Szukaj w serwisie

×
23 grudnia 2016

Kaczyński z uporem tnie gałąź na której siedzi

Istotą demokracji jest umowa społeczna na podstawie której ludzie umawiają się co do sposobu sprawowania i zmiany władzy. Ta umowa najczęściej ma wymiar konstytucyjny, czasem zwyczajowy. To na podstawie tej umowy społecznej większość Polaków, która nigdy nie poparła partii Jarosława Kaczyńskiego akceptowała fakt, że PiS powołał rząd.

Sytuacja obecna polega na tym, że korzystając z tej akceptacji wyrażonej w umowie społecznej PiS próbuje przekształcić Państwo w strukturę całkowicie i na zawsze zależną od tej formacji. Taka postawa nazywa się zamachem stanu, albo konstytucyjnym zamachem stanu. Jest ona znana w historii i wielu dyktatorów osiągnęło w ten sposób swoją władzę, a jeszcze więcej próbowało osiągnąć.

Przykładem pierwszym jest Adolf Hitler, obecnie Erdogan, Putin, czy bardzo wielu prezydentów krajów afrykańskich.

Przykładów nieudanych zamachów konstytucyjnych jest więcej, ale historia o nich szybko zapomina. Jednym z takim przykładów byli komuniści hiszpańscy, którzy wygrali wybory, ale zaraz potem zerwali umowę społeczną, co skończyło się wojną domową i ich przegraną.

Kaczyński zupełnie niesłusznie sądzi, że prowadzony zamach w Polsce się mu uda.

Polacy jak mało który naród jest przywiązany do wolności. Nadto nie dysponuje on i nie będzie dysponował żadnymi siłami, które byłyby gotowe strzelać do ludzi. A takie strzelanie jest niezbędne, jeżeli chce się ludziom zabrać coś najcenniejszego w ich życiu: wolność.

Wszystkie działania PiS wokół Trybunału Konstytucyjnego doprowadziły obecnie do sytuacji, w której w tym organie konstytucyjnym zasiadają nieuprawnione osoby, a fakt ten jest stwierdzony wyrokami tegoż Trybunału. Nadto prezes tego organu został powołany w sposób oczywiście niekonstytucyjny.

Tym samym jeden z najważniejszych organów państwa, który nie tylko sprawuje kontrolę nad konstytucyjnością ustaw, ale również bierze udział w procesie legislacyjnym został ukonstytuowany w sposób sprzeczny z umową społeczną.

No to niech teraz J.Kaczyński odpowie na pytanie: jaka zasada etyczna ma przekonać ludzi, którzy na niego nie głosowali (czyli większość) aby się go słuchali?

Dotychczas słuchaliśmy się rządu na bazie umowy społecznej, która nas do tego obligowała i to zarówno prawnie jak i etycznie. Teraz poprzez złamanie tej umowy nie mamy ani prawnego, ani moralnego obowiązku słuchać się rządu i ustaw sejmowych.

Tym bardziej, gdy te ustawy są głosowane również w sposób sprzeczny ze wspólną umową społeczną, jak przy okazji Sejmu Podkolumnowego. A jeżeli nie mamy obowiązku się słuchać, to czy naprawdę Kaczyński uważa, że oddziały Policji wymuszą posłuszeństwo na większości obywateli? To jest mrzonka!

Tu jest Polska, tutaj dyktatura się nie uda. I prędzej, czy później ludzie zdmuchną Kaczyńskiego ustanawiając nową umowę społeczną, albo wracając do starej. Gdyż ta umowa społeczna, która nas obowiązywała przez prawie 30 lat się definitywnie w tym grudniu skończyła.

 

Roman Giertych – strona oficjalna



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję