Szukaj w serwisie

×
24 lutego 2019

Rafał Sulikowski. Religie świata: skąd się wzięły?

Rafał Sulikowski

Rafał Sulikowski

Niektóre teorie zakładają, że religię wymyślono, aby kontrolować ludzi podatnych na sugestię, aby dać kapłanom władzę i dostęp do wszystkiego, co najlepsze.

Niemal wszyscy wierzący w tego czy innego boga, w Jezusa czy w Krisznę, są pewni, że to ich religia jest prawdziwa. I na dokładkę, że to ich religia została objawiona spoza naszego świata, że została nam dana z nieba. Tak sądzą mojżeszowi, chrześcijanie, muzułmanie czy mormoni.

Każda religia mówi, że jest tą jedyną autentyczną drogą do pokonania zła i wiecznego zbawienia. W perspektywie każdej religii wszyscy ludzie są niewierzący - dla muzułmanina jestem “niewiernym”, a dla Żyda “gojem”, dla pozostałych - odszczepieńcem. Dla katolicyzmu wszyscy pozostali chrześcijanie to “bracia odłączeni”, a pozostali to “niewierzący”. Każdy złowiek na ziemi jest więc niewierzący, bo nie sposób wyznawać wszystkie religie naraz.

Objawienie, które według religii pochodzi z nieba, zostaje spisane w księgach świętych, które ma każda religia. Chrześcijanie wierzą, że to, co mówił Jezus pochodzi z nieba, a Żydzi wierzą, że Bóg przemówił do Abrahama, potem do Mojżesza i pozostałych proroków.

Czy istnieje naturalne wyjaśnienie, jak powstały religie?

Naturalnych wyjaśnień powstania i rozwoju religii jest bardzo dużo, ale są one dziś wypierane przez kościoły, jak i wiernych, a osób niewierzących ta tematyka w ogóle nie interesuje. Niemniej, kiedy minie obecne zaczadzenie religią, okaże się, że to wyjaśnienie może być prostsze, niż się nam wydaje.

Przypomnę, jakie są dotychczasowe teorie religii. Najprostsze z nich zakłada, że religia jest systemem wierzeń, w których szukamy troski, opieki, wsparcia, nadziei, że będzie lepiej i tu i po śmierci. Jako dzieci jesteśmy pod parasolem rodziców, a kiedy wkraczamy w okres samodzielności,
rodziców zastępują osoby boskie lub protagoniści czy bohaterowie, a w katolicyzmie - święci. Przychodzą w trudnych chwilach, pomagają, dodają otuchy, a czasem uzdrawiają.

Początkiem kultu świętych jest wiara w bóstwa politeistyczne oraz kult
przodków. Centralnym pytaniem ludzi pierwotnych było zaobserwowanie, że w pewnym momencie ich przodkom coś złego się stało, a potem uświadomienie sobie, że my też będziemy w takim dziwnym stanie bezruchu i braku oznak życia. Kult przodków zatem naturalnie wyprzedza w czasie kult świętych, który niejako kanonizuje i legitymizuje dawne obrzędy, rytuały i święta. Inne teorie zakładają, że religię wymyślono, aby kontrolować ludzi podatnych na sugestię, aby dać kapłanom władzę i dostęp do wszystkiego, co najlepsze. Jeszcze inne mówi, że za religiami stoją obcy. Kolejne wyjaśnienie z psychologii głębi zakłada, że “bóg” jest figurą ojca, często dalekiego i niedostępnego, ale jednak potrzebnego.

Nasze wyjaśnienie opiera się na teorii halucynogennej. Wiadomo od prawieków, że pewne substancje i rośliny wywołują stany ekstazy, transu, podobne do chorób umysłowych. Jeśli podamy zdrowemu psychicznie człowiekowi agonistów dopaminy, przeżyje on wizje, natchnienia, stany błogości, a jeśli choremu - pogorszy się jego stan psychiczny, tak, że zupełnie “odleci”. I odwrotnie, jeśli chorym na przykład na schizofrenię paranoidalną podamy antagonistów dopaminy, sprawimy, że znikną omamy, urojenia i halucynacje i ściągniemy go na ziemię.

Trans i opętanie dawniej było uważane za stany pożądanego kontaktu z bóstwem. Dziś traktujemy je jako choroby, ale przecież to niczego nie wyjaśnia. Zatem można przyjąć, że przynajmniej część przeżyć duchowych, ekstaz i proroctw starożytnych powstała ze wspomaganiem”.

Kapłani doskonale wykształceni w różnych dziedzinach ówczesnej wiedzy wiedzieli dobrze, co trzeba i w jakiej dawce bezpiecznej przyjąć, aby przeżyć “odlot”, “lot” czy “podróż astralną”.

W latach 70-tych modna była terapia psychodeliczna z udziałem LSD, po zażyciu którego pacjenci doświadczali “podróży”, a także ponownych narodzin symbolicznych. Oczywiście, były to eksperymenty, które potem zarzucono ze względów etycznych.

Można zatem będąc czasem w kościele, gdzie używa się kadzideł, pokojarzyć fakty i domyślić się, że zamiast kadzidła mogą to być palone inne, bardziej halucynogenne rośliny, które wywołują naturalne zupełnie wizje, jako że nie znamy jeszcze możliwości naszych umysłów. Ci, którzy walczą z narkomanią, wiedzą dobrze, jak trudno zrezygnować z substancji halucynogennych i euforyzujących, podobnie jak niektórym ludziom bardzo trudno “odstawić” praktyki religijne. Mają bowiem wielki potencjał uspokajający i przeciwdepresyjny, a to wystarcza, aby religie nadal trwały. I prawdopodobnie będą trwać, dopóki na ich miejsce nie pojawi się “coś”. Ale co by to mogło być, tego nie wie nikt.

 

Rafał Sulikowski

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję