Szukaj w serwisie

×
6 lutego 2020

Ks. Stanisław Walczak: Przywódcy kościelni otoczyli się najgorszym elementem, na którym chcieli zbudować państwo wyznaniowe. Czas powiedzieć „WON!”

Ks. Stanisław Walczak

Ks. Stanisław Walczak

Nie jest żadną tajemnicą fakt, że obecne zamieszanie w Polsce jest dziełem polskich purpuratów, którym - chyba z życia w dobrobycie i wygodach - zamarzyło się utworzenie państwa wyznaniowego, rzymsko-katolickiego.

 

Oczywiście, że walczę z myślami, a moje serce jest niespokojne. Nie jest rzeczą prostą dla mnie używanie słów takich jak „Kościół katolicki” i obciążanie własnej wspólnoty ciężarem winy, którą zaciągnęli niektórzy z naszych braci i sióstr. A jednak stało się i nie wolno mi być obojętnym na fakt, że sprawy najświętsze, sprawy wagi najwyższej, zostały na naszych oczach użyte dla podłości i szerzenia kłamstwa. Taka jest współczesność Polski, Kościoła w Polsce, którego elita duchowna zgwałciła samego Boga i czyni zeń narzędzie niszczenia wszelkich wartości chrześcijańskich. Zamiast dawać świadectwo prawdzie - szerzy się dzisiaj kult podstępu, fałszu, kłamstwa i fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu, świadectwa wiary w Boga przy jednoczesnej nienawiści bliźniego. A to jest kłamstwem, oszustwem wobec Boga i świata. Wy to dobrze wiecie, drodzy następcy Apostołów, a jednak w tej szerokości geograficznej przyśniło się wam, że jesteście pępkiem Kościoła, świata i nieba.

Znaleźliście ostatnie kamienie, by rzucić je światu w twarz. Chcecie, by św. Jan Paweł II został ogłoszony doktorem Kościoła. Potrzebujecie bowiem ostatniej deski ratunku, by rozsławić waszą własną wielkość. W ten sposób chcecie, by Kościół patrzył na was, jako na wielkich, mądrych, uczonych! Czekacie na beatyfikację kardynała Stefana Wyszyńskiego nie po to, by uwielbić Boga, ale po to, by usprawiedliwić swe nacjonalistyczne a chore jednocześnie ambicje. Musicie przecież udowodnić swym ludziom, że polski katolicyzm jest jedyny, prawdziwy. Sprytnie zasłonicie swą małość wielkością świętego i kardynała.

Nie jest żadną tajemnicą fakt, że obecne zamieszanie w Polsce jest dziełem polskich purpuratów, którym - chyba z życia w dobrobycie i wygodach - zamarzyło się utworzenie państwa wyznaniowego, rzymsko-katolickiego. Rozumiem, że zapragnęliście, jak w przeszłości, sięgnąć do tzw. ramienia świeckiego, by mieć wreszcie święty spokój z wyzwaniami, jakie niesie ze sobą głoszenie Ewangelii. Po co kogoś prowadzić do Jezusa, jeśli można postawić go przed sądem i wtrącić do więzienia! Prostackie to i zakłamane, ale ogromnie wygodne no i stanowi jakąś tam tradycję! Po co służyć skoro można rządzić!

Niczym owe wielkie, budzące strach ryby w małym polskim bajorku, które z przerażeniem stwierdziły, że w morzach tego świata żyją ryby jeszcze większe. Wróciły więc do rodzinnego bajorka, opowiedziały małym rybkom, jak to na świecie jest strasznie i źle i zaczęły budować wały, nie wiedząc, że małe rybki odkryją, że zostały oszukane. Kochani przywódcy Kościoła polskiego – dzisiaj ciągle sypiecie wał wokół Polski, a ten i tak już się zwalił. Wiem, że za wszelką cenę chcecie tego muru, ale – niestety - nie macie szans. Udaliście szczupaków, a jesteście zwykłymi, tłustymi sumami, ociężale poruszającymi się na dnie bajora.

Nie zamienisz nocnika, mimo ostatnich prób, na garnek do gotowania rosołu. Przywódcy kościelni otoczyli się jednak najgorszym społecznym elementem, na którym chcieli zbudować państwo wyznaniowe. I tak padł ich autorytet a państwo zamieniono na bezprawie. Nadszedł czas, by tąpnąć nogą i po prostu krzyknąć „WON”!

Ks. Stanisław Walczak



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: