Szukaj w serwisie

×
19 lipca 2017

Komisja Europejska już za tydzień może wszcząć procedury dyscyplinujące. Polsce grozi 4,245 mln euro kary

Komisja Europejska ostrzega Polskę, że już za tydzień może wszcząć procedury dyscyplinujące ws. zmian w sądownictwie. To przełom, bo decyduje w nich tylko Komisja i Trybunał w Luksemburgu. A grożą olbrzymie grzywny.

Fot. dw.de

Procedury dyscyplinujące to twarde narzędzie Brukseli do egzekwowania unijnego prawa. I w przeciwieństwie do artykułu 7 z traktatu o UE (odnoszącego się do łamania podstawowych wartości Unii) nie wymagają do nałożenia kar żadnego głosowania przedstawicieli państw UE. Decyduje Komisja Europejska, a w razie braku rozstrzygnięcia sporu między Brukselą i krajem członkowskim – Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Postępowanie przed Trybunałem może trwać do dwóch lat. Ale w poufnej analizie prawnej Komisji - do której dotarła DW - wskazuje się na możliwość złożenia do Trybunału wniosku o podjęcie „środków tymczasowych” obowiązujących do czasu werdyktu. Chodzi przykładowo o nakaz zamrożenia części reform pod groźbą kar finansowych. Decyzja Trybunału o „środkach tymczasowych” jest zwykle podejmowana w kilka tygodni. Trybunał jest władny do nakładania na kraje UE wielomilionowych grzywn.

Wysokość kar nakładanych przez Trybunał w Luksemburgu zależy od PKB państwa członkowskiego. Dla Polski maksymalna kara jednorazowa to 4,245 mln euro, a stawka dzienna naliczana od dnia stwierdzenia naruszenia do dnia jego wyeliminowania to od 1731 do 34.638 euro za każdy dzień. Kary jednorazowe i dzienne mogą być nakładane łącznie. Natomiast jeśli kraj UE nie podporządkowuje się wyrokowi i dochodzi do drugiej rozprawy, to kara dzienna wynosi od 5120 do 307.224 euro. Nalicza się ją od daty przekazania treści drugiego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE aż do dnia, w którym uchybienie zostaje usunięte.

Komisja wróci do tematu Polski już w kolejną środę (26.07.2017), co jest środkiem nacisku m.in. na rezygnację z demontażu niezależnego Sądu Najwyższego. - Nie mam prawie żadnych wątpliwości, że Komisja Europejska w przyszłym tygodniu będzie musiała zdecydować o procedurach dyscyplinujących – powiedział I wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans po środowym posiedzeniu komisarzy UE. Podczas dyskusji – wedle naszych informacji – nie było głosów przeciwnych. – Niektórzy komisarze UE wyrażali też solidarność wobec Timmermansa w związku z, wymierzoną w niego, agresywną propagandą w Polsce – mówi nam świadek obrad.

Za przykładem węgierskim

Wszczęcie procedur dyscyplinujących w sprawie Trybunału Konstytucyjnego było niemożliwe, bo nie ma konkretnych przepisów UE (prócz ogólnych zasad traktatowych), do których można by odnieść demontaż TK. Stąd decyzja Brukseli, by w styczniu 2016 r. wszcząć w praktyce bezzębne „postępowanie na rzecz praworządności” w Polsce. Znalezienie solidnej podstawy dla ścigania władz Polski w sprawie obecnych reform też wymaga nowatorskich interpretacji prawa UE, ale Komisja - w swej analizie prawnej – powołuje się na przypadek Węgier z maja 2013 r.

Premier Vikor Orban wycofał się z części reform sądownictwa po wstępnym liście grożącym procedurą dyscyplinującą, w którym Bruksela posłużyła się artykułem 19.1 Traktatu o UE stwierdzającym, że kraje UE „ustanawiają środki (…) niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii”. I połączyła go z artykułem 47 Karty Praw Podstawowych stwierdzającym m.in., że każdy ma „prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd”. Wedle naszych informacji prawnicy Komisji bardzo poważnie rozważają użycie tej samej argumentacji wobec Polski.

– Nie mogę podać szczegółów, bo musimy dokładnie przeanalizować ustawy i wydać ocenę, jeśli i gdy zostaną przyjęte – zastrzegał Timmermans. Ale tłumaczył, że polscy sędziowie są jednocześnie „sędziami UE” pilnującymi prawa UE, co pośrednio wskazuje na odwołanie się do przypadku węgierskiego.
Ponadto prawnicy Komisji - wedle naszych informacji – proponują powołanie się na przepisy prawa pracy (w tym wymierzone w dyskryminację). Przed kilkoma laty Komisja Europejska za pomocą takiej procedury dyscyplinującej skłoniła premiera Węgier Viktora Orbána do – przynajmniej częściowego – wycofania się z czystki w wymiarze sprawiedliwości za pomocą obniżania wieku emerytalnego. Odwołała się wówczas do ogólnounijnych przepisów przeciwko dyskryminacji ze względu na wiek.

Artykuł 7 coraz bliżej

Timmermans ogłosił, że Komisja Europejska przygotowuje się do przyjęcia w przyszłą środę już trzeciej rekomendacji dla Polski w ramach postępowania na rzecz praworządności (jej tekst będzie dotyczyć także obecnych zmian w sądownictwie). Wedle naszych informacji do rekomendacji będzie dołączony termin jej wypełnienia, po którym – jeśli Polska się nie podporządkuje – Komisja zdecyduje, czy uruchomić artykuł 7 z Traktatu o UE. - Jesteśmy bardzo blisko zastosowania artykułu 7 – powiedział Timmermans. To może stać się już we wrześniu.

Jednak do nałożenia kar w ramach tego artykułu potrzebny jest konsensus krajów Unii prócz Polski, a Budapeszt już zapowiedział swe weto. Dlatego główny ciężar w relacjach między Brukselą i Polską przesuwa się na procedury dyscyplinujące.

 

Tomasz Bielecki, Bruksela / Redakcja polska 

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: