Szukaj w serwisie

×
30 października 2017

Kinga Rusin: Ta informacja w powodzi weekendowych newsów mogła Państwu umknąć!

 

Drodzy Państwo, ta informacja warta jest udostępniania, a w powodzi weekendowych newsów mogła Państwu umknąć!

Córka najgorszego i najbardziej szkodliwego ministra środowiska w historii Polski, Jana Szyszki, Katarzyna Szyszko-Podgórska została myśliwym, a ślubowanie przyjął od niej osobiście dumny ojciec. Brawo! Gratulacje!
Zabić we własnym dziecku wrażliwość i empatię, nauczyć osobiście zabijać i skórować niewinne zwierzęta, pokazać córce jak skutecznie dobić patrząc umierającemu stworzeniu prosto w oczy, to musi być prawdziwa rodzicielska duma!

Pan Szyszko wychował godną siebie następczynię. Może być teraz pewien, że pasja do uśmiercania i unicestwiania wszystkiego co piękne, szlachetne i bezbronne nigdy w rodzinie Szyszków nie zginie i z dumą będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie z niesłabnącą szkodą dla naszej ojczyzny.

Katarzyna najwyraźniej jest oczkiem w głowie tatusia, który od lat nie wypuszcza jej spod swoich skrzydeł.

Gdy Szyszko był wykładowcą w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, Katarzyna była najpierw studentką, a potem doktorantką tej uczelni. Gdy Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej o. Rydzyka, z inicjatywy Szyszki i dzięki środkom z podlegającego mu NFOŚiGW (czyli z naszych podatków), uruchomiła kierunki „kompensacja przyrodnicza”, a potem „ekologia i zarządzanie” - wykładowcą uczelni została... Katarzyna Szyszko-Podgórska!

Katarzyna zajmuje się więc zawodowo tym, co jej ojcu najbardziej leży na sercu - ochroną środowiska😂!

Teraz jeszcze dodatkowo została adiunktem w Instytucie Ochrony Środowiska, który podlega jej ojcu (klasyczny NEPOTYZM!) i który jest ostro przez niego z państwowej kasy (czyli z naszych podatków) dofinansowywany. Została też zgłoszona jako „ekspert ds. wartości merytorycznej" w portalu o Puszczy Białowieskiej😂, na który z kasy Ministerstwa Środowiska przeznaczono na początku roku 6 mln złotych (z naszych podatków!).

Jak widać nawet "darz bór" nie trzeba jej życzyć bo co ten bór w jej przypadku ma do powiedzenia...

 

PS.

Ciekawe czy "bractwo myśliwskie" z takim samym zapałem będzie broniło "córki leśnika" z jakim, bez pardonu, w chamski i szowinistyczny sposób atakowało mnie za inicjatywę ochrony łosi. Poziom poniżej dna, ale czego tu się spodziewać po ludziach których pasją jest zabijanie...

 

Kinga Rusin / facebook.com/kingarusin

 

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o:



 
 

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję