Szukaj w serwisie

×
2 listopada 2017

Jurek Owsiak: Wysoki Sądzie – kompletnie się pogubiłem, kiedy usłyszałem decyzję prokuratury dotyczącą słów Jarosława Kaczyńskiego wypowiedzianych w Sejmie

Wysoki Sądzie

 

Kiedy 23 października usłyszałem w Słubicach wyrok w sprawie moich wypowiedzi na Przystanku Woodstock, niech mi Pani wierzy, uznałem go za bardzo sprawiedliwy i mocno wziąłem go sobie do serca. Od tamtej pory minęło trochę czasu, a w moich wypowiedziach publicznych, mówiąc krótko, trzymam język za zębami. Wszak Pani powiedziała, motywując wyrok z art. 141 kodeksu wykroczeń:

„To nie chodzi tylko o zmianę obyczajowości, ale o ochronę języka ojczystego, języka polskiego przed nadmierną wulgaryzacją, która w tej chwili jest powszechna i która postępuje. Ten przepis ma na celu ochronę czystości języka, dbałość o kulturę języka, a to niestety w naszym społeczeństwie zanika. To, że używają tych słów politycy, osoby bardzo znane i mniej znane, nie czyni używania tych słów za dozwolone prawem. Kara ma również wywrzeć pewien efekt społeczny, czyli chodzi tu też o to, żeby oddziaływała na innych ewentualnych sprawców takich wykroczeń. By Kowalski, Nowak zanim zdecyduje się używać słów wulgarnych w miejscu publicznym zanim zacznie wypowiadać na dworcu, przystanku PKS czy idąc chodnikiem zastanowi się nad tym, że skoro Panu Owsiakowi nie wolno przeklinać, to znaczy, że mi również słów nieprzyzwoitych używać nie wolno.”

Moja sprawa dotyczyła wulgaryzmów, ale za słowa nieprzyzwoite ja i miliony Polaków odbieramy także tak zwaną mowę nienawiści, z którą mamy powszechnie do czynienia. Z pełną pokorą wyrok sądu i jego wymiar finansowany biorę na siebie. Ale zupełnie pogubiłem się, muszę Pani przyznać, kompletnie się pogubiłem, kiedy usłyszałem decyzję prokuratury dotyczącą słów Pana Prezesa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedzianych w Sejmie. W tej sprawie „nie zostały wyczerpane znamiona czynu zabronionego wskazanego w zawiadomieniu” i po prostu została ona odrzucona. W sądzie w Słubicach dodała też Pani, że kiedy, mówiąc kolokwialnie, ponoszą nas nerwy, powinniśmy wszelkie słowa w nerwach wypowiadane - złe, nieprzyzwoite, nienawistne, zastąpić słowami tak samo ekspresyjnymi, ale takimi, które nikogo nie urażą i których przecież w języku polskim jest bardzo dużo.

Czy ta decyzja jest sprawiedliwa? Czy mogę Panią najuprzejmiej prosić o wyjaśnienie mi z punktu widzenia prawa, czy ten wywód z mównicy sejmowej mieści się w granicach przyzwoitości? Bo nie chciałbym, aby moja nagana i moje 130 zł po prostu poszły na marne. Bardzo bym chciał, aby język debaty publicznej i wystąpień publicznych diametralnie się w Polsce zmienił. Ale przynajmniej z mojego punktu widzenia chciałbym mieć poczucie sprawiedliwości w tej sprawie.

 

Jurek Owsiak

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję