Szukaj w serwisie

×
2 kwietnia 2020

Naukowiec: wykrywalność zarażeń na poziomie 18 – 45 proc. SARS-CoV-2 raczej nie zniknie w lecie

Wariant optymistyczny zakłada, że fala epidemiologiczna powinna zanikać na początku lata – prognozuje dr Rafał Mostowy z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem w Polsce epidemia rozpoczęła się już w styczniu, interwencje rządowe są kluczowe i pomagają uratować dziesiątki tysięcy żyć w Polsce. Ostrzega jednak że, nawet jeżeli powstrzymamy wirusa i fala epidemiologiczna zaniknie, nasza populacja zostanie podatna na kolejne wybuchy epidemii COVID-19. Dlatego potrzebujemy długoterminowej strategii radzenia sobie z epidemią do czasu, aż pojawi się szczepionka.

Kiedy polska epidemia się zaczęła naprawdę?

"Szacuję, że epidemia w Polsce rozpoczęła się mniej więcej w drugiej połowie stycznia. To sugeruje, że jest mało prawdopodobne, iż pierwszy polski odnotowany przypadek zakażenia COVID-19 w dniu 04/03/2020 jest pierwszym zakażeniem COVID-19 w Polsce. W tym dniu takich zakażeń było dużo więcej." – uważa dr Rafał Mostowy, który opublikował raport na swojej stronie internetowej. "Jest zatem wysoce prawdopodobne, że prawdziwy “pacjent zero” zaraził się wirusem za granicą i dopiero po jakimś czasie przywiózł ze sobą infekcję do kraju. Wirus mógł krążyć po Polsce na kilka tygodni przed tym, gdy odnotowany został nasz pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem 04/03." - ocenił.

Ile mamy obecnie zakażonych osób w Polsce?

"Obecnie mamy duży stopień niedoszacowania przypadków. Szacuję, że - podobnie jak w wielu innych krajach - w oficjalnych raportach brakuje nam od 50% do 75% rzeczywistych przypadków." - zaznacza Dr Mostowy. Zwraca przy tym uwagę, że wiele osób przechodzi infekcję bezobjawowo lub łagodnie - przynajmniej przez pewien okres czasu - co utrudnia wskazanie wszystkich zakażonych osób

"Niedawny raport z London School of Hygiene and Tropical Medicine sugeruje, że (przynajmniej na dzień 23.03) w niektórych krajach nawet mniej niż 10% wszystkich osób zakażonych SARS-CoV-2 jest oficjalnie zgłaszanych i rejestrowanych. Ilość codziennie wykonywanych testów RT-PCR przeprowadzanych w Polsce zwiększa się z dnia na dzień, ale nie jest jasne, czy coraz lepiej radzimy sobie z takimi niedoszacowaniami, czy też nie" – pisze naukowiec z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ.

"W Polsce mamy do czynienia ze znacznym stopniem niedoszacowania liczby zakażonych" - podkreśla dr. Mostowe - "Szacuję, że w dniu wprowadzenia interwencji przez rząd, 14/03, zgłoszone przypadki stanowiły około 6%-8% wszystkich zakażonych w Polsce. Dane sugerują jednak, że Polska coraz lepiej radzi sobie z wykrywalnością zakażonych wirusem SARS-CoV-2, ponieważ odsetek ten wzrasta w czasie."

Kiedy zaniknie epidemia COVID-19

Zdaniem dr. Mostowego w tej chwili trudno oceniać skuteczność rządowych interwencji, ograniczających kontakty społeczne.

W raporcie przedstawił różne scenariusze prognostyczne rozwoju pandemii w Polsce w najbliższych miesiącach w zależności od takiej skuteczności.

Wariant optymistyczny zakłada, że fala epidemiologiczna przy mocno ograniczonych kontaktach społecznych powinna zanikać na początku lata.

Jeśli nie uda się utrzymać tych ograniczeń, okres zanikania może potrwać znacznie dłużej, co będzie miało ogromny wpływ na zdrowie ludności i służbę zdrowia, potencjalnie ryzykując życie dziesiątek tysięcy osób lub nawet więcej do lata. Dlatego też symulacje naukowca pokazują, że "skuteczność rządowych działań na rzecz społecznego zdystansowania będzie odgrywać kluczową rolę w zapobieganiu tysiącom niepotrzebnych zgonów."

Dr. Mostowy zaznacza jednak, że skuteczne ograniczanie kontaktów międzyludzkich i zanikająca wskutek tego fala epidemii mają drugą stronę medalu – ponieważ wtedy większość ludności byłaby nadal podatna na zakażenie.

- Duża liczba podatnych oznacza, że nie bylibyśmy w stanie dojść do poziomu tzw. "odporności stadnej" wymaganego do zapobiegania przyszłym wybuchom epidemii COVID-19 w Polsce, a takie wybuchy mogłyby wystąpić po zupełnym odstąpieniu od rządowych działań na rzecz dystansowania społecznego.

Dlatego też – dopóki szczepienia na COVID-19 nie staną się powszechnie dostępne, aby sztucznie wygenerować taki poziom odporności stadnej w populacji - należy rozważyć długoterminową strategię zapobiegania potencjalnym wybuchom epidemii COVID-19 w Polsce" – pisze dr Mostowy.

Wnioski

Wnioski jakie wyciągnął na podstawie przeprowadzonej przez siebie analizy naukowiec sprowadził do kilku istotnych punktów:

Po pierwsze, epidemia w Polsce najprawdopodobniej rozpoczęła się kilka tygodni, zanim pierwszy przypadek został odnotowany.

Po drugie, obecnie podawane liczby zakażonych osób są prawdopodobnie znacznie zaniżone w stosunku do rzeczywistych, biorąc pod uwagę wciąż stosunkowo niewielką liczbę testów przeprowadzanych w Polsce w porównaniu z innymi krajami, takimi jak Korea Południowa (chociaż odsetek zgłaszanych przypadków jest obecnie niski w wielu krajach).

Po trzecie, skuteczność rządowych działań na rzecz dystansowania społecznego będzie miała silny wpływ na przebieg epidemii.

Do czasu udostępnienia szczepionki przeciwko COVID-19, całkowita rezygnacja z dystansowania społecznego wiąże się z ryzykiem ponownego pojawienia się epidemii w Polsce. Ponieważ mało prawdopodobne jest, że SARS-CoV-2 zupełnie zniknie wraz z nadchodzącą zmianą sezonową, bardzo ważne jest opracowanie dodatkowej strategii zapobiegania takim wybuchom w przyszłości.

Dariusz Frach, thefad.pl



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję