Szukaj w serwisie

×
14 marca 2022

Czy Rosja może wycofać się z tej wojny?

Rozmawiał Benjamin Restle

Rozmawiał Benjamin Restle

Czy Rosja rozszerzy wojnę z Ukrainą? A może Putin i Zełenski zostaną zmuszeni do zawarcia kompromisu? Odpowiedzi na te pytania udziela w wywiadzie dla DW pułkownik w stanie spoczynku Wolfgang Richter.

Deutsche Welle: Oddziały w wielkim konwoju rosyjskim na północ od Kijowa najwyraźniej zajęły pozycje wyjściowe do ataku. Czego możemy się spodziewać?

Wolfgang Richter: Ta kolumna wojsk rosyjskich ma decydujące znaczenie w staraniach o zdobycie Kijowa i walki o stolicę Ukrainy weszły w decydującą fazę. Musimy zakładać, że ich zadaniem jest zajęcie tego miasta. Jeśli to się nie uda, strona rosyjska będzie starała się okrążyć Kijów, co jednak jest operacją długofalową. Wejście Rosjan do Kijowa oznacza jeden z najbardziej krwawych scenariuszy wydarzeń, ponieważ w takim wypadku walki musiałyby się toczyć o każdy dom i każdą ulicę. A to oznacza wysokie straty po obu stronach.

Ostatnio trwały walki o dwa ukraińskie miasta: Iwano-Frankiwsk i Dniepr. Czy oznacza to, że Rosja rozszerza wojnę na całą Ukrainę?

Dniepr leży na wschodniej Ukrainie, nad rzeką o tej samej nazwie. To miasto znajduje się mniej więcej pośrodku sił rosyjskich atakujących Ukrainę z północy na południe i tych, atakujących ją z Krymu w kierunku Mariupola, ale także z Zaporoża. Jeżeli uda im się połączyć w Dnieprze, wtedy Donbas zostanie odcięty, a wraz z nim – wszystkie oddziały ukraińskie znajdujące się w tym regionie. To jeden z możliwych scenariuszy wydarzeń. Drugi wiąże się z atakami z powietrza w pobliżu Iwano-Frankiwska. Chodzi tu o ataki na ukraińskie lotniska. Wydaje się, że Rosja zareagowała już na dyskusję o możliwym przekazaniu Ukrainie przez państwa NATO myśliwców MiG-29 i stara się prewencyjnie zbombardować te lotniska, z których mogłyby one operować.

Czy uważa Pan, że mogłoby dojść do przekazania Ukrainie tych myśliwców? Co Pan sądzi o dyskusji na ten temat?

Od strony politycznej sytuacja jest jasna. NATO stwierdziło jednoznacznie, że nie uczestniczy w tym konflikcie i nie zamierza włączać się do wojny Rosji z Ukrainą. Samoloty startujące z terytorium NATO i uczestniczące w walkach nad Ukrainą należałoby uznać za samoloty NATO i Polska najwyraźniej nie pójdzie na takie ryzyko. Dlatego zaproponowała, że przekaże swoje MiGi-29 do amerykańskiej bazy wojskowej w Ramstein w Niemczech.

W tej sytuacji pojawia się pytanie natury militarnej: Rosja ma kilkaset samolotów bojowych i rakiety do ich zwalczania. Nie wiadomo zatem, czy te MiGi mogłyby przyczynić się do jakiegoś zwrotu w tej wojnie.

Jest także inne pytanie. Czy Ukraina jeszcze dysponuje infrastrukturą pozwalającą jej na skuteczne wykorzystanie tych samolotów? Czy ma nienaruszone lotniska i odpowiednią logistykę? Czy ma nienaruszone zapasy paliwa dla tych maszyn? Czy jest w stanie je obsługiwać i naprawiać?

To wszystko jest niejasne od strony militarnej i sprawia wrażenie, że ta dyskusja ma na celu wywołanie wrażenia, że coś się w ogóle robi.

A co będzie dalej?

Na całej Ukrainie Zachodniej, pomijając ataki lotnicze, na razie nie widzimy żadnych rosyjskich operacji lądowych. Jeżeli teraz do akcji wejdzie drugi rosyjski rzut strategiczny i uwikła się w walki w miastach, połączone z dużymi stratami, wtedy ta operacja w zasadzie zakończy się niepowodzeniem.

Możliwe będą wtedy dwie opcje: albo po obu stronach zwiększy się gotowość do zawarcia jakiegoś kompromisu, czego oznaki już obserwujemy, albo Rosja zdecyduje się jeszcze raz na uderzenie ze wszystkich sił, co byłoby katastrofalne pod względem ludzkim i całkowicie nieracjonalne pod względem strategicznym, ponieważ Rosji nie uda się zająć całej Ukrainy.

Świadomość tego musi teraz przedostać się do głów osób decydujących o tej wojnie w Moskwie.

Jak w takim razie można wycofać się z tej wojny?

Moskwa twierdzi, że nie planuje długotrwałej okupacji Ukrainy i że powinna ona pozostać suwerennym państwem. Zełenski z kolei powtarza, że może zrezygnować z członkostwa Ukrainy w NATO. W tej chwili najważniejsze dla niego jest raczej przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej. Powiedział także, że wyobraża sobie osiągnięcie kompromisu w sprawie Donbasu. Na czym miałby polegać, tego możemy się tylko domyślać.

Pozostają zatem dwa najważniejsze pytania: na czym miałaby polegać niepodległość Ukrainy? Także pod warunkiem, że zrezygnuje ona z ubiegania się o przyjęcie do NATO? Czy będzie miała prawo przystąpić do UE? Czy będzie mogła prowadzić politykę prozachodnią? Co oznacza jej ewentualna demilitaryzacja? Nie może przecież równać się pozbawienia jej zdolności obronnych, bo to jest nie do zaakceptowania.

Wydaje mi się, że obie strony muszą teraz przełknąć gorzkie pigułki, ponieważ muszą odstąpić od wysuwania swoich maksymalnych roszczeń. A zmusza je do tego obecna sytuacja na froncie.

Wolfgang Richter

Wolfgang Richter jest pułkownikiem Bundeswehry w stanie spoczynku i pracuje naukowo dla Fundacji Nauka i Polityka. Interesuje się głównie polityką bezpieczeństwa i stosunkami NATO-Rosja

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję