Szukaj w serwisie

×
1 sierpnia 2016

Polska chce żyć bez obcej kurateli

Satyrycy drwią z Lecha Kaczyńskiego. Niemiecki eurokomisarz chce objąć Warszawę specjalnym nadzorem. A czemu nie od razu okupować Polskę, tym razem z błogosławieństwem UE? – pyta ironicznie dziennik "Die Welt".

Prezes PiS Jarosława Kaczyńskiego i premier Beata Szydło w Sejmie. Fot. Internet

Prezes PiS Jarosława Kaczyńskiego i premier Beata Szydło w Sejmie. Fot. Internet

W felietonie pt. "Polska chce wreszcie żyć bez obcej kurateli" felietonista "Die Welt" Henryk M. Broder przypomina tradycyjne posiedzenie karnawałowe z Moguncji transmitowane w tym roku na żywo przez telewizję ZDF. Jeden występujących tam satyryków drwił przed kamerami z Jarosława Kaczyńskiego słowami: mówiąc o nim, że Jarosław Kaczyński miał brata, jednojajowego bliźniaka – z tym, że "drugie jajo kilka lat temu rozbiło się". Na widowni był prezes ZDF Thomas Bellut. "Był w stroju błazna i świetnie się bawił" – pisze ironicznie felietonista. "Taki brak wyczucia połączony z Schadenfreude jest więcej niż zadziwiający" – krytykuje autor.

Broder przypomina w tym kontekście także wypowiedź niemieckiego eurokomisarza Güntera Öttingera, który groził rządowi w Warszawie objęciem go nadzorem. "Polacy lubią słuchać czegoś takiego szczególnie, gdy mówi to Niemiec. Objąć nadzorem! A czemu nie od razu okupować Polskę tym razem na zlecenie i z błogosławieństwem UE?" – ironizuje felietonista.

"Od zakończenia ery komunizmu Polska nie tylko pod względem gospodarczym dokonała wielkiego skoku naprzód. Uwolniła się przy tym z objęć hegemona, dla którego obojętne były uczucia narodowe. Dlatego nie chce być teraz traktowana jak dziecko i mieć nad sobą kuratora czy to w Moskwie czy w Brukseli" – pisze Broder. W tym kontekście autor felietonu cytuje wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w wywiadzie dla gazety "Bild".

"Traktaty europejskie mówią wyraźnie o wspólnocie państw narodowych, które zachowują tak dalece jak to możliwe swoje narodowe kompetencje". Felietonista zwraca też uwagę na słowa Kaczyńskiego o tym, że Polska będzie doganiać Niemcy pod względem dobrobytu i siły gospodarczej. "To nie groźba, to obietnica. W odróżnieniu od zapowiedzi kanclerz, że zwrot w polityce energetycznej zostanie zakończony do 2050 roku, słowa Kaczyńskiego oparte są na solidnym fundamencie" – podsumowuje Henryk M. Broder.

 

opr. Bartosz Dudek



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję