Magdalena Środa
Prawica nie zna czegoś takiego jak prawa kobiet - jedyne jakie zna to prawo do rodzenia, sprzątania i bycia posłuszną
Widzę jak prawica raduje się ujawnieniem molestowaczy na lewicy. Głupia radość.
Molestujący są wszędzie, bo przemoc wobec kobiet, opresja i seksizm to nie kwestia poglądów ale patriarchatu, w którym zanurzeni jesteśmy bardzo głęboko. Lewica jest po prostu bardziej otwarta a kobiety (tu: dziennikarki z GW i KP) bardziej wrażliwe, bezkompromisowe i świadome swoich praw.
Akcja #metoo jeszcze bardziej to pogłębiła. Na lewicy jest więc szybka reakcja, na prawicy - reakcja następuje dopiero wtedy gdy jakiś bogobojny mąż skatuje swoją żonę (ostatnio: sprawa żony radnego z PiS).
Obecny rząd uważa, że nie trzeba korzystać z konwencji o przeciwdziałaniu przemocy, bo w Polsce (rzekomo) przemoc jest mniejsza niż w Szwecji czy Francji. Nieprawda. Po prostu tam kobiety znają swoje prawa i alarmują gdy z przemocą, w różnych formach, się zetkną, u nas domowy kat jest czymś naturalnym a seksistowski język traktowany jest jako zbiór komplementów wyróżniających kobiety na rynku męskich pragnień.
Prawica nie zna czegoś takiego jak prawa kobiet (jedyne jakie zna to prawo do rodzenia, sprzątania i bycia posłuszną). Nic więc dziwnego, że to lewica alarmuje i oczyszcza się z patriarchalnych złogów. Prawica je kultywuje a niektóre kobiety gotowe są reagować nie wtedy gdy ktoś je upokarza seksistowskim językiem ale dopiero wtedy gdy zagrożone (przez przemoc) jest życie ich dzieci.
Magdalena Środa