Tomasz Bielecki
– Trzeba działać szybko, bo przed końcem roku niezależny wymiar sprawiedliwości w Polsce może stać się już tylko marzeniem – przekonywał dziś europosłów Jose Igreja Matos, szef Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów.
Stan praworządności w Polsce był tematem debaty europarlamentarnej komisji LIBE ds. wolności, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Komisja na podstawie - przedstawionego sprawozdania swego szefa Juana Fernanda Lopeza Aguilara - zamierza przedstawić Parlamentowi Europejskiemu projekt kolejnej rezolucji o Polsce.
– Czas nie działa na naszą korzyść. Władze UE nie powinny działać nieśmiało i powolnie. Działania w obronie praworządności trzeba przyspieszyć – apelowała Joanna Hetnarowicz-Sikora ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Opowiadała europosłom o sędziach z Piotrkowa Trybunalskiego i okolic, którym grożą postępowania dyscyplinarne tylko za podpisanie listu do OBWE z prośbą o objęcie monitoringiem polskich wyborów prezydenckich.
Bruksela bezsilna w sprawie prezesa SN
– Prezydent Andrzej Duda nominował I prezesa Sądu Najwyższego z pogwałceniem tradycji prawnej przy braku większości w Zgromadzeniu Ogólnym SN – powiedziała Maltanka Roberta Metsola. Przemawiaa w imieniu frakcji Europejskiej Partii Ludowej, do której należy m.in. niemiecka chadecja, PO i PSL.
Jose Igreja Matos, przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów, już wcześniej przekonywał, że zmieniony sposób wyłaniania następcy Małgorzaty Gersdorf powinien być objęty postępowaniem przeciwnaruszeniowym Komisji Europejskiej oraz wnioskiem o doraźne wstrzymanie tej procedury przez TSUE w ramach środka tymczasowego. – Jestem zaniepokojony biernością władz Unii Europejskiej – powiedział dziś Matos podczas dyskusji w LIBE.
Choć Komisja Wenecka (agenda Rady Europy) już w styczniu podnosiła zastrzeżenia co do możliwości wyboru I prezesa SN niecieszącego się - wbrew intencjom polskiej konstytucji - poparciem znacznej części sędziów SN, to Komisja Europejska pominęła ten element w rozpoczętym w kwietniu postępowaniu w sprawie „ustawy kagańcowej”. Polska dyplomacja przedstawiała to jako „ustępstwo” ze strony Brukseli wobec premiera Mateusza Morawieckiego. Jednak wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova w kwietniu publicznie objaśniała to brakiem dostatecznych przesłanek do kwestionowania nowego modelu wyboru I prezesa SN na gruncie prawa unijnego. – To nie znaczy, że nie mamy z tym problemów – tłumaczył nasz rozmówca w Komisji Europejskiej.
Także dziś mówiono w komisji LIBE o niepełnym wdrożeniu decyzji TSUE o doraźnym zamrożeniu Izby Dyscyplinarnej SN.
– Wydaje się, że Izba Dyscyplinarna czeka z rozpoznawaniem spraw do decyzji polskiego Trybunału Konstytucyjnego o postanowieniu TSUE [jako niezgodny z konstytucję] – powiedziała Hetnarowicz-Sikora. Komisja Europejska „nadal analizuje” przesłaną 8 kwietnia informację od władz Polski, jak wdrażane jest postanowienie TSUE co do Izby Dyscyplinarnej.
Już tylko „praworządność za pieniądze”?
Patryk Jaki w imieniu frakcji konserwatystów przekonywał, że sprawozdanie Lopeza Aguilara jest nierzetelne i pełne „błędów merytorycznych”, a krytycy Polski w komisji LIBE są „zamknięci na wiedzę”.
Jaki powoływał się na orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską, choć Lopez Aguilar wskazuje w swym raporcie dla LIBE na ułomność tej instytucji po zmianach wprowadzanych przez polskie władze od końcówki 2015 r. – Polska władza wykonawcza rozmyślnie prowadzi do poddania sądownictwu swej kontroli – powiedział Lopez Aguilar. Projekt rezolucji wzywa Komisję Europejską do wszczęcia postępowań przeciwnaruszeniowych wobec Polski w sprawie ustaw sprzed kilku lat uderzających w niezależność Trybunału Konstytucyjnego. Teraz jednak na aż tak mocne działania Brukseli zdecydowanie się nie zanosi.
Komisja LIBE zapewne już za kilka tygodni oficjalnie - zgodnie z dyskutowanym dziś reportem - wezwie Komisję Europejską oraz Radę UE o rozszerzenie wszczętego w 2017 r. postępowania z art. 7 wobec Polski o najnowsze problemy - od ustawy kagańcowej po działania wokół wyborów prezydenckich i dorywcze zmienianie kodeksu wyborczego. Ale w różnych instytucjach UE w Brukseli coraz silniejsze jest przekonanie, że skutecznym narzędziem może być już tylko powiązanie wypłat unijnych pieniędzy (z budżetu UE i Funduszu Odbudowy) od przestrzegania praworządności.
– Jeśli nie respektuje się zasad UE, to oznacza, że nie chce się być jej członkiem. I nie może się być członkiem UE z wszystkimi korzyściami, w tym z funduszami unijnymi – powiedziała dziś Holenderka Sophie in ‘t Veld przemawiająca w LIBE w imieniu frakcji liberałów.
REDAKCJA POLECA