Szukaj w serwisie

×
12 stycznia 2019

Adam Mazguła: Dzicza ściema władzy

Adam Mazguła

Adam Mazguła

Kłamcy panują, a zatrudnione setki firm od wizerunku partii rządzącej, agresywna propaganda w przestrzeni publicznej i aktywność służb państwowych robią wszystko, abyśmy nie patrzyli im na ręce.

Zbiorowe polowanie na dziki rozpoczyna się od ich szukania, przepłoszenia i skierowania ich na linię gotowych do strzału myśliwych. Rzadko się to jednak udaje, więc tylko niektóre watahy liczące od kilku do kilkudziesięciu osobników wybiega na linię strzału. Najczęściej gęste krzaki znacznie utrudniają oddanie celnego strzału. W efekcie myśliwy, na którego wybiegnie z dużą szybkością wataha najczęściej jest w stanie oddać jeden lub dwa strzały i rzadko są to strzały celne. Bardzo często się zdarza, że ranny dzik krwawi i oddala się od stada, chlapiąc posoką (krwią). Obowiązkiem myśliwego jest znalezienie rannego zwierzęcia celem jego dostrzelenia. Nie jest łatwe, bo ranny dzik potrafi pokonać jeszcze znaczne odległości, a gdy straci siły, chowa się w gęste zarośla.

Tymczasem ocalała, spłoszona w wyniku ostrzelana wataha biegnie zazwyczaj daleko i nie zważa na przeszkody z ogrodzeń, pastuchów elektrycznych, dróg czy małych osiedli i zajmuje nowe tereny.

Tutaj się zatrzymam i zapytam: Co jest celem tej redukcji dzików?

Wypędzanie ich z ostoi w niewiadomym kierunku na nowe tereny (dzik może dziennie przejść ok. 30 km.)? Rozlewanie po obwodach łowieckich farby (krwi)?

Jeśli już dzik padnie, to przecież pierwszą czynnością myśliwego jest oddanie mu hołdu i natychmiastowe patroszenie. Gołymi rękami i nożem czyści się tuszę zwierzęcia z patrochów i narogów. W efekcie zakrwawione ręce obmyte po patroszeniu przygodną wodą lub śniegiem, umyte będą tak naprawdę w domu. Wszystko, co stanowi części niejadalne zostawia się w lesie, dla lisów i innych drapieżników.

Jeśli tak, to czy chodzi o czyszczenie lasu z zarazy, czy roznoszenie je po całym lesie i zarażanie następnych zwierząt?

W polowaniu biorą udział psy, aby dziki płoszyć i poszukiwać ewentualne postrzelonych osobników. Psy obwąchują zabitą zwierzynę, liżą krew, którą następnie przynoszą do domu.

Czy są jeszcze tacy, którzy wierzą w walkę z dzikami dla niszczenia zarazy? Jeśli tak, to efekt jest przeciwny do deklarowanego.

Nawet, jeśli zastrzeli się dzika, to myśliwi, psy, ranne zwierzęta roznoszą ewentualną chorobę bardziej niż robiłby to zdrowy, korzystający z wolności dzik.

Jakby jednak nie było, to odstrzeliwać dziki trzeba, bo dziki wyganiane z lasu przez ciągłe polowania żyją na polach, wśród zagajników i trzcin miedzy polami, w kukurydzy czy rzepaku i żywią się na polach uprawnych, przynosząc znaczne szkody w uprawach rolników.

O co więc chodzi w tej wielkiej ściemie z polowaniami na dziki?

Po pierwsze - przypodobanie się rolnikom, ale myślę, że ważniejsze jest odwracanie uwagi opinii publicznej od kolejnych afer partii rządzącej. Dlatego ten, co niby jest ministrem od środowiska czy rolnictwa mówił początkowo o wybijaniu dzików, w tym zabijaniu prośnych loch. Wywołuje to w nas duże emocje, ale przecież myśliwi, to nie jest grupa bezmyślnych morderców. Gdyby tak było, już dawno w Polsce nie byłoby zwierzyny łownej.

Istnieje coś takiego jak etyka łowiecka i zdecydowana większość łowców jest jej wierna. Z resztą minister, pod wpływem olbrzymiej krytyki społeczeństwa i też oporu myśliwych wycofał się z polecenia zabijania prośnych loch.

Dzików w tym roku nie zabije się szczególnie więcej niż w poprzednich latach. Jednak nasze emocje w ratowaniu dzików, odwracają naszą uwagę przed wyborami od afer w NBP, SKOK-ów, spółki „Srebrna”, skoku na stanowiska i kasę w spółkach Skarbu Państwa rodzin i znajomych członków PiS-u, …

Wracajmy, zatem do prawdy.

Kłamcy panują, a zatrudnione setki firm od wizerunku partii rządzącej, agresywna propaganda w przestrzeni publicznej i aktywność służb państwowych robią wszystko, abyśmy nie patrzyli im na ręce.

Będzie jeszcze wiele informacji wywołujących nasze emocje, ale to tylko taktyka władzy, aby zająć strategiczne pozycje do walki o władzę głupoty i bezczelności z przyzwoitością i normalnością. Efektem tych wyborów będą zmiany na lata lub czeka nas starcie tych dwóch światów.

Adam Mazguła

 

Książka "Adam Mazguła - Żołnierz gorszego sortu" dostępna w księgarniach na terenie całej Polski i w systemie sprzedaży internetowej.

Dystrybutorem książki jest Ateneum.

 

Na terenie Wielkiej Brytanii książkę można kupić po złożeniu zamówienia TUTAJ >>>

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: