Szukaj w serwisie

×
24 lutego 2025

Co oni wszyscy mają z tym Hitlerem?

Co oni mają z tym Hitlerem? Najpierw Elon Musk zasalutował po hitlerowsku, a ostatnio Steve Bannon na konferencji CPAC pod Waszyngtonem. Tak, tak to było na tej samej konferencji, na której Duda został przyjęty przez Trumpa w przedpokoju i na której Morawiecki dzień wcześniej pluł na Polskę.

Elon tłumaczył się, że to wcale nie było hitlerowskie pozdrowienie, tylko ręka sama mu się tak wygięła, choć wszyscy widzieli, że był to z jego strony świadomy i przemyślany gest. No ale jak spadły notowania giełdowe firm Elona po tych faszystowskich ćwiczeniach gimnastycznych, to nic dziwnego, że szukał jakiegoś mętnego usprawiedliwienia.

Tymczasem Bannon wcale się nie tłumaczy, bo nie musi. Obecnie nie zajmuje jakichś ważnych stanowisk w administracji Trumpa, ale to jest jeden z głównych ideologów fanatycznej prawicy. Za pierwszej kadencji Trumpa był jego głównym doradcą. To on stoi za wieloma pomysłami, np. takimi jak budowa muru na granicy z Meksykiem. Podczas zorganizowanej przez siebie akcji zebrał nawet 20 mln dolarów na budowę tego muru, po czym forsę zdefraudował.

Steve Bannon. Fot. media

Miał z tego tytułu proces i został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na trzy lata pierdla, ale w ostatnim dniu pierwszej kadencji Trumpa, blondyn z opalenizną siedemnastoletniej Dżesiki, która zatrzasnęła się w solarium, go ułaskawił.

Bannon to niestety groźny przeciwnik. Fanatyk, ale inteligentny. Absolwent uczelni Harvarda, pracował w bankowości (słynny Goldman Sachs) i w Hollywood, gdzie był producentem filmowym.

To hajlowanie nie było przypadkowe. W książce Michaela Wolffa pt. "Ogień i furia", opisującej pierwszą kadencję Trumpa, Steve pozwala sobie na chwilę szczerości i wyznaje autorowi, że Trump to skończony idiota, który nie przeczytał żadnej książki i nic nie kuma z tego, co dzieje się na świecie, ale dzięki temu jest doskonały do sterowania – wystarczy tylko nakarmić do bólu jego ego. Za te słowa Bannon ostatecznie stracił posadę głównego doradcy prezydenta, ale jak widać, teraz wrócił, bo jest potrzebny.

To nikt inny jak Steve Bannon przekonał Republikanów, aby wystawili Trumpa w pierwszych wyborach, bo ten facio gwarantuje zwycięstwo. To z kolei Bannon przekonał Trumpa, aby robić karierę w Partii Republikańskiej, a nie u Demokratów, bo Republikanie mają... bardziej podatny na propagandę elektorat. Bardziej podatny, czyli głupszy.

Bannon to nie jest więc „jakiś dupek od Trumpa”, jak komentowali jego faszystowski popis niektórzy polscy publicyści. To groźny pomysłodawca całego cyrku zwanego Donaldem Trumpem.

U nas faszystowskie gesty niektórych narodowców tłumaczono, że to stary rzymski salut albo że jeden z drugim tak po prostu zamawiają pięć piw. Tymczasem w USA, kraju totalnej wolności, pozdrowienia nazistowskie nie są niczym wyjątkowym. Tak witają się np. członkowie bojówek Ku Klux Klanu czy milicji narodowych oraz organizacji w stylu White Power.

O ile dawniej tego typu postawy to jednak był margines, czy nawet egzotyczna ciekawostka, o tyle teraz dających pokłon Hitlerowi i jego dziełom wyznawców mamy wokół prezydenta mocarstwa atomowego.

Prezydent Duda na wiecu CPAC skakał z radości, machał przyjaźnie rączkami i rozsyłał promienne uśmiechy, odgrywając rolę użytecznego rekwizytu. Tak, rekwizytu – obok innych proputinowskich i protrumpowych polityków, jak np. premier Fico ze Słowacji, którego partia ma na koncie uwikłania gangsterskie i mordowanie opozycyjnych dziennikarzy, stanowił część przydatnej scenografii. Pewnie nawet nie był do końca świadomy, w jakim przedstawieniu uczestniczy. Bannon na pewno zrobił dobry risercz i podpowiedział Trumpowi, że ten z Polski i tak jest na wylocie, więc wystarczy mu dziesięć minut i nazwanie go „przyjacielem”.

Gdzie te czasy, gdy prezydent George Bush przychodził do Lecha Wałęsy na obiad i wódeczkę?

Bądźcie czujni, bo Trump to tylko showman i sprzedawca używanych samochodów, ale za nim stoi cała armia takich hajlujących Bannonów. Kapral Hitler też miał poparcie wielu intelektualistów, jak np. Martin Heidegger czy Knut Hamsun.

Krzysztof Skiba

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję