Szukaj w serwisie

×
30 sierpnia 2020

Białoruś. Wielotysięczna manifestacja. Białoruskie MSW grozi użyciem przemocy

W niedzielę w stolicy Białorusi dziesiątki tysięcy ludzi ponownie wyszły na ulice. Jak podały Radio Swoboda i opozycyjny portal Karta97 w demonstracji, która odbyła się pod hasłem Marsz Pokoju i Niepodległości, wzięło udział co najmniej 200 tysięcy osób. Istnieją duże obawy, że rząd podejmie bardziej zdecydowane działania przeciwko demonstrantom. Białoruskie MSW potwierdziło, że na ulice Mińska wyjechały pojazdy opancerzone. Resort tłumaczył, że decyzję podjęto w celu "zwiększenia bezpieczeństwa funkcjonariuszy w czasie nielegalnych zgromadzeń masowych" – podała agencja Interfax-Zachód.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi ostrzegało obywateli, aby nie brali udziału w niedozwolonym wiecu i groziło użyciem przemocy. Plac Niepodległości w Mińsku jest zamknięty metalowymi barierami i strzeżony przez siły bezpieczeństwa - donosi reporterka z niemieckiej agencji prasowej DPA. Według rosyjskiej agencji informacyjnej RIA, która powołuje się na ministerstwo spraw wewnętrznych w Mińsku, aresztowano już ponad 100 demonstrantów.

− Panuje dziwna cisza − relacjonował korespondent DW Nick Connolly z Mińska późnym popołudniem. − Za pustą ulicą widzisz morze biało-czerwonych flag i słyszysz okazjonalny krzyk: „Wstydź się! Nie jest jasne, dokąd pójdą demonstranci − powiedział. W ciągu ostatnich kilku minut, według Connolly'ego, wiele armatek wodnych przejechało w kierunku barier. Policyjne siły specjalne utworzyły falangę i utrzymywały protestujących w odległości około 500 metrów od barier.

Na ulice wraca również wojsko, poinformował dalej korespondent DW. Po raz pierwszy żołnierze zostali wysłani na demonstracje tydzień temu.

Pomimo ostrzeżeń do ponownych protestów wezwał Ruch Demokratyczny. Prezydent Aleksander Łukaszenka w niedzielę w swoje 66. urodziny powinien zobaczyć, że naród jest przeciwko niemu i po 26 latach sprawowania władzy jego czas się skończył. Wiec wraz z marszem protestacyjnym odbywa się pod hasłem „O pokój i niepodległość”.

W ostatnią niedzielę setki tysięcy ludzi protestowało na ulicach BIałorusi. Policja nie interweniowała. Jednak po aresztowaniach, w tym dziennikarzy, i rozwiązanych protestach z ostatnich dni, oczekuje się, że aparat władzy nie pozwoli na nowe masowe demonstracje.

Łukaszenka spotka się z Putinem

Tymczasem Kreml zapowiedział, że w związku z walką o władzę na Białorusi Łukaszenka i prezydent Rosji Władimir Putin spotkają się w najbliższych tygodniach w Moskwie. Nie podano jednak dokładnej daty. Obaj politycy rozmawiali ostatnio przez telefon kilka razy, również w tę niedzielę (30.08.2020). Przy tym Putin pogratulował Łukaszence z okazji urodzin. Według Kremla obie strony potwierdziły zamiar wzmocnienia i rozszerzenia dobrosąsiedzkiej współpracy.

Władimir Putin i Aleksander Lukaszenko
Władimir Putin i Aleksander Lukaszenko. Fot. kremlin.ru

Putin niedawno poparł demonstracyjnie Łukaszenkę i zapewnił go, że w razie eskalacji wyśle na Białoruś siły bezpieczeństwa. W wywiadzie udzielonym w rosyjskiej telewizji państwowej ponownie podkreślił, że nie ma wątpliwości co do zwycięstwa wyborczego Łukaszenki.

Wybory prezydenckie na Białorusi, które odbyły się trzy tygodnie temu, zostały przesłonięte masowymi oskarżeniami o fałszerstwo. Głosowanie stało się przedmiotem międzynarodowej krytyki. Mimo to głowa państwa została zatwierdzona na szóstą z kolei kadencję wynikiem 80,1 procent głosów.

Malejące wsparcie w społeczeństwie

Coraz więcej osób z życia publicznego sprzeciwia się temu głosowaniu, zwraca medale, lub nagrody państwowe. Obecnie ponad 360 białoruskich sportowców podpisało list otwarty, w którym potępia oszustwa wyborcze i żąda zaprzestania przemocy ze strony policji oraz przeprowadzenia nowych wyborów. Wśród sygnatariuszy znajdują się medaliści igrzysk olimpijskich oraz członkowie reprezentacji narodowych.

Również w sobotę doszło ponownie do ogólnokrajowych protestów. W Mińsku przez miasto przemaszerowały tysiące kobiet. Oddziały prewencji policji próbowały zatrzymać marsz w kierunku centrum i rozproszyć uczestników. W niedzielę ministerstwo spraw wewnętrznych mówiło o 4000 demonstrantów. W 42 miejscach w kraju miały miejsce akcje protestacyjne. W działaniach tych uczestniczyło 8500 osób. Zebrali się również zwolennicy prezydenta. Według ministerstwa doszło łącznie do 29 aresztowań, mniej niż w poprzednich dniach.

(DPA/AFP/DW/jar)

Lubisz nasze artykuły? Podoba Ci się to co publikujemy? Polub nas na Facebooku >>


REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: