Szukaj w serwisie

×
12 lutego 2020

Stefan Niesiołowski: Sondaże powoli, ale niezmiennie wskazują na słabnące poparcie dla pisowców

Stefan Niesiołowski

Stefan Niesiołowski

Można przedstawić cały katalog działań i zachowań pisowskich dygnitarzy będących przykładem krętactwa i arogancji pod wieloma względami bardziej bezczelnymi niż zachowania i wypowiedzi władz PRL.

 


Przewodnicząca Izby Reprezentantów demokrata Nancy Pelosi podarła tekst przemówienia p. Trumpa, który nie podał jej ręki na otwarciu posiedzenia Kongresu, co trudno określić inaczej niż jako delikatnie mówiąc brak kultury i wychowania dość typowy dla tego pana.

Do tego gestu najprawdopodobniej (wykluczam przypadek) nawiązał sędzia Nawacki drąc ostentacyjnie i przed kamerami wręczone mu stanowisko sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie żądających zaprzestanie szykan w stosunku do sędziego Pawła Juszczyszyna i umożliwienie mu pracę.

Pan Nawacki demonstruje typową dla pewnej kategorii lizusów i jednocześnie despotów pewnych poparcia bezkarnych (tak mu się przynajmniej wydaje mocodawców i protektorów), pogardę dla przeciwników i manifestację poczucia siły.

Trwa coraz bardziej zaostrzający się i pogłębiający chaos atak partii rządzącej na sądy i generalnie na instytucje od niej niezależne, ma miejsce zabawa w ciuciubabkę pomiędzy p. Kaczmarska z kancelarii sejmu, a sędzią domagającym się respektowania wezwań do sądu i wyroków.

Trwa spektakl lekceważenia i dyskredytowania sędziów i sądów, które nie zachowują się tak jak chciałoby PiS, przez p. Dudę co miejscami nabiera przedziwnie farsowego charakteru i co Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej zajmująca się praworządnością Europejskiej Vera Jourova określiła jako „reforma dokonywana za pomocą łomu” i trwa oczekiwanie na konkretne działania instytucji unijnych.

Z pewnością p. Nawacki wsławiony szykanami wobec sędziego Juszczyszyna, związanymi z nim niejasnościami w kwestii podpisów poparcia do neoKRS i szeregiem działań delikatnie mówiąc dość kontrowersyjnymi nie stał się osobistością formatu Nancy Pelosi, tak jak szef Solidarności p. Duda nie stał się mimo widocznych wysiłków Lechem Wałęsą, a p. Czaputowicz mężem stanu.

Można przedstawić cały katalog działań i zachowań pisowskich dygnitarzy będących przykładem krętactwa i arogancji pod wieloma względami bardziej bezczelnymi niż zachowania i wypowiedzi władz PRL.

Pani Witek mówi o „sporze kompetencyjnym między sejmem, a Sądem Najwyższym” choć taki spór nie istnieje, p. Przyłębska nie chce przyjść na posiedzenie Senatu, aby „nie podważać swojej konstytucyjnej pozycji”, a p. Duda stwierdza, że dyskusja o poparciu kandydatur do KRS nie ma sensu, bo ważne jest mianowania sędziów przez prezydenta zgodnie z Konstytucją.

Tak rozumując cały proces legislacyjny jest zbędne bo przecież na końcu ustawę podpisuje prezydent i można od tego zacząć. W tego typu działania doskonale wpisuje się prorządowa manifestacja zwiezionych autokarami z prowincji zwolenników PiS-u, bardzo w formie i treści przypominająca analogiczne „wiece poparcia” w czasach Polski Ludowej. Historia wraca na razie w dużym stopniu jako farsa (Marks miał rację), ale ta farsa ma coraz bardziej tragiczne konsekwencje.

Sondaże powoli, ale niezmiennie wskazują na słabnące poparcie dla pisowców, które spada szybciej niż poparcie dla p. Dudy i zasadniczym pytaniem jest czy nadchodzący coraz wyraźniej kryzys ekonomiczny i załamanie gospodarcze odbije się na nastrojach ludzi, dla których inne działania pisowców są mało istotne. Raczej o desperacji świadczy przebąkiwania p. Dudy o dalszym skróceniu wieku emerytalnego, co oznaczałoby przyspieszenie w/w katastrofy, ale człowiek w desperacji zdolny jest do różnych działań.

Generalnie mam prośbę do tych wszystkich, którzy dobrze życzą Polsce, a więc nie chcą drugiej kadencji p. Dudy, aby nie atakowali polityków i partii opozycji, a zwłaszcza Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Każdy taki atak, różnego rodzaju biadolenie, wydziwianie, bezmyślne powtarzanie stereotypów, czepianie się jakiś detali jak w przypadku Szymona Hołowni lub uparte wmawianie politykom PSL, że chcą zawrzeć koalicję z PiS-em służy wyłącznie przedłużenie kadencji obecnego lokatora Belwederu, czyli w najlepszym wypadku status quo, a raczej dalszy rozwój i krzepnięcie dobrej zmiany.

Można cytując znane powiedzenie po załamaniu się nadziei związanych z październikiem ‘56 – nowe wraca, powiedzieć, że dobrą zmianę może nastąpić zmiana lepsza i ze śmiechu się nie powstrzymamy.

Dlatego błagam – p. Schetyna już się nie liczy, na razie chyba nie ryje, albo ryje niegroźnie, a opozycja nie może się atakować w pierwszej rundzie bo bardzo będzie potrzebna jej jedność w drugiej.

Stefan Niesiołowski



Polub nas na Facebooku, obserwuj na Twitterze


Czytaj więcej o: