko z toruńskim oligarchą medialnym kieruje się w swoim działaniu zapewne jedynie miłością.

Jednym słowem podkomisja zyskuje coraz bardziej merytorycznych członków i zacznie jakąś galopadę w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy lotniczej Tu – 154. Osobiście, jeśli mogę, doradzałbym także „zagospodarowanie” kolejnego już: „fachowca od przyrody”, którym mógłby zostać niejaki Jan Szyszko. Człowiek niedoceniony, którego niedawno, pomimo rozkazów płynących z Torunia, „spuszczono” z urzędu.

Tenże, były już (na szczęście dla przyrody, państwa i nauki) minister mógłby objąć jeden z ważnych, czy nawet najważniejszych obszarów badania wypadku — mechanikę łamania się brzóz oraz możliwy wpływ na ten proces, szkodników (różne robactwo, na czele z kornikiem drukarzem).

Nie ulega chyba żadnej wątpliwości to, że czas nagli i należy zintensyfikować działania podkomisji smoleńskiej. Do jakiejś konkluzji trzeba wreszcie dojść, ponieważ nawet zwolennicy teorii „zamachu” zaczynają się już bardzo niecierpliwić. Ba, przecież sam prezes od lat powtarza, że prawda jest blisko, coraz bliżej, a efektów żadnych.

Dygresja: W komunizmie prześmiewcy bolszewickiej dyktatury mówili w kabaretach:
Towarzysze jeszcze niedawno było źle, bardzo źle. Jednak partia dokonuje cudów, aby uzdrowić naszą ukochaną Ojczyznę. Mogę śmiało i odpowiedzialnie stwierdzić, że od wczoraj, kiedy staliśmy nad brzegiem przepaści, zrobiliśmy duży krok do przodu!

Wracając do meritum, powiem, że sceptyk ze mnie, bo nie wierzę w to, aby jakieś realne dowody pojawiły się do 10 kwietnia. Myślę sobie jednak tak: a po co komuś, do diaska, jakieś dowody!? Ludzie, czy sama wiara w nieomylność wodzów nie wystarczy?!

 

Dariusz Stokwiszewski

 

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję