Szukaj w serwisie

×
9 października 2019

Strzały w Halle. Napastnicy usiłowali wtargnąć do synagogi. Co najmniej dwie osoby zginęły

dw

W środę podczas ataku w Halle napastnicy usiłowali wtargnąć do synagogi, w której przebywali wierni. Następnie otworzyli ogień do przechodniów. Co najmniej dwie osoby zginęły. Policja ujęła jednego ze sprawców.

Do ataku na synagogę w Halle w kraju związkowym Saksonia-Anhalt doszło w czasie jednego z najważniejszych i najbardziej uroczystych religijnych świąt żydowskich - Jom Kippur (Dzień Pojednania). W czasie ataku w bożnicy przebywało około 80 wiernych, którzy zabarykadowali drzwi od środka.

Przewodniczący gminy żydowskiej w Halle Max Privorotzki relacjonował w rozmowie ze Spieglem Online, że całe zdarzenie trwało od pięciu do dziesięciu minut. System kamer znajdujący się w budynku zarejestrował osobę próbującą włamać się do synagogi.

Uzbrojony napastnik

- Napastnik strzelił kilka razy w drzwi. Rzucając przypuszczalnie koktajlami Mołotowa, petardami albo granatami, usiłował wtargnąć do środka, drzwi pozostały jednak zamknięte. To Bóg nas ochronił – mówił Privorotzki.

Na nagraniu, które udostępnił publiczny kanał telewizyjny MDR, widać było mężczyznę w hełmie z bronią. Zamachowiec wysiadł z samochodu i oddał cztery strzały w kierunku przechodniów.

Zdaniem policji napastników było kilku i zaatakowali też pobliską budkę z kebabem.

Jeden ze świadków ataku relacjonował w rozmowie z telewizją n-tv, że mężczyzna w hełmie i w wojskowej kurtce nagle rzucił w kierunku budki z kebabem czymś, co przypominało granat. Następnie oddał strzały z broni.

- Wszyscy klienci obok mnie zaczęli uciekać, ja też. Było nas tam pięciu albo sześciu. Mężczyzna, który stał za mną, prawdopodobnie nie żyje – mówił dalej świadek. Jak dodał, ukrył się w toalecie restauracji, a inni szukali tylnego wyjścia.

Jak poinformowała niemiecka policja, sprawcy ataku uciekli samochodem. Jednego znich zdołano ująć. Służby nie ujawniają na razie więcej informacji o liczbie sprawców ani motywie ataku. Policja apelowała, by nie wychodzić z domów. W ramach środków ostrożności zamknięto w Halle miejski dworzec kolejowy.

Dodatkowe środki bezpieczeństwa

Jak zapewniła dyrekcja policji w Magdeburgu, po ataku na synagogę w Halle podjęto w Saksonii Anhalt dodatkowe środki bezpieczeństwa. Aktualnie mocniej strzeżone są także synagogi w innych miastach Niemiec. Prokuratura federalna oświadczyła, że są podstawy do przypuszczeń, że atak mógł mieć skrajnie prawicowe podłoże.

Prezes wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner oświadczył, że "atak na ludność żydowską w ich największe święto wywołał głęboki ból, który przypomniał mroczne i mordercze czasy antysemityzmu w Niemczech". Komitet oczekuje "natychmiastowego obronnego działania państwa, które musi przede wszystkim zająć się problemem posiadania broni w środowiskach skrajnie prawicowych".

Rzecznik rządu Niemiec Steffen Seibert podkreślił, że "to straszne", iż doszło do ofiar w ludziach. Rząd jest myślami z ich rodzinami i przyjaciółmi. Także premier Saksoni Anhalt Reiner Haselhof (CDU) określił ten atak jako "najwstrętniejszy czyn". Jak podkreślił, doszło nie tylko do zabicia ludzi, lecz także do "tchórzliwego zamachu na pokojowe współistnienie mieszkańców naszego kraju".

Na wieść o zamachu w Halle Parlament Europejski zareagował minutą ciszy. Przewodniczący parlamentu David Sossoli przekazał wyrazy głębokiego współczucia rodzinom ofiar. Arcybiskup Berlina Heiner Koch napisał na Twitterze: Nie dopuścimy do tego, by nienawiść obojętnie jakiego rodzaju, ale szczególnie wobec Żydów osiągnęła swój cel i podzieliła nasze społeczeństwo".

 

REDAKCJA POLECA

 



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: