Roman Giertych
Szanownym dziennikarzom pisoidalnym, którzy zaczęli dostawać piany na Kronikę Dobrej Zmiany życzę miłej lektury i radzę przed przeczytaniem wziąć relanium. Rzeczywistości to nie zmieni, ale pomoże ją przetrwać
Dzisiaj równocześnie wpolityce, Sieci i Dorzeczy postanowiło zaatakować spotkanie promocyjne "Kroniki Dobrej Zmiany". Ich zarzutem jest to, że w spotkaniu uczestniczyli "sami swoi", czyli Sikorski, Schnepf, Celiński i Nałęcz. A ja przecież publicznie zapraszałem Macierewicza, Kaczyńskiego i Kurskiego.
Kaczyński nie przyszedł chyba dlatego, że zapowiedziałem, że będzie siedział koło Sikorskiego, ale że nie wolno mu go po rękach całować.
Kurski nie przyszedł gdy się dowiedział, że zamiast siedzieć u podnóżka prezesa, to w związku z jego brakiem będzie siedział u podnóżka Nałęcza.
A Macierewicz nie przyszedł, gdy się dowiedział, że spotkania nie rozpocznie apel smoleński.
I tak idea pluralizmu na spotkaniu upadła. Zostali tylko przeciwnicy PiS, ale za to poziom debaty nie podupadł.
Szanownym dziennikarzom pisoidalnym, którzy zaczęli dostawać piany na "Kronikę Dobrej Zmiany" życzę miłej lektury i radzę przed przeczytaniem wziąć relanium. Rzeczywistości to nie zmieni, ale pomoże ją przetrwać.
Roman Giertych