Szukaj w serwisie

×
3 września 2017

Katarzyna Lubnauer: Rozpoczęcie roku szkolnego w polskiej szkole. Mam złe wieści

Rozpoczyna się rok szkolny w polskiej szkole. Mam złe wieści: Lepszej szkoły nie będzie.

"Polska szkoła wymaga reformy z prawdziwego zdarzenia, powinna zmieniać się na bardziej demokratyczną, przyjazną dziecku, uczącą interdyscyplinarnie, praktycznie i twórczo, ciekawą i rozwijająca chęć nauki i pogłębiania wiedzy przez całe życie. Taką, która uczy pracować w grupie, rozwija odpowiedzialność, tolerancję i empatię. Szkołę kształcącą człowieka, który myśli samodzielnie i krytycznie podchodzi do informacji, odróżnia prawdę od propagandy."

Czyli dokładnie taką, jakiej nie wprowadza deforma PIS.

Bo celem deformy PIS nie jest kształtowanie kreatywnego, ciekawego obywatela świata, ale zideologizowanego, ograniczonego, posłusznego obywatela zaścianka.

Beata Szydło na inauguracji roku szkolnego w Pcimiu. Fot. flickr.com

4 września polskie dzieci nie idą do lepszej szkoły. Należy spodziewać się, że deforma minister Zalewskiej przyniesie edukacji straty na wszystkich polach: finansowym, jakościowym i osobowym. Jest to dobry przykład na to, jak PiS marnotrawi w każdym obszarze życia zasoby, które użyte z głową mogłyby podnieść jakość życia obywateli i potencjał Polski.

W jednym z programów radiowych poproszono polityka PIS o wymienienie 3 zalet reformy. Z trudem wydukał jeden argument: PIS obiecywał likwidacje gimnazjów w kampanii wyborczej, to było w programie partii.

Czy można taki argument uznać za sensowny? Czy my, jako społeczeństwo, mamy być ofiarą każdej, nawet durnej obietnicy rządzących? Szkoda, że zamiast niszczyć edukację, nie postawili na inne obietnice, jak wyższa kwota wolna dla wszystkich, powrót do 22% stawki podstawowej VAT, czy poprawa w ochronie zdrowia.

W sytuacji, w której politykowi PIS nie udało się przytoczyć nawet 3 argumentów za reformą, spisałam ponad 10 argumentów pokazujących jak chorym i anachronicznym pomysłem jest dzieło minister Zalewskiej.

Najważniejsze z nich to:

  • Wysokie koszty finansowe ponoszone przez samorządy wynikające z konieczności przystosowania szkół do nowej struktury.
  • 2 roczniki szturmujące szkoły średnie w 2019 roku - zabrane marzenia, ścisk w najlepszych liceach.
  • Zwolnienia nauczycieli i niepedagogicznych pracowników szkół.
  • „Latający” nauczyciele, czyli tacy, którzy w jednej szkole będą mieli tylko od 2 do 5 godzin tygodniowo. Nie będą oni w pełni uczestniczyć w procesie wychowawczym dzieci, co dla rodziców jest niezwykle istotne, ani nie zwiążą się mocno z żadną ze szkół. Ich los wynika z nowej siatki godzin.
  • Ograniczenie szans młodzieży wiejskiej, bo właśnie gimnazja wyrównywały poziom edukacji dzieci ze wsi i miast.
  • Brak pracowni przedmiotowych w małych wiejskich szkołach, które teraz będą uczyć biologii, chemii, fizyki i geografii. Brak sal gimnastycznych. Teraz w tych warunkach dzieci pozostaną 2 lata dłużej.
  • Słabe, archaiczne, ideologiczne programy nauczania, sztywny, ideologiczny kanon lektur szkolnych zniechęcający do czytania.
  • Podręczniki pisane na kolanie, w szybkim tempie, bez szans na nową jakość.
  • Obniżenie bezpieczeństwa w szkołach wynikające z umieszczenia w jednej szkole dzieci od 6 do 15 roku życia. Wszystkie problemy dorastania przenieśliśmy do podstawówki.
  • Luki w edukacji obecnych uczniów starszych klas szkoły podstawowej wynikające ze zmiany podstawy programowej w trakcie edukacji. W tym roku odczują to siódmoklasiści.
  • Uciekający nauczyciele i dyrektorzy z gimnazjów, szukający miejsc w innych placówkach, zanim ich szkoła przestanie istnieć.
  • Sztywne siatki godzin utrudniające dyrektorom szkół realizowanie autorskich pomysłów.
  • Edukacja ogólna, wspólna dla wszystkich dzieci, skróci się z 9 do 8 lat.
  • Odejście od nauczania interdyscyplinarnego, powrót do przedmiotowego, przeciwnie do światowych trendów.

Nie będę dalej pastwić się nad deformą, ale najbardziej zastanawia mnie jak można było przeprowadzić zmianę, która nie tylko nie ma zalet, ale której nie wspierają żadne autorytety naukowe, kwestionują nauczyciele i rodzice.

Polska szkoła wymaga reformy z prawdziwego zdarzenia, powinna zmieniać się na bardziej demokratyczną, przyjazną dziecku, uczącą interdyscyplinarnie, praktycznie i twórczo, ciekawą i rozwijająca chęć nauki i pogłębiania wiedzy przez całe życie. Taką, która uczy pracować w grupie, rozwija odpowiedzialność, tolerancję i empatię. Szkołę kształcącą człowieka, który myśli samodzielnie i krytycznie podchodzi do informacji, odróżnia prawdę od propagandy.

Czyli dokładnie taką, jakiej nie wprowadza deforma PIS.

Bo celem deformy PIS nie jest kształtowanie kreatywnego, ciekawego obywatela świata, ale zideologizowanego, ograniczonego, posłusznego obywatela zaścianka.

Takiego obywatela, który jak Minister Jan Szyszko nie ceni przyrody i ekologię uważa za lewacką lub takiego, jak Premier Beata Szydło, która jako premier swoją twarzą firmują to wszystko, co wyprawia PiS, a nie uważała za istotną znajomość daty wejścia Polski do UE. Czy człowieka, który nienawidzi „innych” jak minister Mariusz Błaszczak i chce tortur jak Patryk Jaki. A może jak Minister Antoni Macierewicz, który wszędzie widzi spiski. Ostatecznie posłusznego jak Prezydent Andrzej Duda, który potrzebował dwóch lat, żeby podjąć pierwszą samodzielną decyzję, czy jak Wicepremier Mateusz Morawiecki opowiadający bajki o milionie samochodów elektrycznych, zamiast realnie patrzeć na ekonomię. A w najgorszym przypadku, takiego jak Minister Anna Zalewska, promującego wzór obywatela koniunkturalisty, która najpierw tłumaczyła nam, że prawdziwa reforma edukacji wymaga kilku lat prac, a potem z politycznych powodów bezrefleksyjnie przepchnęła ją w rok.

Cenę, i to wysoką zapłaci społeczeństwo. A będzie to cena - za to, że PIS wbrew rozsądkowi i nawet wbrew Polakom (nastroje wokół gimnazjów znacząco zmieniły się przez te 2 lata) postanowił przeforsować swoją wolę. Po co? Może jak dziecko, co na złość mamie odmraża sobie uszy – bo wierzę, że za chaos PIS zapłaci przy wyborach 2019 roku. Zrobili, bo mają władze i mogą zrobić wszystko.

Szkoda, że mogło być lepiej, a będzie tylko gorzej.

Tylko dlaczego my wszyscy, nasze dzieci i wnuki, mamy płacić za upór i rewolucyjną politykę PIS?

 

Katarzyna Lubnauer



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: