Szukaj w serwisie

×
25 sierpnia 2017

Adam Mazguła – Słabi kochają agresję

Ktoś, kto ubliża własnemu narodowi, będąc u władzy, jest zdecydowanie nieodpowiedzialny. Tchórzliwie chowa się za aparatem siły.

Ludzie z wielkimi ambicjami, niskiego wzrostu i o mentalności fajtłapy - marzą przez całe życie o sile sprawczej swojego triumfu. I tak, myśl o zemście na tych, którzy mają prawo jazdy i konto w banku, a jeszcze do tego są smukli, wysocy, silni i lubią kobiety - spędza im sen z powiek.

Zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu na Facebooku Adama Mazguły

Dlatego, kiedy znajdą wsparcie jakiejś siły, atakują bez pojęcia i rozumu.
Jarosław Kaczyński, dzięki bucie i arogancji PO, uzyskał poparcie nie tylko niskich warstw społecznych, ale i kupionego kościoła.

Postanowił zaistnieć jako postać w rodzaju bohatera narodowego, za wszelką cenę. Zabobony i straszenie odrębnością innych narodów i ras - stało się niespodziewaną mocą sprawczą jego władzy.

Jest to moc dzielenia, szczucia i niszczenia!

Nigdy nie słyszałem od władz innych krajów, żeby ich przywódca ubliżał narodowi od komunistów i złodziei (po 1945 roku polskich komunistów po prostu nie było. Byli socjaliści, ale co tam J. Kaczyńskiemu będziemy mówić, skoro on wie lepiej, czego się uczył - sam przecież jest doktorem prawa komunistycznego). Jak można powiedzieć do własnego narodu, że jest gorszym sortem, że ludzie są kanaliami i mordercami brata, jak można opluwać własny naród z pozycji rasy panów?

To wszystko służy agresji i, o dziwo, nie agresji tych, którzy są opluwani przez władzę.
PiS pokazuje swoim wyznawcom, że władza im na to pozwala: na agresję ze strony kiboli, grup faszyzujących, a nawet tych, którzy udają, że się modą.

Niedouczeni, wyzwoleni zwolennicy PiS-u chcą mieć własną chwałę. Tak, jak robili to bolszewicy, niszcząc wszystko, czego zazdrościli wykształconym i bogatym. Oni chcą ich chociaż walnąć w gębę, ubliżyć, poniżyć. Władza daje wzorce i przymyka oczy. I tak zwalą wszystkie winy na „totalną opozycję”.

Zadziwiające jest to, że ludzie wyzywani i szydzeni przez władzę zachowują jeszcze umiar. Widać zniecierpliwienie i obawę o przyszłość, ale dominuje biała róża i pokojowy protest. Ale to tylko coraz bardziej rozzuchwala władzę i jest przyjmowane przez nią jako oznaka słabości.

Policyjne szykany wobec stojących z boku, gdy maszerują faszyści, zionąc agresją i obietnicą śmierci - oto symbol tej władzy.

Spisywanie, zastraszanie, wypisywanie mandatów i wniosków do sądu za pokojowe protesty - to prowokacje i sposób na pobudzenie agresji drugiej strony.

Wódz ma do dyspozycji M. Błaszczaka i komórki policji politycznej, ma prokuraturę. M. Kamińskiego, by inwigilował. I jeszcze A. Macierewicza, który buduje siłę militarną przeciwko własnemu narodowi. Zaprzęgnięto do walki ideologię historycznych mitów, własną wiarę smoleńską, misję wielkości Polski w warunkach izolacji międzynarodowej i nową edukację, która opiera się nie na nauce, ale na wierze.

Kiedyś nastąpi przebudzenie… Nie pytam: czy ono nastąpi, tylko kiedy?

Każdy rozsądny człowiek wie, że im więcej będzie agresji i buty, tym większy pojawi się opór. Krew się burzy w narodzie. Zaczyna kipieć, a władza tylko dolewa oliwy do ognia, wmawiając nam, że to jest dla naszego dobra.

W tej sytuacji, niezwykle trudno to wypowiedzieć, zbliża się czas, gdy polska krew może się rozlać po ulicach.

Agresja płynie nawet z kościoła, który zachowuje się tak, jakby już chciał liczyć przyszłe zyski z tej tragedii.

Nie dajmy się sprowokować! Niech to nie będzie nasza krew!

Adam Mazguła



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję