Szukaj w serwisie

×
20 sierpnia 2023

Aplikacje randkowe. Przekleństwo albo dobrodziejstwo?

Ines Eisele

Randkowanie online znacznie się zmieniło od wprowadzenia na rynek jedenaście lat temu Tindera. Teraz jest powszechne.

Bale debiutantek, spotkania zorganizowane przez rodzinę, ogłoszenia w gazetach, randki w ciemno. Od zawsze ludzie próbowali „odrobinę dopomóc szczęściu” w poszukiwaniu partnera. Jednak internet, a zwłaszcza smartfony zrewolucjonizowały sposób, w jaki szukamy kontaktów seksualnych i romantycznych.

Według berlińskiej psycholożki Pii Kabitzsch randkowanie online jest dziś w wielu krajach nieodłączną częścią życia, zwłaszcza dla młodszego pokolenia.

– Badanie przeprowadzone w 2023 roku wykazało, że 77 procent osób w wieku 16-29 lat i 66 procent osób w wieku 30-49 miało już randki online. Ponadto większość par poznaje się obecnie właśnie online – mówi ekspertka.

Podobnie jak 31-letnia Brazylijka Giovana Idalgo Zanforlin i jej partnerka Juliana.

– Randkowanie online jest często powierzchowne, ale jest też dość wygodne. Nie trzeba nigdzie iść, żeby poznać kogoś. I od razu wiadomo, jaką orientację seksualną ma druga osoba – opowiada Idalgo Zanforlin.

Decyduje algorytm

Randkowanie online na popularnych platformach, takich jak Tinder, Bumble czy Grindr, zazwyczaj działa w następujący sposób: użytkownicy tworzą profil ze zdjęciami i kilkoma informacjami o sobie oraz o tym, czego szukają. Następnie algorytm dopasowuje ich na podstawie takich czynników jak miejsce zamieszkania, preferencje i zainteresowania.

W 2012 roku dzięki takiej formie randkowania online szczególnie znaną na arenie międzynarodowej stała się aplikacja Tinder. Profile, które aplikacja prezentuje użytkownikom, można przesuwać w lewo (jeśli osoba nie jest zainteresowana) lub w prawo (jeśli osoba się podoba). Jeśli obie osoby przesunęły się nawzajem w prawo (czyli są zainteresowane sobą), przypasowuje się je sobie i mogą rozpocząć rozmowę.

Użytkownicy przeglądają więc wcześniej wyselekcjonowaną grupę innych użytkowników i zazwyczaj w ciągu kilku sekund decydują, czy uważają ich za atrakcyjnych. Jednak często dopasowanie w rzeczywistości nie oznacza, że faktycznie nawiążą kontakt albo że nie skończy się on na wymianie kilku zdań.

Kilka lat temu wiadomo było, że Tinder stosuje wobec użytkowników wewnętrzny ranking popularności (elo-score), co wywołuje oburzenie wielu z nich. Wynik na rankingu ocenia, jak dobrze użytkownicy są akceptowani przez innych – czyli w pewnym sensie ocenia ich atrakcyjność – i ma na celu „udoskonalenie algorytmu”.

Sprzedaż siebie samego jak na targu

Alfonso Rosales Garcia, który dwa lata temu przeprowadził się z Hiszpanii do Berlina i korzystaja z aplikacji randkowej Hinge, krytykuje ich powierzchowny charakter.

– To dziwne, czasami czujesz się jakbyś musiał sam siebie sprzedać w jakimś sklepie – mówi 29-letni fizjoterapeuta. Jednocześnie zwraca uwagę na paradoks aplikacji randkowych, które szybko tracą swoich użytkowników, jeśli zbyt dobrze działają. Co zrozumiałe. – Dostawcy usług chcą zarabiać na życiu randkowym ludzi. Gdyby było inaczej, nie oferowaliby za pieniądze na przykład możliwości zobaczenia użytkownika – tłumaczy Hiszpan.

Podobnie jak Alfonso, także wielu innych użytkowników jest sfrustrowanych niektórymi aspektami randkowania w sieci. Tego typu doświadczenia ma również Pia Kabitzsch, autorka bestsellera „It's a date!”. Jednak uważa ona, że błędem jest szukanie winy tylko w aplikacjach.

– To od użytkowników zależy, co robią z nowymi znajomościami. I to właśnie tutaj często leży przyczyna frustracji. Użytkownicy przewijają profile jak na taśmie fabrycznej, a potem narzekają na zbytnią powierzchowność. Ignorują innych i uważają, że aplikacje randkowe są niezobowiązujące – wskazuje psycholożka.

Ponadto aplikacje randkowe mają także inne ciemne strony. Podobnie jak w przypadku innych platform społecznościowych, takich jak Instagram czy TikTok, istnieje pewien potencjał uzależnienia się. Niektórzy użytkownicy nie mogą przestać przewijać w aplikacjach randkowych, ponieważ wydaje im się, że możliwości są nieskończone. A każde nowe dopasowanie lub nawet tylko perspektywa takiego dopasowania oznacza dla mózgu uwalnianie dopaminy.

Nasilenie problemów psychicznych

Jeśli wybór staje się zbyt duży, może doprowadzić również do wyczerpania oraz przytłoczyć użytkowników. W psychologii mówi się o „efekcie przeciążenia”. Podobnie jak w codziennym życiu w wielkim mieście, gdzie ludzie czasami przestają dostrzegać i doceniać siebie nawzajem, na aplikacjach randkowych maleje uwaga i cierpliwość wobec kolejnych kontaktów.

Kilka badań wskazuje również, że aplikacje randkowe mogą w pewnych przypadkach powodować stres, niezadowolenie, a nawet pogłębiać problemy psychiczne. Na przykład Elias Aboujaoude, profesor psychiatrii na Uniwersytecie Stanforda, przeanalizował zadowolenie użytkowników Tindera na podstawie opinii ponad 1300 respondentów.

W lipcu na blogu medycznym uniwersytetu wyjaśnił:

- Dla osób borykających się z problemami psychicznymi randkowanie online wydaje się niewłaściwym mechanizmem radzenia sobie.

Jako osoba, która przez 15 lat zajmowała się problematycznym korzystaniem z internetu, dostrzegł podobieństwa do innych mediów społecznościowych, które mogą pogłębiać choroby, takie jak depresja, lęki i niskie poczucie własnej wartości.

Aby przeciwdziałać takim negatywnym skutkom, niektórzy dostawcy aplikacji randkowych już wprowadzili środki zaradcze. Na przykład w OKCupid użytkownicy muszą wypełnić dość szczegółowy kwestionariusz, dzięki czemu aplikacja może uwzględnić więcej cech osobowości. W Once zamiast godzin przewijania dostępna jest tylko jedna propozycja dziennie.

Klasa, a nie masa

Również sami użytkownicy mogą zrobić coś, aby uniknąć frustracji i niezdrowego zachowania w korzystaniu z aplikacji randkowych. Psycholożka Kabitzsch zaleca, aby uświadomić sobie, czego dokładnie się szuka i czego chce. Powinno się również poświęcić czas na spokojne przeglądanie innych profili i pamiętać, że za każdym profilem kryje się człowiek. Jeśli sam zostaniesz zignorowany lub otrzymasz tylko kilka polubień, warto sobie uświadomić, że to tylko malutki fragment ciebie, który ujawniłeś w sieci.

Ekspertka zna również uzależniający charakter aplikacji randkowych i przyznaje:

- Nawet raz przegapiłam swój przystanek, bo byłam tak pochłonięta Tinderem.

Dlatego zaleca regularne przerwy w korzystaniu z aplikacji randkowych, zwłaszcza gdy randkowanie online staje się obciążeniem.

Liczne drzwi, które otwiera przed nami randkowanie w sieci, mogą być przytłaczające, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Świadome korzystanie z aplikacji może ostatecznie zadecydować, czy przesuwamy się w kierunku znalezienia partnera, czy tylko marnujemy czas.

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję