Szukaj w serwisie

×
9 lutego 2021

Bruksela nie będzie się zajmowała zakazem aborcji w Polsce

Tomasz Bielecki

Tomasz Bielecki

Większość Parlamentu Europejskiego potępiła „faktyczny zakaz aborcji” w Polsce. Jednak przedstawicielki Komisji Europejskiej oraz Rady UE podkreślały, że Unia nie ma uprawnień w tej dziedzinie.

Wejście w życie decyzji Trybunału Konstytucyjnego o dalszym ograniczeniu prawa do aborcji w Polsce było dziś tematem debaty Parlamentu Europejskiego, który po raz pierwszy - już ostatniej jesieni – dyskutował i przyjął rezolucję na ten temat tuż po wówczas jeszcze nieopublikowanej decyzji TK.

- Zrobili to! Myśleli, że będziemy zajmować się innymi sprawami i nie zauważymy. Oni bawią się życiem tych kobiet, bo te z potrzebą aborcji i tak ją wykonają. Musimy rozmawiać, jak uniknąć śmierci tysięcy kobiet – tak o wprowadzeniu w życie postanowienia TK mówiła dziś Hiszpanka Iratxe Garcia Perez, szefowa frakcji centrolewicy.

To nie dla Brukseli

- Jako kobieta i jako członkini rządu Portugalii uważam, że prawa do aborcji są w centrum praw człowieka – powiedziała dziś minister Ana Paula Zakaria przemawiająca w imieniu portugalskiej prezydencji w Radzie UE. Jednak zarówno Zakaria, jak i komisarz ds. równości Helena Dalli przyznały w europarlamencie, że regulacje co do prawa aborcyjnego leżą w kompetencji krajów członkowskich w UE, a także w Radzie Europy. Sprawy wygrywane przez kobiety w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu (sądzie Rady Europy), dotyczyły – jak przypominała dziś Zakaria – „tylko” utrudniania dostępu do aborcji wbrew prawu krajowemu.

Komisarz Dalli przypominała zastrzeżenia co do prawomocności polskiego Trybunału Konstytucyjnego, które Komisja Europejska podniosła już w 2017 r. w swej opinii inicjującej postępowanie z art. 7 wobec Polski. Dziś Robert Biedroń apelował w Parlamencie Europejskim o rozszerzenie tego postępowania o problem „faktycznego zakazu aborcji”, a frakcja centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (m.in. niemiecka chadecja, PO, PSL) już poza debatą zwróciła się do Komisji Europejskiej o rozważenie wszczęcia postępowania przeciwnaruszeniowego co do „pseudowerdyktów” TK, którego obecny skład został sformowany „bezprawnie”.

Wyrok TK jako decyzja polityczna

Postępowania przeciwnaruszeniowe, w przeciwieństwie do procedury z art. 7 (potrzebna jednomyślność pozostałych krajów Unii), mogą mieć swój finał w TSUE, który jest władny do nakładania ogromnych kar finansowych. Jednak Komisja nigdy nie zamierzała i – jak wynika z naszych rozmów w Brukseli - nie zamierza objąć swymi twardymi działaniami dyscyplinującymi problemu składu TK (i jego wpływu na orzeczenia). To bowiem trudny teren pomiędzy uprawnieniami instytucji UE oraz prawem konstytucyjnym, który w 2020 r. jeszcze bardziej grząskim uczynił niemiecki Trybunał Konstytucyjny z Karlsruhe, wprost odrzucając wyrok TSUE (co do polityki monetarnej) jako wykraczający poza obszar działań UE.

- Nie dyskutujemy dziś o wyroku niezależnego sądu, lecz o decyzji politycznej. O politycznym zamachu na prawa kobiet do decydowania o sobie. Stało się tak również dlatego, że Komisja Europejska nie była skuteczna w egzekwowaniu zasad praworządności w Polsce – powiedziała dziś Sylwia Spurek przemawiająca w imieniu frakcji zielonych. Przekonywała, że aborcja powinna być traktowana jako „normalne świadczenie medyczne”, a zatem dostępne dla wszystkich kobiet w UE. Z kolei Leszek Miller poinformował, że Komisja Europejska odpowiedziała odmownie na jego interpelację co do refundowania Polkom aborcji przeprowadzonej w Unii poza Polską.

Skarga Ordo Iuris w TSUE

Przedstawiciele zdecydowanej większości frakcji ostro krytykowali zaostrzenie prawa aborcyjnego.

- To rząd PiS zdecydował o dzisiejszej debacie [publikując decyzję TK]. Ciąża zamiast stanu wyczekiwanego staje się w Polsce stanem obarczonym strachem – powiedziała dziś Elżbieta Łukacijewska (PO). Natomiast Jadwiga Wiśniewska (PiS) oskarżała Parlament Europejski o łamanie praworządności, czym jest – jak przekonywała – zajmowanie się prawem aborcyjnym, choć to jest kompetencja krajów Unii i chodzi o ostateczne orzeczenie TK interpretującego polską konstytucję.

- W tej izbie każdy ma swoje prawa poza dziećmi z niepełnosprawnościami. Chcecie je usuwać nawet w ósmym miesiącu życia! Kto dał Wam prawo do decydowania, które życie jest lepsze, a które gorsze? – mówił Patryk Jaki. Polskie władze wspierał m.in. niemiecki europoseł Joachim Kuhs (AfD), powołując się na wartości chrześcijańskiej Europy.

Polska to obecnie drugi pod względem restrykcyjności prawa aborcyjnego kraj Unii po Malcie (ojczyźnie komisarz Heleny Dalli). Na początku lutego do TSUE wpłynęła skarga od Ordo Iuris na Parlament Europejski w sprawie rezolucji o aborcji w Polsce z 2020 r. Skarżący żądają unieważnienia tej rezolucji, która i tak jest tylko formą prawnie niewiążącego apelu europosłów, jako „bezprawnie wzywającej” do ignorowania wyroku polskiego TK i wtrącającej się w prawo krajowe.

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję