Szukaj w serwisie

×
9 listopada 2025

Uważaj na oszustwo „na lusterko” we Włoszech. Jak działa i jak się nie dać nabrać

Włoskie wakacje, wynajęty samochód i malownicza trasa. Nagle słyszysz głośny stukot, a obok pojawia się auto sygnalizujące, że właśnie urwałeś mu lusterko. To nie wypadek, to perfidne oszustwo, przed którym ostrzega nawet niemiecki automobilklub ADAC. Turyści, w tym Polacy, regularnie tracą w ten sposób pieniądze.

Fot. thefad.pl / AI

Włochy to jeden z ulubionych kierunków wakacyjnych Polaków, a wynajęty samochód wydaje się idealnym sposobem na zwiedzanie. Trzeba jednak zachować czujność, bo na drogach, zwłaszcza w pobliżu popularnych kurortów i na autostradach, nasila się proceder znany jako "truffa dello specchietto". Ofiarami padają niemal wyłącznie zagraniczni turyści, którzy nie znają lokalnych realiów i chcą uniknąć problemów na urlopie.

Jak działa "truffa dello specchietto"?

Scenariusz jest niemal zawsze ten sam i zaskakująco skuteczny. Oszuści wybierają miejsca, gdzie ruch jest spowolniony – zjazdy z autostrad, okolice stacji paliw czy MOP-ów. Gdy ich wyprzedzasz, jadąc często prawym pasem, rzucają w twój samochód mały kamień lub inny twardy przedmiot. Słyszysz wyraźne uderzenie i to jest kluczowy moment. Chwilę później oszust zrównuje się z tobą, trąbi, miga światłami i wskazuje na swoje rzekomo uszkodzone lusterko, zmuszając cię do zatrzymania się na poboczu lub parkingu.

Teatr jednego aktora na poboczu

Po zatrzymaniu rozpoczyna się przedstawienie. Z drugiego auta wysiada zazwyczaj jeden lub dwóch mężczyzn. Podchodzą zdenerwowani, twierdząc, że uderzyłeś w ich lusterko i pokazują "dowód" – starą rysę lub pęknięcie. Aby uwiarygodnić historię, często dyskretnie pocierają obudowę twojego lusterka kredą lub innym materiałem, zostawiając ślad. Turyści, zdezorientowani hałasem, który wcześniej słyszeli, i presją chwili, często zaczynają wierzyć, że faktycznie ponoszą winę.

Propozycja "polubownego" załatwienia sprawy

Zwykle następuje szybka propozycja "rozsądnego" rozwiązania. Oszust nie chce wzywać policji ani zgłaszać sprawy do ubezpieczyciela. Twierdzi, że to "zbyt wiele formalności", zwłaszcza dla turysty. Zamiast tego pokazuje w telefonie ogłoszenie z ceną używanej części i proponuje rozliczenie gotówką. Kwoty są na tyle niskie, by ofiara wolała zapłacić i mieć spokój, niż ryzykować wielogodzinne procedury z lokalnymi służbami w obcym języku.

Jak się bronić? Eksperci radzą: nie zatrzymuj się

Eksperci z ADAC radzą, co robić w takiej sytuacji. Jeśli masz pewność, że zachowałeś bezpieczny odstęp i do żadnej kolizji nie doszło, najlepszą reakcją jest... brak reakcji. Nie zjeżdżaj na wezwanie innego kierowcy. Jeśli jednak zdecydujesz się zatrzymać, bo masz wątpliwości, twoim pierwszym ruchem powinno być wyjęcie telefonu i poinformowanie, że dzwonisz na policję (Carabinieri, numer 112). Jak donoszą specjaliści, taka deklaracja zazwyczaj kończy dyskusję, a oszuści szybko odjeżdżają. Niezwykle pomocny okazuje się też wideorejestrator, który jest najlepszym dowodem na to, że do żadnego kontaktu między pojazdami nie doszło.

DF, thefad.pl / Źródło: ADAC

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję