Szukaj w serwisie

×
13 stycznia 2022

Przyśpieszone wybory w Polsce

DW

Przyśpieszone wybory w Polsce mogłyby mieć niebezpieczny dla Brukseli wynik – ocenia „Die Welt” w internetowym wydaniu.

Fot. Lukas Pleciszawnia / flick

Niemiecki dziennik pisze w czwartek (13.01.2021) na swej stronie internetowej o spekulacjach na temat możliwych przyśpieszonych wyborów parlamentarnych w Polsce.

„W Warszawie mówi się, że w niektórych regionach zarezerwowano już ponoć powierzchnie reklamowe. Posłowie partii rządzącej PiS mieli dostać zalecenia, by przygotowywać się na kampanię wyborczą w maju. Bo już w czerwcu może dojść w Polsce do przyśpieszonych wyborów” – donosi korespondent „Die Welt” Philipp Fritz.

Dodaje, że pogłoski te dodatkowo podsycił jeszcze szef PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”, stwierdzając, że „nie można tego całkowicie wykluczyć”.

„To, co mówi 72-letni szef partii ma dużą wagę. Kaczyński jest najbardziej wpływowym człowiekiem w kraju – i sprytnym hazardzistą. Akurat Komisja Europejska może go teraz skłonić do rozwiązania koalicji i spowodowania, że nowe wybory w Polsce będą nie do uniknięcia. Komisja Europejska wstrzymuje bowiem 36 miliardów euro dla Warszawy z Funduszu Odbudowy po pandemii koronawirusa” – pisze Fritz. Przypomina jednocześnie, że jest to reakcja na kontrowersyjną reformę sądownictwa, a przede wszystkim wyrok TK z 7 października 2021 roku w sprawie prymatu prawa krajowego nad unijnym.

Rysa na wizerunku PiS

„Polski rząd potrzebuje pieniędzy z UE bardziej niż kiedykolwiek. Prawie w żadnym europejskim kraju inflacja nie jest obecnie tak wysoka. W grudniu wyniosła 8,6 procent. Dla porównania: w RFN w tym samym miesiącu odnotowano inflację na poziomie 5,3 procent, co dla Niemiec jest znacząco wysoką wartością” – dodaje niemiecki dziennikarz.

Jak pisze, wzrost cen „odczuwają szczególnie wyborcy narodowych konserwatystów Kaczyńskiego, ludzie na wsi albo mniej zarabiający”. „To potężna rysa na wizerunku PiS" ocenia. I dodaje, że na przeciwdziałanie temu nie ma dość pieniędzy.

„Kaczyński wie teraz, że w sprawach praworządności musi wyjść naprzeciw Komisji Europejskiej, trzeba wykonać także postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE, aby miliardy dla Polski mogły zostać uwolnione. To oznaczałoby koniec postępowań dyscyplinarnych wobec nieposłusznych sędziów. Wie on jednak też, że jego partner koalicyjny do tego nie dopuści” – relacjonuje Fritz.
Skłócona opozycja

„Jeżeli Kaczyński chce pieniędzy z Brukseli, to musi się najpierw rozstać ze Zbigniewem Ziobro, rozwiązując sojusz partii i pozwalając na rozpisanie nowych wyborów” – dodaje, tłumacząc sytuację w Zjednoczonej Prawicy. Ocenia, że Ziobro „od dawna ciąży Kaczyńskiemu”. Jednak – jak podkreśla Fritz – koniec koalicji absolutnie nie oznacza końca PiS, a Kaczyński mógłby zapewnić swojej partii kolejną czteroletnią kadencję.

Szef warszawskiego biura think tanku European Council on Foreign Relations Piotr Buras ocenia, że PiS ciągle ma stabilny elektorat, a „Kaczyński widzi, iż teraz jest trudno, ale za rok będzie jeszcze trudniej”.

Fritz pisze, że niebawem inflacja może być dwucyfrowa. Poza tym opozycja jest obecnie skłócona, co również ma znaczenie dla Kaczyńskiego. „Polska jest daleko od sytuacji, jak na Węgrzech, gdzie sześć partii opozycyjnych dogadało się przeciwko długoletniemu premierowi Viktorowi Orbanowi” – dodaje.

„Tak oto akurat presja z UE, wstrzymanie miliardów euro, może skonsolidować PiS w Polsce” – pisze „Welt”. A Buras zauważa, że nowym partnerem koalicyjnym PiS może stać się domagająca się wyjścia z UE Konfederacja, co nie byłoby dobre dla relacji z Brukselą.

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: